Oto prawda o reprezentacji Polski przed EuroBasketem. To nie tak miało być

3 godzin temu
Lanie od Finlandii popsuło nastroje przed zbliżającym się EuroBasketem. Selekcjoner Igor Milicić chce, żeby polscy koszykarze robili na boisku zadymę, ale na razie to tylko teoria. Cały kłopot zaczyna się od obrony, choć akurat dziury w defensywie można częściowo wytłumaczyć.
Załamywanie rąk, gesty zrezygnowania, przerwy na żądanie poświęcone grze w obronie – reakcje Igora Milicicia nie dawały nic. W czwartek w Espoo Polacy pozwolili Finom zdobyć aż 62 punkty w pierwszej połowie, cały mecz przegrali 87:106. Kilka dni temu w Sosnowcu Finlandia pokonała nas 97:88, a we wcześniejszych sparingach 90 punktów rzucała Biało-Czerwonym Islandia, 89 – Gruzja, 88 – Szwecja.


REKLAMA


Zobacz wideo Gortat zagrał w Hollywood w komedii dla nastolatków. "Stary, ale to jest hit! Bili brawo"


Owszem, dwa z tych spotkań wygraliśmy (92:90 z Islandią i 94:89 z Gruzją), były też sparingi, w których polska defensywa funkcjonowała lepiej. Ale całościowy obraz z ośmiu meczów kontrolnych jest jednoznaczny – obrona, która zwykle identyfikuje drużyny Milicicia, która ma być znakiem rozpoznawczym reprezentacji, była w nich naszą słabą stroną. Ale choć do EuroBasketu zostało ledwie kilka dni, to są przesłanki ku temu, iż w meczach o stawkę będzie lepiej.
Półfinał nic nie zmienił. Zagadki europejskiego średniaka
Ale po kolei: Polacy mistrzostwa Europy rozpoczną w czwartek 28 sierpnia – w katowickim Spodku najpierw podejmą Słowenię, a potem zagrają z Izraelem, Islandią, Francją i Belgią. Faworytem grupy są Francuzi, mocne zespoły z gwiazdami z NBA mają Słoweńcy i Izraelczycy, teoretycznie najsłabsze są Belgia i Islandia. Biało-Czerwoni w przedturniejowych rankingach umieszczani są w drugiej połowie stawki liczącej 24 zespoły i nic w ich postrzeganiu nie zmienia fakt, iż na EuroBaskecie 2022 doszli do strefy medalowej, zajmując ostatecznie czwarte miejsce. Powtórzenie tak znakomitego wyniku w tym roku, byłoby kolejną sensacją.


Realne oczekiwania przed zbliżającą się imprezą? Wyjście z grupy jest obowiązkiem, przejście kolejnej rundy i awans do ćwierćfinału będzie sukcesem. Reprezentacja Polski jest europejskim średniakiem i gdyby znalazła się w ósemce, mielibyśmy powody do satysfakcji.
Na kilka dni przed startem imprezy forma Polaków jest trudna do odgadnięcia – w ośmiu meczach kontrolnych mieliśmy bilans 3-5, gra Biało-Czerwonych falowała. Także ze względu na kontuzje – urazy lub przedłużające się rehabilitacje pozbawiły zespół Milicicia potencjalnej gwiazdy, czyli Jeremiego Sochana, a także jego zmiennika na pozycji wysokiego skrzydłowego, Igora Milicicia juniora. W pojedynczych spotkaniach brakowało środkowego Aleksandra Balcerowskiego czy skrzydłowego Tomasza Gielo, w trakcie przygotowań do zespołu dołączył niedawno naturalizowany, zupełnie nowy w drużynie Amerykanin Jordan Loyd. Selekcjoner rzadko miał do dyspozycji dokładnie taki zespół, jak zagra na EuroBaskecie, a czasem – jak w ostatnim meczu z Finlandią – sam oszczędzał kluczowych graczy.


