Oto mistrzynie świata w siatkówce! Fenomenalny finał

3 godzin temu
Co to był za dzień z siatkówką! Najpierw ogromnych emocji dostarczył mecz o trzecie miejsce Brazylia - Japonia (3:2), ale uczestniczki finału nie chciały być gorsze. Spotkanie Turcja - Włochy zaczęło się po myśli Włoszek, ale na ich zwycięstwo w pierwszym secie (25:23) Turczynki zareagowały rewelacyjnie! Ostatecznie złote medale zdobyła kadra Włoch, która wygrała 3:2 (25:23, 13:25, 26:24, 19:25, 15:8).
Niedziela na siatkarskich mistrzostwach świata zaczęła się od meczu o trzecie miejsce. Po pięciosetowym thrillerze górą była reprezentacja Brazylii, która wygrała z Japonią 3:2 (25:12, 25:17, 19:21, 27:29, 18:16). "To były prawdziwe delicje siatkówki" - pisał po tym spotkaniu Filip Modrzejewski ze Sport.pl.

REKLAMA







Zobacz wideo Ogromna burza w Widzewie! Trener wezwany na dywanik. "Groteskowa sytuacja"



Włochy z mistrzostwem świata. Turczynki się postawiły
Niedzielnym daniem głównym było jednak spotkanie finałowe Włochy - Turcja. I kibice się nie zawiedli. Już pierwszy set pokazał, iż finał - którego faworytkami były Włoszki - dostarczy ogromnych emocji. Początek był wyrównany, ale przy wyniku 10:10 przewagę zaczęły zyskiwać zawodniczki trenera Julio Velasco, które następnie zdobyły trzy punkty z rzędu. Na to zareagował trener reprezentacji Turcji, który poprosił o czas. Podziałało, Turczynki gwałtownie odrobiły straty i znów zaczęła się mordercza walka o każdy punkt. Ostatecznie ze zwycięstwa w pierwszym secie cieszyły się Włoszki, które wygrały 25:23.


Po tak wyrównanym secie niespodzianką był przebieg drugiego, który Włoszki zaczęły katastrofalnie. W pewnym momencie Turczynki wygrywały już 10:2! Set bez większej historii, Włoszki starały się tylko dotrwać do końca i przegrały 13:25.
Początek kolejnego seta zapowiadał, iż może mieć on podobny przebieg, jak drugi, ale z tą różnicą, iż teraz to Włoszki zdobywały punkt za punktem. Przy wyniku 2:6 o czas poprosił trener reprezentacji Turcji Daniele Santarelli. Jego reakcja początkowo pomogła, Turczynki zmniejszyły stratę do dwóch punktów (6:8), ale wtedy jego zawodniczki znów zaczęły przegrywać kolejne piłki. Kryzys Włoszkom przytrafił się przy wyniku 15:11 i w końcu ich rywalki doprowadziły do remisu 16:16.
Od tego momentu znaczenie miał każdy punkt. Ogromnych emocji dostarczyła końcówka seta. Włoszki prowadziły już 24:21 i... nie zamknęły seta. Turcja doprowadziła do remisu 24:24. Wtedy sprawy w swoje ręce wzięła Paola Egonu. Najpierw wyprowadziła włoską kadrę na prowadzenie, a następnie skończyła seta asem serwisowym!



Czwartego seta znów lepiej zaczęły Turczynki, które prowadziły już 12:7, ale - co pokazała wcześniejsza część meczu - choćby pięć punktów przewagi można gwałtownie stracić. Tak się jednak nie stało. Włoszki popełniały zbyt dużo błędów, Turczynkom w niektórych momentach dopisywało szczęście i podopieczne Santarelliego nie pozwoliły rywalkom na odrobienie strat. Znów mogła dziwić nieudolność brązowych medalistek poprzedniego mundialu, które w pewnym momencie przegrywały już 12:20. Potem zaczęły grać lepiej, ale Turcja i tak wygrała czwartego seta 25:19.
Do rozstrzygnięcia finału potrzebny był więc tie-break. Ogromnych emocji dostarczyła walka o szósty punkt, którą wygrały Turczynki (3:3). Mistrzynie Europy z 2023 roku w niektórych akcjach imponowały, świetny mecz rozgrywała Melissa Vargas. Włoszki się nie poddawały i nawet, gdy przez chwilę przegrywały (4:6), to gwałtownie odrobiły stratę, a choćby wyszły na prowadzenie (9:7). Wtedy o czas znów poprosił trener Santarelli - do tej pory jego interwencje przynosiły pozytywny skutek. Tym razem jednak było inaczej. Włoszki zwiększyły przewagę z dwóch do pięciu punktów (13:8) i znalazły się o krok od końcowego triumfu!
Znów przerwę wziął Santarelli, ale to nie przerwało fantastycznej serii Włoszek. Zdobyły jeszcze dwa punkty, wygrały seta 15:8 i zostały nowymi mistrzyniami świata - pierwszy raz od 2002 roku!
Idź do oryginalnego materiału