Aryna Sabalenka udanie rozpoczęła bój o czwarty tytuł z rzędu w Wuhan. Białorusinka dobiero na ten turniej wróciła po US Open, gdzie wywalczyła swój czwarty wielkoszlemowy tytuł. Jej rywalką w 1/16 finału była Rebecca Sramkova, czyli 68. rakieta świata. To liderka rankingu była faworytką, ale dość niespodziewanie poległa w pierwszym secie 4:6. Ostatecznie udało się jej odwrócić losy tego spotkania i zwyciężyć kolejne sety 6:3 i 6:1.
REKLAMA
Zobacz wideo To dlatego Świątek wygrała Wimbledon! Spełniła marzenie, o którym nam opowiadała
Aryna Sabalenka pokazała klasę w Wuhan
Jej kolejną przeciwniczką była Ludmiła Samsonowa (20. WTA), która w poprzedniej rundzie pokonała Sofię Kenin 2:1. Od początku ten mecz był bardzo wyrównany i zacięty. Dopiero w szóstym gemie po raz pierwszy Aryna Sabalenka miała break pointa i go wykorzystała, wychodząc na prowadzenie 4:2. To było jedyne przełamanie w tej partii, którą Białorusinka wygrała 6:3.
Drugą partię lepiej rozpoczęła liderka światowego rankingu. Już w pierwszym gemie dała radę przełamać Samsonową i odskoczyć gwałtownie na 2:0. To sprawiało, iż miała większy komfort i mogła konsekwentnie grać swój tenis, bez podejmowania zbędnego ryzyka. To się opłaciło, bo w siódmym gemie Sabalenka ponownie przełamała rywalkę. Ostatecznie Białorusinka wygrała tę partię 6:2, a cały mecz 2:0 i awansowała do kolejnej rundy. W ćwierćfinale zmierzy się ze zwyciężczynią starcia Linda Noskova - Jelena Rybakina.
Zobacz też: Clijsters zaatakowała Świątek i spółkę. "Są niezadowolone ze wszystkiego"
Z turniejem pożegnała się także Jekaterina Aleksandrowa
Z turniejem w Wuhan pożegnała się także rodaczka Ludmiły Samsonowej - Jekaterina Aleksandrowa. 11. rakieta świata poległa w starciu z wyżej notowaną Jessicą Pegulą (6. WTA). Ten mecz kapitalnie rozpoczął się dla Rosjanki, która gwałtownie wyszła na prowadzenie 3:0 po jednym przełamaniu rywalki.
Dość niespodziewanie w końcówce tenisistka roztrwoniła przewagę i dostała dwa ciosy przy swoim podaniu - na 5:4 i 5:6. Aleksandrowa nie była w stanie już nic zrobić i poległa 5:7. W drugiej partii dała radę się podnieść i zwyciężyć 6:3. Jednak w kluczowym momencie to Amerykanka zachowała więcej zimnej krwi i wygrała 3:6, a w całym meczu 1:2 (5:7, 6:3, 3:6).