Polscy kibice nie najlepiej wspominają Paulo Sousę, który nagle - w grudniu 2021 roku zrezygnował z prowadzenia reprezentacji Polski na rzecz brazylijskiego Flamengo. Portugalczyk poprowadził klub w 32 meczach i odszedł w czerwcu 2022 roku. W 2023 roku trenował Salernitanę, a od lipca 2024 roku został zatrudniony w Shabab Al-Ahli w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
REKLAMA
Zobacz wideo "Wolałbym, żeby Sousa zrezygnował tydzień przed meczem z Rosją"
Sousa kapitalnie sobie radzi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich
Tam jego drużyna radzi sobie kapitalnie, bo na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu Shabab Al-Ahli zapewniło sobie mistrzostwo kraju z dorobkiem 56 pkt i przewagą 11 "oczek nad drugą drużyną Sharjah FC. Przed ostatnią kolejką Portugalczyk powtarzał, iż wszystkie nadchodzące mecze są równie ważne, a drużyna musi włożyć niezbędny wysiłek, aby osiągnąć pozytywny wynik.
"Jak dotąd mieliśmy znakomity sezon, dzięki wydajności zespołu, pomysłom graczy i umiejętnościom. Wszystko to pozwoliło nam osiągnąć pozytywne wyniki" - oświadczył, cytowany przez klubowe media. Ponadto apelował do kibiców, by ci wspierali drużynę i uczęszczali na mecze.
Paulo Sousa przeszedł do historii
Jak wyliczono w PAP, na który powołują się dziennikarze m.in. "Faktu" - Paulo Sousa jest pierwszym trenerem w historii Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA), który nie poniósł porażki w 32 kolejnych spotkaniach ligowych oraz pucharowych. "Dotychczas jedyny mecz ze swoimi podopiecznymi przegrał on w finale Pucharu Ligi, gdy 19 kwietnia uległ drużynie Al Jazira 1:2" - czytamy.
Drużyna ma także szansę na sięgnięcie po Puchar Prezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich. 9 maja Shabab AL-Ahli zmierzy się z Sharjah FC.
Boniek: Sousa nie uciekł z Polski
Jakiś czas temu Zbigniew Boniek ujawnił w programie Dwa Fotele, emitowanym na kanale Meczyki.pl na YouTube, iż Paulo Sousa wcale nie uciekł z polskiej federacji. - W Polsce wymyślono, iż Sousa uciekł z Polski, a to jest nieprawda. Od pierwszego dnia pracy nowej władzy PZPN była narracja: "Musimy wziąć go na dywanik i porozmawiać. Niech on tu się nie rzuca". Jemu to wszystko tłumaczono, więc widział, co się dzieje - powiedział.
Zobacz też: Kulesza wskazał, gdzie będzie grała reprezentacja Polski. "Nie ukrywam"
- Poszedł więc do rządzących w związku i powiedział: "Panowie, o ile chcecie, to mogę odejść. Mój menedżer ma klub, który mnie chce". Wystarczyło wtedy powiedzieć: "Pan jest dobry i chcemy, by pan został". I nie byłoby żadnego problemu - zaznaczył.