Paolini aż krzyczała z bezradności. Jej horror trwał dwie i pół godziny

19 godzin temu
Zdjęcie: screen


To był prawdziwie morderczy mecz dla Jasmine Paolini, która aby awansować do kolejnej fazy Indian Wells musiała się mocno napracować. Włoszka na korcie spędziła blisko 2,5 godziny i wychodziła z nie lada tarapatów. W kolejnym spotkaniu wcale nie musi mieć łatwiej.
Poprzedni rok był przełomowym dla kariery Jasmine Paolini (6. WTA). Włoszka z polskimi korzeniami dotarła do dwóch finałów turniejów wielkoszlemowych: French Open i Wimbledonu. Do tego wywalczyła złoty medal w grze podwójnej na igrzyskach olimpijskich w Paryżu i październik kończyła jako czwarta rakieta świata. Początek 2025 roku w jej wykonaniu nie był tak udany. Paolini z Australian Open odpadła już w trzeciej rundzie.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"


Horror Paolini. To był gem turnieju?
w tej chwili Paolini - jak większość tenisistek na świecie - bierze udział w prestiżowym turnieju WTA Indian Wells. Choć kilka brakowało, aby w kontekście Włoszki i kalifornijskich zmagań używać czasu przeszłego. Już pierwsza jej rywalka, Iva Jović (157. WTA) postawiła naprawdę trudne warunki. Panie grały ponad dwie godziny, ale ostatecznie Paolini, mimo przegranej 1:6 w drugim secie, wróciła do rywalizacji i wygrała 6:3 w decydującej partii.
jeżeli fani Włoszki myśleli, iż w kolejnej rundzie czeka ich spokojniejsze spotkanie, to byli w błędzie. Rumunka Jacqueline Cristian postawiła się o dwa lata starszej Paolini. Fani zobaczyli blisko 2,5-godzinny horror, który ostatecznie na swoją korzyść rozstrzygnęła Paolini. Trzeba jednak przyznać - łatwo nie było.
Mecz był bardzo wyrównany, choć wydawało się, iż na jego początku to Włoszka uzyska przewagę. Wygrała pierwsze dwa serwisy rywalki i w pierwszym secie prowadziła już 3:0. Cristian nie zamierzała się jednak załamywać i... dwa razy z rzędu przełamała Paolini. Sama jednak przegrała kolejny serwis i pierwszy set zakończył się wygraną Włoszki 6:4.


Czytaj także:


To była 100. minuta. Legia prowadziła 3:2, nagle rzut karny dla rywali


W drugim role się odwróciły i to Cristian prowadziła już 3:0, dokonując jedynego przełamania w partii, w pierwszym serwisowym gemie rywalki. Ostatecznia ten set zakończył się triumfem Rumunki 6:3. Stało się jasne, iż o tym, kto zagra w dalszej fazie Indian Wells zadecyduje trzecia partia. W niej kaskada wydarzeń była niesamowita.


Pierwsze trzy gemy zakończyły się przełamaniami. Paolini przegrała dwa pierwsze podania i było 2:1 dla Cristian, która nie zmarnowała szansy i wygrała czwartego gema, doprowadzając do stanu 3:1. To jednak był sygnał do Paolini do tego, aby ruszyć.
Było już 6:2, 3:0 dla Świątek. Aż stało się coś niewytłumaczalnego. "Koniec"
W szóstym gemie przełamała Rumunkę, a kluczowym dla losów meczu był dziewiąty gem. Najpierw Cristian nie wykorzystał break pointa, a następnie Paolini zmarnowała pięć piłek na skończenie gema. Jeszcze raz Rumunka stanęła przed szansą przełamania Włoszki, ale jej się to nie udało. Trwająca aż 23 punkty wymiana zakończyła się gemem dla Paolini, która w kolejnej partii przełamała rywalkę i przypieczętowała triumf.
Jasmine Paolini w meczu 1/8 finału czeka trudne wyzwanie. Naprzeciw Włoszki stanie kolejna 26-latka. Ludmiła Samsonowa (26. WTA) sprawiła niespodziankę i w meczu 1/6 finału w niecałe dwie godziny pokonała Darię Kasatkinę (12. WTA). Przypomnijmy, iż tytułu wywalczonego przed rokiem w Indian Wells broni Iga Świątek (2. WTA).


Jacqueline Cristian (79. WTA, Rumunia) - Jasmine Paolini (6. WTA, Włochy) 1:2 (4:6, 6:3, 4:6)
Idź do oryginalnego materiału