W październiku Świątek uznała, iż "miarka się przebrała". Na Instagramie opublikowała screeny obraźliwych wiadomości, jakie otrzymała po porażce z Emmą Navarro. - Współcześnie w sporcie to smutny element naszej rzeczywistości. Boty, zakłady bukmacherskie, ale też "fani". Warto się zastanowić, zwłaszcza iż za parę dni Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego - napisała Polka.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki o relacjach z Urbanem: Czasami bałem się do niego podchodzić
Plaga w świecie tenisa. Przerażające wiadomości
Świątek dotknęła tym samym trudnego tematu, który nie jest obcy żadnej tenisistce występującej w zawodach rangi WTA. Sfrustrowani kibice wyładowują swoją złość (na przykład po przegraniu zakładu) na zawodniczkach, które nie uzyskały oczekiwanego wyniku. Niektórzy z nich posuwają się tak daleko, iż stanowią wręcz zagrożenie dla sportowców. Doskonale obrazują to słowa Evy Lys.
- Po każdej porażce otrzymuję tysiące hejterskich wiadomości - stwierdziła Niemka w wywiadzie dla "Die Zeit. - Szczegółowo opisują, jak gwałciliby mnie i moją matkę. Albo zabiliby moją rodzinę. Niedawno musiałem walczyć z prześladowcami, którzy zdobyli adresy moich ośrodków szkoleniowych. Niektórzy zdobyli adresy hoteli, a choćby numer mojego pokoju hotelowego.
ZOBACZ TEŻ: Kosmiczny wyczyn Świątek. Dołączyła do legend
Lys podkreśliła przy tym, iż z hejterami należy walczyć, a nie ich ignorować. - Nie chcę, aby nienawiść zwyciężyła. Zawsze mi mówiono: "ignoruj ich, ignoruj ich, nie dawaj im platformy". Wierzyłem w to przez lata. Dopóki nie powiedziałem sobie: "to nie może dłużej trwać". jeżeli o tym nie rozmawiamy, nic się nigdy nie zmieni. Im więcej będziemy o tym mówić, tym większa będzie presja na działanie - podsumowała 40. tenisistka światowego rankingu.

2 godzin temu











