Iga Świątek zafundowała w sobotę kibicom prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Kiedy po pierwszym secie prowadziła z Aryną Sabalenką (2. WTA), wydawało się, iż dokończy dzieła i w imponującym stylu, bez straty seta, zwycięży zawody w Madrycie. Stało się jednak inaczej, gdyż rywalka doprowadziła do wyrównania. Mało tego, w trzecim secie miała trzy piłki meczowe, ale nasza zawodniczka utrzymała chłodną głowę, wróciła do gry i ostatecznie wygrała 7:5, 4:6, 7:6 (7)
REKLAMA
Zobacz wideo
Sceny w trakcie finału Pucharu Polski! Wisła Kraków i Pogoń Szczecin w akcji
Iga Świątek zaskoczyła podczas wywiadu. "Co ty mi robisz?!"
Nie tak dawno dziennikarz portal Tennis Channel zaproponował w sieci nietypowe wyzwanie. Mianowicie każdy z zawodników, który po zakończonym starciu podczas turnieju w Madrycie przyjdzie na wywiad, będzie mógł wspólnie z dziennikarzem Prakashem Amritrajem wypić pikantny sos.
Liderka światowego rankingu nie zapomniała o tym po wygranym finale z Sabalenką. - Niewiarygodne spotkanie. Ponad trzy godziny gry, bardzo wysoki poziom, obroniłaś trzy piłki meczowe - rozpoczął dziennikarz. Tuż po usłyszeniu pytania Świątek sięgnęła pod stolik i wyciągnęła... buteleczkę sosu tabasco. - Ten mecz był bardzo pikantny - wypaliła, po czym postawiła buteleczkę na blacie. - Daj spokój Iga, co ty mi robisz - odpowiedział, śmiejąc się na głos.
Nasza zawodniczka poszła o krok dalej, gdyż zaopatrzyła się w kilka rodzajów sosów. - To nie wszystko, co tutaj mam. Bardzo mnie to cieszy, iż Tennis Channel zaopatruje nas w odpowiednie wyposażenie do... regeneracji po meczach - wyjaśniła, po czym pokazała kolejną butelkę. Dziennikarz nie mógł wytrzymać ze śmiechu. - Dobra robota - oznajmił. Następnie 22-latka przeszła już do poważniejszego tematu i opowiedziała nieco o spotkaniu. - To był jeden z najbardziej szalonych finałów w moim życiu - stwierdziła.
- Jestem z siebie dumna, iż zachowałam skupienie. To nie było łatwe, gdyż emocje były naprawdę bardzo duże, a ponadto w trzecim secie Aryna grała doskonale - przekazała. Amritraj zwrócił uwagę na reakcję Igi po wygranym spotkaniu, która cieszyła się tak bardzo, jak po zwycięstwie w Wielkim Szlemie. - Nie ma znaczenia, jaki to turnieju. Chcesz wygrać, chcesz grać najlepszy tenis. Nie myślisz w tym momencie o randze zawodów, ale o triumfie - podsumowała.
Wszyscy zastanawiają się, czy Świątek podtrzyma znakomitą formę w najbliższych tygodniach. Najpierw czeka ją przecież turniej WTA 1000 w Rzymie, a następnie wielkoszlemowy Roland Garros.