"Polski Jordan" liderem - takiego jeszcze nie mieliśmy
No dobrze, ale co wiemy o reprezentacji Polski? Na pewno to, iż dawno, a może choćby nigdy, nie miała na obwodzie tak dobrego gracza jak Loyd. 32-letni Amerykanin, niedawny finalista Euroligi z Monaco, to świetny strzelec, łowca punktów. Mierzący 193 cm wzrostu koszykarz ma bardzo dobry rzut z dystansu, umiejętnie mija obrońców i znajduje pozycje do rzutu, a jednocześnie nie jest indywidualistą. Szuka kolegów, chętnie znajduje ich na wolnych pozycjach. Loyd lubi grać zespołowo, a zespół lubi grać z nim. W porównaniu do A.J. Slaughtera, który występował w reprezentacji na poprzednich wielkich imprezach, "polski Jordan" jest graczem z wyższej półki. W wygranym meczu ze Szwecją zdobył 20 punktów, w 16 minut z Finlandią rzucił 17. Amerykanin powinien być liderem reprezentacji podczas EuroBasketu.
Na wyższą półkę wchodzą też środkowi, bo z formy Aleksandra Balcerowskiego i Dominika Olejniczaka można być podczas przygotowań zadowolonym. Pierwszy, 25-letni gracz Unicaji Malaga, w sparingach był czołowym strzelcem zespołu, średnio rzucał po 12,4 punktu. Balcerowski odnajduje się pod koszem, długimi ramionami trafia ponad rywalami, jego 216 cm wzrostu to poważny atut. Z kolei 29-letni Olejniczak, który zrobił postępy grając w silnej lidze francuskiej, imponuje twardością i zdecydowaniem w polu trzech sekund. Stawia mocne zasłony i kiedy dostanie po nich piłkę, kończy akcje wsadami. Do tego świetnie walczy o zbiórki, co jest szczególnie istotne, ale o tym za chwilę.


Mateusz Ponitka? Kapitan Biało-Czerwonych, lider drużyny od lat, w sparingach nie prezentował najwyższej formy, ale robił swoje. Kreował akcje, zdobywał po 9,3 punktu, zaliczał zbiórki i asysty. I wykorzystywał doświadczenie, bo choćby jeżeli nie było w jego grze błysku, to było sprytne wymuszanie fauli i częste stawanie na linii rzutów wolnych. O Ponitkę można być raczej spokojnym.


Na razie nie było planu, z rozpoznaniem powinno być lepiej
W ataku przebłyski pokazywali też Gielo, Andrzej Pluta czy Michał Michalak, ale wróćmy do obrony, bo to od niej ma się zaczynać wszystko, co dobre w polskiej reprezentacji. To mocna defensywa ma napędzać atak, a nie odwrotnie. Jak zatem interpretować fakt, iż w sparingach traciliśmy średnio 87 punktów na mecz?
Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, co wielokrotnie podkreślał Milicić i jego gracze – Biało-Czerwoni do kolejnych rywali (Senegal, Islandia, Serbia, dwukrotnie Szwecja, Gruzja i dwukrotnie Finlandia) podchodzili bez skautingu rywala. Koncentrowali się na sobie, testowali różne rozwiązania w ataku i w obronie, nie dostosowywali ich do potencjału i możliwości przeciwnika. Ten skauting, który jest podstawą do opracowania ścisłego planu taktycznego na mecz, to silna strona sztabu Milicicia, która w poprzednim EuroBaskecie była atutem zespołu. Słowem: z odpowiednim rozpoznaniem i przygotowaniem się na rywala, defensywa Polaków powinna wyglądać lepiej.
Na marginesie: po wygranym z Gruzją sparingu w Sosnowcu Milicić przyznał, iż o Słowenii i Izraelu jego sztab myśli nieustannie, iż prace nad planem na dwa pierwsze spotkania w Katowicach trwają. Dla optymistów punktem odniesienia może być ćwierćfinał poprzedniego EuroBasketu, gdy Polacy okazali się lepsi w starciu z rozpędzoną, broniącą złota Słowenią. Ograniczyliśmy znakomitego Lukę Doncicia, nie daliśmy rozwinąć skrzydeł innym, sensacyjnie pokonaliśmy faworyta. W dużej mierze dzięki defensywnej taktyce Milicicia i zrealizowaniu jej przez koszykarzy.


