Oto prawda o Grbiciu. Tak zachowuje się wobec Polaków. "Nieprawdopodobne"

1 miesiąc temu
- Można we mnie walić - mówi Marcin Komenda, rozgrywający, który rok temu oglądał igrzyska olimpijskie jako telewidz, a teraz chce poprowadzić Polskę do złota MŚ. Pewnie wszyscy światowi eksperci uważają, iż reżyser gry Italii, czyli Simone Giannelli, bije naszego na głowę. Ale wcale nie jest powiedziane, iż w półfinale mistrzostw świata włoski siatkarz przyćmi Polaka.
Mistrz świata Włochy kontra wicemistrz świata Polska. Lider światowego rankingu Polska kontra wicelider Włochy. Drugi półfinał siatkarskich mistrzostw świata (w pierwszym zmierzą się Bułgaria i Czechy) to mecz, do którego nie powinno dojść na tym etapie turnieju. To zaskakujące, iż drabinkę mundialu stworzono w taki sposób, iż ten mecz odbędzie się już w sobotę. W teorii powinien być możliwy dopiero dzień później, w finale. Ale trudno – nasi siatkarze już teraz mają do pokonania najtrudniejszą przeszkodę. A czy ją przeskoczą, to na pewno będzie w dużej mierze zależało od Marcina Komendy.


REKLAMA


Zobacz wideo "Celem chłopaków jest złoto". Mateusz Bieniek o mistrzostwach świata siatkarzy


Nasz 29-letni rozgrywający już sześć lat temu zdobywał z reprezentacją medale. Za kadencji Vitala Heynena Komenda był w kadrze, która wywalczyła brązowe medale Ligi Narodów i mistrzostw Europy oraz srebro Pucharu Świata. Ale no właśnie – przez lata Komenda w reprezentacji tylko był. A choćby tylko bywał. Kluczowej roli nie odgrywał aż do teraz.
Komenda dźwiga ciężką rolę. "Można we mnie walić"
W tym roku po sensacyjnym zdobyciu mistrzostwa Polski z Bogdanką Lublin to on stał się reżyserem gry naszej kadry. Trener Nikola Grbić był kiedyś wybitnym rozgrywającym i teraz uznał, iż w 2025 roku wolne dostaną obaj nasi rozgrywający z igrzysk olimpijskich Paryż 2024 – główny, czyli Marcin Janusz, i znakomity rezerwowy, który uratował nam pamiętny półfinał z Amerykanami, czyli Grzegorz Łomacz.
Pod nieobecność naszej utytułowanej dwójki rozgrywających, obowiązek prowadzenia gry drużyny narodowej w tym sezonie spadł na Komendę i na Jana Firleja. Przy czym to Komenda jest numerem jeden. Tak było już w kluczowym momencie Ligi Narodów. W finale w chińskim Ningbo Polska rozbiła Włochy 3:0 w setach 25:22, 25:19, 25:14, mając na rozegraniu właśnie Komendę.
Co ciekawe, siatkarscy statystycy wyliczyli (a liczą to w sposób trudny do zrozumienia nie tylko dla kibiców, ale choćby dla byłych siatkarzy i to rozgrywających, jak np. Jakub Bednaruk), iż w tamtym meczu lepiej od Komendy spisał się Giannelli. I w drużynie gwiazd całej Ligi Narodów na pozycji rozgrywającego umieszczono Włocha.


