Oto największe objawienie Wimbledonu! Sensacja. A miała choćby nie grać

7 godzin temu
Solana Sierra to bez wątpienia zawodniczka, która robi największą furorę podczas trwającego Wimbledonu. Dostała się na turniej dość szczęśliwie, natomiast wykorzystuje szansę z nawiązką. I właśnie awansowała do IV rundy po pokonaniu faworyzowanej Cristiny Bucsy. Portal OptaAce zauważył, iż Argentynka dokonała czegoś, co dotąd nie udało się jeszcze żadnej tenisistce.
Niespodziewaną zwyciężczynią ubiegłorocznego Wimbledonu była Barbora Krejcikova, która wygrała w finale z Jasmine Paolini 6:2, 2:6, 6:4. Dwa lata temu z formą trafiła za to Marketa Vodrousova, która zaskoczyła wówczas dosłownie wszystkich. Fani uwielbiają takie historie, jak choćby występ Alexandry Eali w turnieju w Miami, gdzie awansowała do półfinału, pokonując po drodze m.in. Madison Keys czy Igę Świątek.


REKLAMA


Zobacz wideo "Dostaję po plecach, bo ludzie wiedzą, jak mam na nazwisko"


Oto największe objawienie Wimbledonu. Pierwsza taka zawodniczka w historii
Podczas trwającego Wimbledonu kibice są zachwyceni występami 21-letniej Solany Sierry. A przecież jej wcale nie powinno już w Londynie być. Choć przebrnęła przez dwie rundy kwalifikacji, to w kluczowym meczu poległa z Talią Gibson. Argentynka awansowała jednak do głównej drabinki jako "szczęśliwa przegrana". I okazuje się, iż los po prostu tak chciał. Gibson już dawno nie ma w turnieju, natomiast Sierra gra dalej.
Już pierwszego dnia wygrała z faworyzowaną Olivią Gadecki. Następnie mało kto stawiał na nią w konfrontacji z Katie Boulter. A Sierra, mimo iż przegrywała już 6:7 (7), 0:1, to wróciła do gry i zwyciężyła w trzech setach. Kolejny popis dała w piątek w spotkaniu z Cristiną Bucsą, która w poprzedniej rundzie wyeliminowała półfinalistkę ubiegłorocznej edycji Donnę Vekić. Argentynka znów pokazała charakter i - choć przegrała w drugim secie 1:6 - w ostatnim zrewanżowała się rywalce i też oddała jej tylko gema.


Ostatecznie mecz zakończył się jej zwycięstwem 7:5, 1:6, 6:1. Dzięki temu awansowała do IV rundy zmagań. Portal OptaAce zauważył, iż Sierra jest pierwszą zawodniczką w erze open, która jako "szczęśliwa przegrana" doszła do tego etapu rywalizacji na Wimbledonie. Mało tego, zanotowała już gigantyczny skok w rankingu WTA. Zaczynała przecież turniej jako 101. rakieta świata, a już jest na 65. miejscu. A przecież to nie musi być koniec.


Gdyby udało jej się wygrać kolejny mecz, awansowałaby już na 49. lokatę. Zadanie będzie miała jednak trudne, gdyż zmierzy się ze zwyciężczynią pary Laura Siegemund - Madison Keys. Amerykanka z każdym kolejnym spotkaniem się rozkręca, dlatego jeżeli pokona Niemkę, Sierra będzie musiała otrzeć się o perfekcję.
Idź do oryginalnego materiału