Oto co zrobił antybohater Barcelony po meczu z Interem. Przekroczono granice

2 dni temu
Jako jednego z winnych porażki Barcelony z Interem Mediolan 3:4 wskazywano Ronalda Araujo, który popełnił kosztowne błędy przy golach straconych golach. Wejście Urugwajczyka za Inigo Martineza faktycznie zmieniło oblicze "Blaugrany". Po meczu spotkał się z ogromną krytyką, a choćby hejtem. Wiadomo, jak obrońca zareagował na wszelkie wpisy i komentarze w sieci na swój temat.
Ronald Araujo wszedł w 76. minucie za Inigo Martineza, który odczuwał problemy mięśniowe. Na tym nieco ucierpiało rozegranie Barcelony. Hiszpan lepiej gra z piłką przy nodze od Urugwajczyka, akcje rozgrywane od tyłu nie były już tak płynne. Poza tym Araujo mógł lepiej się zachować, gdy Inter Mediolan wyrównał w doliczonym czasie gry i wyszedł na prowadzenie w dogrywce, którego nie oddał do końca. Najpierw nie powinien pozwolić, by Francesco Acerbi wyszedł przed niego w pojedynku i oddał strzał z bliska. Później powinien bardziej naciskać na Marcusa Thurama, gdy Francuz utrzymywał się przy piłce i potem wpadł w pole karne, tworząc sytuację bramkową.


REKLAMA


Zobacz wideo Duet Szczęsny - Krychowiak powraca! Co tam się działo


Araujo blokuje i usuwa komentarze
Na Araujo spadła ogromna fala krytyki, a choćby i hejtu od sfrustrowanych i rozczarowanych sympatyków Barcelony. Pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy pod jego postami na Instagramie. Urugwajczyk postanowił nie akceptować takiego zachowania ludzi, dlatego zablokował możliwość komentowania pod swoimi postami, a do tego usunął do późnego popołudnia choćby 700 komentarzy. Niewykluczone, iż z biegiem czasu ta liczba urosła.


Komentujący obrażali Araujo, pisali, iż jest najgorszym obrońcą, naciskali na odejście po tym sezonie. Jeszcze w styczniu Urugwajczyk poważnie rozważał opuszczenie Barcelony latem, ale ostatecznie przedłużył kontrakt aż do 2031 r. Mimo to były sugestie, iż w ten sposób klub się zabezpieczył, iż uda mu się zarobić kilkadziesiąt milionów euro na ewentualnej sprzedaży zawodnika.
Zobacz też: Anglicy nie czekali do końca meczu. Tak podsumowali Kiwiora
"Odejdź, dla dobra Barcelony", "Proszę, odejdź, wyeliminowałeś nas dwa sezony z rzędu", "Najgorszy obrońca w historii" - pisali krytycy i hejterzy w komentarzach, podaje "Mundo Deportivo". "Opaska kapitana okazała się dla ciebie zbyt duża", "Już starczy, odejdź", "Ale z ciebie kłoda", "W każdym sezonie te same pomyłki" - to już komentarze z Instagrama cytowane przez portal fcbarca.com.


Po meczu Araujo w ogóle nie tłumaczył się ze swoich błędów przy straconych golach. Uważał, iż trzeciej bramki dla Interu w ogóle nie powinno być, bo według niego wcześniej Denzel Dumfries faulował Gerarda Martina, czego Szymon Marciniak nie zauważył. Doceniał wsparcie kibiców i pokazał, iż wierzy w zdobycie mistrzostwa Hiszpanii.
- Myślę, iż przy 3:3 był faul na Gerardzie [Martínie]. Sędzia wpłynął na wynik meczu, ale nie można szukać wymówek. Mamy dobrą mentalność i ta generacja piłkarzy wróci za rok. Jesteśmy smutni, chcieliśmy awansować, graliśmy świetny sezon w Lidze Mistrzów. Byliśmy blisko, ale wszystko nam się wymknęło. W tych rozgrywkach decydują szczegóły, zawiedliśmy, awans nam uciekł. Nie wpłynie to na niedzielny mecz. To mocny cios, ale mamy silną mentalność. Idziemy po LaLigę, to nam pozostało. Flick nam powiedział, iż jest dumny, iż za rok spróbujemy znowu. Myślę, iż pokazaliśmy nasze możliwości, drużyna grała dobrze, ale straciła wiele bramek. Musimy to przeanalizować pod kątem reszty sezonu i przyszłego roku. Chciałbym podziękować ludziom, którzy przyszli nas wspierać i którzy wierzą w ten zespół - mówił Araujo po spotkaniu.
FC Barcelona zagra w tym sezonie jeszcze cztery ligowe mecze - z Realem Madryt, Espanyolem, Villarrealem i Athletikiem Bilbao.
Idź do oryginalnego materiału