Paolini nie wytrzymała w Bad Homburg. Ruszyła na sędziego. "To jest absurd"

7 godzin temu
Ten mecz Jasmine Paolini zapamięta na długo! Wprawdzie wygrała 7:6(8), 7:6(6) z Leylah Fernandez w II rundzie w WTA 500 w Bad Homburg, ale kosztowało ją to sporo nerwów. Wiele z nich straciła już w pierwszym secie, a wszystko przez... decyzję arbitra. Zdaniem Włoszki była ona krzywdząca. Podobne zdanie mieli komentatorzy, ale niewykluczone, iż sędzia jednak miał rację. Jedno jest pewne - sytuacja była kontrowersyjna.
Jasmine Paolini liczy na dobry występ na trawie. Głównym celem jest Wimbledon. W poprzednim sezonie dotarła aż do finału, gdzie ostatecznie musiała uznać wyższość Barbory Krejcikovej. Teraz zdecydowała się odpowiednio przygotować do turnieju wielkoszlemowego i w tym tygodniu rywalizuje w WTA 500 w Bad Homburg. W II rundzie zmierzyła się z Leylah Fernandez, ale nie było to dla niej najprzyjemniejsze spotkanie. Jedna sytuacja mocno ją zirytowała. Kwestią sporną jest, czy miała rację.

REKLAMA







Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy



Jasmine Paolini nie mogła uwierzyć w to, co zrobił sędzia. Nie pomogła jej choćby pani supervisor
Do incydentu doszło w pierwszym secie przy stanie 4:4, 15:15. Wówczas Fernandez zagrała piłkę w narożnik kortu, po czym wykrzyczano aut. Momentalnie piłkę odbiła też Włoszka, wyrzucając ją poza plac gry, co wydawało się, nie miało już znaczenia dla tej rywalizacji. A jednak. Punkt przyznano niespodziewanie... Kanadyjce, w co uwierzyć nie mogła Paolini. Dlaczego tak zadecydował sędzia?


Zdaniem arbitra Włoszka odbiła piłkę, a później wykrzyczano aut (choć w rzeczywistości nie było autu, bo piłka trafiła w linię, co pokazały powtórki). Piłka odbita przez Paolini wylądowała poza kortem, dlatego też uznano, iż to ona popełniła błąd. Z taką interpretacją nie mogła zgodzić się sama zainteresowana. Tłumaczyła, iż odbiła piłkę już po usłyszeniu słowa "aut". Ta wylądowała poza placem gry, bo tenisistka nie przyłożyła się do uderzenia, wiedząc, iż i tak punkt powędruje na jej korzyść.
Z interpretacją Paolini zgodzili się też komentatorzy Canal+Sport i byli zszokowani zachowaniem arbitra. - No nie, nie, nie. Przecież to jest absurd. Paolini usłyszała wykrzyczany aut, dlatego odegrała piłkę. Ten pan nie powinien sędziować - grzmiał jeden z nich. Na miejsce wezwano choćby panią supervisor, ale ta nie zmieniła decyzji arbitra.


A co, jeżeli sędzia miał rację? "Dobra decyzja głównego arbitra i punkt słusznie przyznany dla Leylah"
Wydaje się jednak, iż to sędzia miał rację. Tak przynajmniej twierdzi profil "Z kortu - informacje tenisowe" na X. "Sporna sytuacja podczas meczu Paolini - Fernandez. Włoszka uważa, iż zagrała piłkę, zanim został wywołany aut. Tymczasem oglądając powtórkę sytuacji można dostrzec i usłyszeć, iż Jasmine najpierw odgrywa, a dopiero później następuje odgłos ze strony sędziego. Według mnie dobra decyzja głównego arbitra i punkt słusznie przyznany dla Leylah. W mojej opinii Włoszka nie miała racji w tej sytuacji i niepotrzebnie wdała się w dyskusję" - czytamy.






Ten mecz był pełen nerwów dla Paolini. Zaczęła go źle, bo musiała gonić wynik. Przegrywała choćby 2:4, ale ostatecznie wygrała pierwszą partię po tie-breaku (10-8). Ba, trzykrotnie broniła piłek setowych dla rywalki. W drugiej partii radziła sobie lepiej, prowadziła już 5:2, ale pozwoliła rywalce wyrównać. Nie wykorzystała aż czterech meczboli. Doszło do tie-breaka, a tam większą inicjatywę wykazywała Kanadyjka. Ba, miała choćby dwie piłki setowe, ale nie podołała wyzwaniu. Ostatecznie piątą piłkę meczową w tym spotkaniu wygrała Paolini i awansowała do ćwierćfinału. Tam zagra z Beatriz Hadad Maią lub Eliną Switoliną.
Idź do oryginalnego materiału