Giannelli to rówieśnik Komendy, który od wielu lat jest głównym rozgrywającym Włochów. To kolekcjoner nie tylko medali zdobywanych ze swoją kadrą (ma m.in. złoto MŚ 2022, złoto ME 2021 i srebro ME 2023 oraz srebro olimpijskie z 2016 roku), ale też nagród indywidualnych. Już jako 19-latek zgarnął tytuł najlepszego rozgrywającego mistrzostw Europy (w 2015 roku), rok później został uznany m.in. najlepszym rozgrywającym Ligi Mistrzów i Ligi Światowej (ówczesna Liga Narodów), a w następnych latach zdobywał tytuły już nie tylko najlepszego gracza na swojej pozycji, ale był po prostu MVP czyli najbardziej wartościowym siatkarzem ME 2021 i MŚ 2022. Krótko mówiąc: Giannelli to gwiazda. Natomiast Komenda to gracz, który w otoczeniu gwiazd cały czas musi coś udowadniać.
- Kiedy zagrywka rywala jest mocna, trudno o dobre przyjęcie i trudno o swobodę rozegrania. Jest dużo dyskusji dookoła tego aspektu, które oscylują wokół twojej roli. Czy dotyka cię rozważanie tego, ile razy powinieneś puszczać piłki przez środek i ciągłe patrzenie ci na palce? – zapytała Komendę Sara Kalisz z TVP Sport po wygranym przez Polskę meczu 1/8 finału trwających MŚ z Kanadą.
– Jest mi to obojętne, naprawdę. Niech sobie fachowcy mówią, co chcą. Mnie interesuje tylko to, żebyśmy wygrywali mecze. o ile będziemy to robić, mogę nie zagrać ani jednego środka i myślę, iż nikt w drużynie nie będzie miał z tym problemu. Wydaje mi się, iż taka niestety jest niewdzięczna rola rozgrywającego, iż często na swoje barki musi wziąć krytykę. Ja się do tego przyzwyczaiłem. Można we mnie walić słowami, iż komuś się coś nie podoba. Trudno. Tak już jest. o ile będziemy wygrywać, będę szczęśliwy – odpowiedział.
W Komendę walnął Kurek
Zarzuty o zbyt mało gry środkiem i uwagi dotyczące tempa oraz dokładności piłek na lewe skrzydło do Tomasza Fornala, rzeczywiście padały w ostatnich dniach od tych, którzy oceniali grę Komendy. Ale trzeba podkreślić, iż w ćwierćfinale z Turcją Komenda zagrał świetnie.


Zdecydowanie dał się zapamiętać bardziej z tego, jak prowadził naszą grę, wykorzystując w ataku wszystkie opcje i dopieszczając piłki wystawiane do kolegów, niż z tego, iż Bartosz Kurek zaserwował jedną z zagrywek w jego głowę.


Grbić buduje Komendę nie jak generał. "Wiem, iż to zabrzmi nieprawdopodobnie"
O formę Komendy i w ogóle o rozegranie w reprezentacji Polski absolutnie spokojny jest Grzegorz Łomacz. – To nie jest takie łatwe, żeby wejść do zespołu po sukcesie w Paryżu, a tu jeszcze wchodzisz i od razu prowadzisz drużynę, która ma wygrywać wszystko – zauważa. - To absolutnie nie jest proste, a świetnie im to wychodzi, bo Marcin Komenda i Jan Firlej super się uzupełniają na boisku, widać, iż super się też uzupełniają z resztą chłopaków. Obaj naprawdę bardzo dobrze prowadzą grę. I cóż, wyniki mówią same za siebie – dodaje.


Łomacz podkreśla, jak dużą rolę w pracy z rozgrywającymi odgrywa Grbić. – Wiem, iż to zabrzmi nieprawdopodobnie, bo wiele osób myśli, iż Nikola to jest generał, którego trzeba się słuchać i stać w szeregu, a on rozgrywającym dalej bardzo dużo swobody i zawsze powtarza "Ty jesteś na boisku i ty podejmujesz decyzje". On daje ci jakieś wskazówki i podpowiedzi, ale naprawdę małe – jak może zareagować blok, co może zrobić w danej sytuacji – ale każdą jedną decyzję podejmujesz ty na boisku. On absolutnie nic ci nie narzuca – podkreśla nasz doświadczony rozgrywający.
Z biegiem mistrzostw świata 2025 widzimy, iż Komenda podejmuje coraz lepsze decyzje. Że jego forma rośnie. Obyśmy to samo mogli powiedzieć po meczu, który zapowiada się na zdecydowanie trudniejszy od wszystkich poprzednich.


Półfinał MŚ 2025 Polska – Włochy w sobotę o godzinie 12.30. Transmisja w Polsacie, relacja na żywo na Sport.pl.
Idź do oryginalnego materiału