"Jeden drobny szczegół". Tego nie da się wytrenować
Ale częścią obrony są też zbiórki, których w taktyce uwzględnić się nie da - w końcu nigdy nie wiadomo, w którą stronę odbije się od obręczy piłka. Ten element gry Polaków wzbudza zastrzeżenia i w tym aspekcie najbardziej – obok defensywny - widoczny jest brak Sochana. 22-letni skrzydłowy San Antonio Spurs skutecznie walczy pod tablicami, jest skoczny, zbiórki to część jego gry. Poza nim mamy tylko jednego takiego specjalistę – wspomnianego Olejniczaka. On o zbiórki walczy jak lew, można powiedzieć, iż ma to we krwi. U pozostałych bywa z tym różnie. Mniejszy instynkt do zbiórek ma Balcerowski, różnie z tym bywa u Gielo oraz Aleksandra Dziewy. Nieźle z pozycji skrzydłowych zbierają Mateusz Ponitka i Michał Sokołowski, ale potrzeby i tak są większe.


- Jeden drobny szczegół i osiągniemy to, co chcemy. Jeden drobny szczegół: zbiórki. Do wszystkiego innego się dostosujemy, wszystko przepracujemy na treningach, ale zbiórki? Tego nie da się przećwiczyć. Albo wychodzimy na boisko i ich chcemy, albo pozwalamy zbierać rywalom – mówił koszykarzom po pierwszym meczu z Finlandią Milicić.
Od zbiórek zależy wiele, bo to element przejścia z obrony do ataku. Raz, iż złapanie piłki po niecelnym rzucie rywala odbiera przeciwnikowi szansę na dobitki i akcje z ponowienia, a dwa, iż jest okazją do wyprowadzenia kontry i zdobycia łatwych punktów. Z kolei te łatwe punkty nakręcają zespół i dodają energii. Ale wszystko zaczyna się właśnie od zbiórek, których Polakom w niektórych meczach brakowało – w Sosnowcu przegraliśmy walkę na deskach z Finlandią aż 30:45, rywale zebrali aż 19 piłek w ataku. Ten element jest do poprawy i do ustabilizowania.
Nie było koszykarskiej zadymy
Brak Sochana i Milicicia juniora wymusił na selekcjonerze jeszcze jedną istotną rzecz – szukanie rozwiązań na pozycji wysokiego skrzydłowego. Jedynym nominalnym graczem na tej pozycji jest 32-letni Gielo, doświadczony gracz występujący wiele lat w lidze hiszpańskiej. W sześciu sparingach, w których zagrał, zdobywał po 8,8 punktu, dobrze rzucał za trzy (11/24). Ale selekcjoner ma w zanadrzu także dwa inne ustawienia – wysokie, z jednocześnie grającymi Balcerowskim i Olejniczakiem oraz niskie, z Michałem Sokołowskim. I jedno, i drugie dawały momentami dobre efekty, ale ich stosowanie uzależnione jest od ustawienia przeciwnika. Słowem, możemy spodziewać się zmian koncepcji i różnych rozwiązań.
Patrząc na mecze kontrolne można zauważyć też kłopot ze skutecznością w rzutach za trzy - w siedmiu spotkaniach, z których poznaliśmy statystyki, Polacy trafili 54 razy na 188 prób, czyli mieli 29 proc. skuteczności. To wynik słaby, tu jest pole do poprawy. I w tym elemencie też może być lepiej, bo pierwsze sparingi po ciężkich przygotowaniach grane były na „ciężkich" nogach, a nogi w mechanice rzutu są kluczowe. Po tygodniu lżejszych treningów na finiszu przed EuroBasketem, można spodziewać się lepszej skuteczności.


Ostatni, generalny wniosek z przygotowań jest taki, iż w ośmiu kontrolnych meczach nie widzieliśmy w reprezentacji Polski ognia, pazura. Brakowało energii, zadziorności, nie było chęci zrobienia na boisku koszykarskiej zadymy, którego to określenia używa na odprawach z zespołem Milicić. Trener momentami miał pretensje o pasywną grę w defensywie, zachęcał graczy, by atakowali rywali już właśnie obroną.
Tylko czy ogień i pazur w grze na pewno potrzebne są w sparingach? Do prawdziwej zadymy ma dojść dopiero w Spodku, na EuroBaskecie. – Co jest powodem do optymizmu, po tych nierównych sparingach? – zapytałem Ponitkę po spotkaniu z Finlandią w Sosnowcu. – Charakter. Bo duże turnieje wygrywa się charakterem – odpowiedział bez zastanowienia kapitan. Duży turniej rozpocznie się 28 sierpnia.
Idź do oryginalnego materiału