Papszun mógł się złapać za głowę. Absolutna demolka w meczu Rakowa!

2 godzin temu
Zdjęcie: screen Canal+


Raków Częstochowa udowodnił, iż będzie w tym sezonie głównym kandydatem do zdobycia mistrzostwa Polski. Piłkarze Marka Papszuna rozbili w niedzielę Zagłębie Lubin aż 5:1, a dubletem popisał się niezawodny Gustav Berggren. - To był koncert w drugiej połowie. Przejechali się po rywalach - relacjonowali komentatorzy. Tym samym Raków awansował właśnie na podium ekstraklasy.
- Gdyby wszyscy zawodnicy mieli taką motywację jak ja i sztab, to co sezon bylibyśmy mistrzami Polski - powiedział Marek Papszun, który nie krył euforii po ostatnim wygranym meczu z Legią Warszawa. Mimo niezbyt udanego początku rozgrywek cel się nie zmienia - Raków chce odzyskać tytuł. Po pokonaniu piłkarzy Goncalo Feio ważne było, żeby nie stracić punktów w spotkaniu z Zagłębiem Lubin, które znajduje się w kryzysie, gdyż przegrało przecież trzy z ostatnich czterech meczów. I ta sztuka się udała.

REKLAMA







Zobacz wideo Hala Pogoni Prudnik dziś. Pracy tam będzie na kilka miesięcy



Popis Rakowa Częstochowa. Grad goli w ekstraklasie
Raków rozpoczął niedzielny mecz z trzema zmianami w podstawowym składzie: Ariel Mosór zastąpił Milana Rundicia, Jonathan Brunes Patryka Makucha, natomiast debiutujący w zespole Jesus Diaz pojawił się w ataku zamiast Lazarosa Lamprou. W środku pola pozostał za to Władysław Koczerhin, na którego spadła spora krytyka po meczu z Legią.
- Dzisiaj to on jest najlepszym zawodnikiem w ofensywie, można powiedzieć, jako piłkarz dający progresję zespołowi i przybliżenie go do sytuacji bramkowych - uważał natomiast Papszun podczas konferencji prasowej. I widać, iż miał całkowitą rację, gdyż już w 10. minucie spotkania z Zagłębiem Ukrainiec otworzył wynik. Gigantyczną robotę wykonał Gustav Berggren, który najpierw ruchem wymusił podanie od Ameyawa, a potem wyłożył futbolówkę koledze.





Raków nie wyglądał jednak na drużynę, która chce koniecznie zdobywać kolejne bramki. Przeciwnie, utrzymywał się przy piłce, ale nie było z tego żadnych konkretnych sytuacji. Bardzo dobrze prezentował się Jean Carlos, ale sam nie potrafił stworzyć zagrożenia pod bramką rywala. Nagle dominowani piłkarze Waldemara Fornalika zaskoczyli i doprowadzili do wyrównania. Zrobił to Marek Mróz, którego trafienie śmiało może aspirować do gola 9. kolejki ekstraklasy. - Ależ to była bomba - relacjonowali komentatorzy.



Pod koniec pierwszej połowy arbiter zarządził przerwę, gdyż stracono połączenie z wozem VAR. Po chwili piłkarze mogli kontynuować jednak grę. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie, natomiast od początku drugiej odsłony gospodarze ruszyli do ofensywy. Przyniosło to efekt w 53. minucie, kiedy dobrą akcję Michaela Ameyawa sfinalizował Jonatan Brunes. Przytomnie zachował się również Koczerhin, który mógł uderzać, ale przepuścił piłkę Norwegowi. Portal ekstraklasy zauważył, iż przy wszystkich ośmiu golach Rakowa w tym sezonie, była asysta. Nie zdarza się to wcale tak często.






Raków na podium ekstraklasy. "To był koncert, przejechali się po rywalach"
kilka brakowało, by po paru minutach był remis, gdyż sędzia odgwizdał jedenastkę. Po konsultacji z wozem VAR wycofał się jednak z tej decyzji. Marek Papszun, chcąc prowadzić nieco świeżości, dokonał dwóch zmian: za bezbarwnego Diaza wszedł Adriano, natomiast Ariela Mosóra zastąpił Erick Otieno. Ten drugi nieco napędził lewą stronę, ale nie było piłkarza, który podwyższyłby rezultat. Dopiero w 82. minucie udało się trafić do siatki, a zrobił to Berggren, który wykorzystał dogranie Patryka Makucha.
Ten cztery minuty później asystował również przy trafieniu Otieno. Świetnie zachował się jednak arbiter, który pokazał korzyść po faulu na Ameyawie i dzięki temu kontratak zakończył się golem. - Raków jest na fali wznoszącej, Zagłębie nie jest w stanie się przeciwstawić - mówili komentatorzy. Tuż przed końcem wynik na 5:1 ustalił Berggren. - To był koncert w drugiej połowie Rakowa. Przejechali się po rywalach - podsumowali.


Ekstraklasa, Raków Częstochowa - Zagłębie Lubin 5:1 (1:1)
Gole: Koczerhin (10'), Brunes (53'), Berggren (82', 89'), Otieno (86')
Marek Papszun mógł się złapać za głowę, patrząc na niezwykłą skuteczność swoich piłkarzy. W meczu z Zagłębiem zdobyli aż pięć goli, czyli prawie tyle samo, co łącznie w ośmiu wcześniejszych spotkaniach ekstraklasy (przed tą kolejką mieli ich na koncie sześć). To było dla Rakowa pierwsze zwycięstwo w tym sezonie na własnym stadionie. Dzięki niemu awansował na trzeci miejsce w tabeli z dorobkiem 17 pkt.
Idź do oryginalnego materiału