Oto co zrobiła Świątek na konferencji. Wymowna cisza

1 dzień temu
Za Igą Świątek trudne, męczące spotkanie z Anną Kalinską. Rosjanka sprawiła Polce niemało kłopotów, a w pierwszym secie było już 5:1 dla rywalki. Nasza reprezentantka pokazała jednak, iż choćby w takiej sytuacji niełatwo ją złamać. Świątek odwróciła losy meczu i wygrała 7:6(2), 6:4. Na pomeczowej konferencji odpowiadała na pytania mediów. W pewnym momencie mikrofon przejął dziennikarz, który poważnie podpadł jej podczas tegorocznego US Open. Atmosfera zmieniła się o 180 stopni.
Kibice oglądający mecz Świątek z Kalinską w nocy z soboty na niedzielę prawdopodobnie szykowali się już na dłuższe nocne posiedzenie. Polka w pierwszym secie przegrywała 1:5 i wydawało się, iż jedyną drogą do wygranej będzie trzysetowy mecz. Nasza reprezentantka postanowiła jednak, iż fani przed telewizorami będą mogli pójść spać odrobinę szybciej. Udało jej się w kluczowym momencie zneutralizować atuty świetnie grającej Rosjanki, a sama zredukowała ilość błędów. Efekty? Piorunujące! Polka dokonała wielkiego powrotu i awansowała do IV rundy US Open, zwyciężając 7:6(2), 6:4.


REKLAMA


Zobacz wideo Właściciel Widzewa odsłania kulisy klubu. "Będzie burza"


TEN dziennikarz wrócił na konferencję Igi Świątek. Wołałaby go już chyba nie oglądać
Po meczu Świątek przyznała, iż miała problem z ryzykownym stylem gry rywalki. Udało jej się jednak zmienić własne podejście i podkręcić tempo, co dało jej argumenty do odmiany losu spotkania. To samo powiedziała na konferencji prasowej. Poczyniła też spory progres w procencie trafionego pierwszego podania, przy czym szczerze wyznała, iż w trakcie meczu choćby nie zauważyła, iż początkowo było z tym źle. Ogólnie konferencja przebiegała w normalnej atmosferze. Tylko do czasu. W pewnym momencie mikrofon przejął Tomasz Moczerniuk, który po meczu z Suzan Lamens zadał jej niesławne pytanie o koraliki we włosach. Świątek zareagowała wówczas mieszanką niedowierzania i wściekłości.


Kilka sekund wymownej ciszy
Dziennikarz postanowił przeprosić Polkę. - Gratuluję imponującego comebacku. Chciałem cię też bardzo serdecznie przeprosić za niezręcznie sformułowane pytanie podczas poprzedniej konferencji. Bardzo cię szanuję, nie chciałem sprawić żadnego dyskomfortu - powiedział Moczerniuk. Jednocześnie zapytał Igę, czy ta zgodzi się, iż to było jej najbardziej wyrównane spotkanie z Kalinską z dotychczasowych. Świątek nie była chyba jednak zbyt zadowolona, iż znów go widzi. - No... tak, to był najbardziej zacięty mecz - odpowiedziała Polka po kilku sekundach wymownej ciszy.


Moczerniuk zadał też drugie pytanie dotyczące słów Coco Gauff, która po pokonaniu Magdaleny Fręch stwierdziła, iż warunki podczas sesji wieczornej i dziennej na US Open są inne i trzeba się przyzwyczaić. Świątek znów przez kilka sekund zastanawiała się, co powiedzieć. - Myślę, iż bardziej musiałam się przyzwyczaić do świateł i do innej atmosfery na korcie, ale jeżeli chodzi o warunki, to wydawały się podobne - stwierdziła Świątek.
Tego pytania już nie dokończył. Świątek po prostu wyszła
Na kolejne pytanie innego z polskich dziennikarzy o wskazówki ze strony sztabu przy stanie 1:5 odpowiedziała już "normalnie". Jednak chwilę później znów było niezręcznie. Do akcji wrócił Moczerniuk. Polka została zapytana, czy temu spotkaniu brakowało płynności. - Nie rozumiem pytania - odparła Świątek. Dziennikarz chciał powtórzyć, już choćby zaczął mówić, ale nasza reprezentantka dała znać prowadzącemu konferencję, iż czas kończyć i wyszła.
Idź do oryginalnego materiału