Oto największy problem reprezentacji Polski. "To jest najgorsze"

3 godzin temu
- Zawodnicy przez cały okres przygotowawczy trenowali o godz. 12, więc myślę, iż zagadnienie, czy będziemy potrafili grać o tej porze, mamy już za sobą - mówi Igor Milicić przed niedzielnym meczem 1/8 finału EuroBasketu z Bośnią i Hercegowiną. Selekcjoner zwraca jednak uwagę na inny problem.
Polscy koszykarze z bilansem 3-2 zajęli drugie miejsce w grupie D EuroBasketu w Spodku i w 1/8 finału zmierzą się w niedzielę z trzecią w grupie C Bośnią i Hercegowiną, która także wygrała trzy z pięciu spotkań. Ale podczas gdy nasi rywale swój czwartkowy mecz rozgrywali o godz. 14, tak Polacy swoje ostatnie grupowe spotkanie zaczęli dopiero o 20.30.

REKLAMA







Zobacz wideo Marcin Gortat poprosił o radę legendarnego Jacka Nicholsona. "No jakoś bardzo się nie wysilił"



W piątek rano Polacy podróżowali samolotem do łotewskiej Rygi, gdzie w niedzielę o godz. 12 czasu lokalnego (w Polsce będzie godz. 11) zagrają pierwszy mecz fazy pucharowej. Jaką przeszkodą dla Biało-Czerwonych, którzy każde z pięciu spotkań w Katowicach grali o 20.30, będzie tak wczesna pora? - To na pewno wpływa na rytm przygotowań i dnia, ale najgorsze w tym wszystkim jest to, iż ze wszystkich drużyn to my mamy najmniejszy przedział czasowy między ostatnim meczem w grupie, a 1/8 finału. Najkrótsza regeneracja, to jest problem – mówi Igor Milicić.
Ale zaraz potem dodaje: - Zawodnicy trenowali cały okres przygotowawczy o 12, myślę, iż energia jest, od dwóch dni myślimy już tylko o meczu 1/8 finału. Gramy o nietypowej porze, ale podczas zgrupowania ćwiczyliśmy właśnie przed południem, więc myślę, iż zagadnienie, czy będziemy potrafili grać o tej porze, mamy już za sobą.


Poza regeneracją, przygotowaniem taktycznym i odpowiedniej koncentracji, wyzwaniem dla sztabu reprezentacji Polski będzie dobre wprowadzenie w mecz Jordana Loyda. Naturalizowany Amerykanin EuroBasket zaczął znakomicie – przeciwko Słowenii rzucił aż 32 punkty, a w kolejnych dwóch zdobył 27 i 26. Ale w dwóch ostatnich – już tylko 18 i siedem.
- Na pewno musimy gwałtownie otworzyć Jordana z jakimś łatwym rzutem, żeby złapał rytm. Nieważne, czy będzie celny, czy niecelny, musimy dać mu szansę na wejście w taki rytm, jakiego on potrzebuje. Na pewno to przeanalizowaliśmy, mamy nowy mecz, nowe rozdanie, spotkanie o stawkę, najwyższą możliwą i wierzę, iż będziemy mieć Jordana w optymalnej formie – mówi Milicić.



Z kolei wyzwaniem defensywnym będzie zatrzymanie Jusufa Nurkicia – bośniacki środkowy ma 31 lat, 213 cm wzrostu i 130 kg wagi. W NBA gra od 11 lat, w amerykańskiej lidze zdobywał średnio 11,8 punktu oraz 8,8 zbiórki.
- Od niego wszystko się zaczyna – przyznaje Milicić. - Ma wiele asyst, wiele zagrywek się rozpoczyna od niego – niekoniecznie wtedy, kiedy ma piłkę w rękach, ale już samą obroną przeciwko niemu, żeby jej nie dostał. Jakieś 50 proc. zagrywek, to są akcje na Nurkicia – mówi trener o zawodniku, który na EuroBaskecie ma średnio 16,4 punktu oraz 9,0 zbiórki.
- Ale poza tym pozostało groźny John Roberson, który w lidze rzuca po 9-10 trójek na mecz, a tutaj, na EuroBaskecie, po osiem. On może wejść w rytm, którym da innym swobodę działania. To też istotny punkt ich zespołu – podkreśla rolę naturalizowanego rozgrywającego Milicić.
Niedzielny mecz Polska – Bośnia i Hercegowina rozpocznie się o godz. 11 czasu polskiego. Transmisja w TVP Sport, relacja na żywo w Sport.pl.
Idź do oryginalnego materiału