Oto co Szeremeta powiedziała po walce. Wyjawiła jeszcze w ringu

1 tydzień temu
Zdjęcie: TVP Sport (Screen)


Nieco ponad cztery miesiące kibice czekali na powrót Julii Szeremety do ringu. Ale warto było tyle czekać. Wicemistrzyni olimpijska dała popis na gali Suzuki Boxing Night 32 w Lublinie, pewnie wygrywając pojedynek z Niemką Leną Marie Buechner. - Bardzo się cieszę, iż mogłam wystąpić u mnie w mieście, w Lublinie i się pokazać. Mam nadzieję, iż pojedynek się spodobał - mówiła tuż po zwycięstwie.
Jeszcze przed walką Julia Szeremeta zapowiedziała, iż wejdzie do ringu w tanecznym rytmie. I tak też zrobiła, wchodząc do piosenki grupy Lady Pank "Zamki na piasku". W ringu czuła się bardzo swobodnie, biła od niej ogromna pewność siebie. Wyraźnie zdominowała rywalkę w dwóch pierwszych rundach. W trzeciej też miała przewagę, choć nie podkręcała tempa.


REKLAMA


Zobacz wideo Andrzej Gołota szczery do bólu. Komentuje nokaut na gali w Ożarowie


"Szeremeta zmieniała pozycję, obijała tułów rywalki i zaskakiwała ją sierpami. A Buechner, przecież dwukrotna mistrzyni Niemiec, nie wiedziała, jak dobrać się do skóry polskiej wicemistrzyni olimpijskiej" - opisywał na łamach Sport.pl Jakub Trochimowicz.
Szeremeta spełniła marzenie. Kolejny cel - tytuł mistrzowski
Sędziowie nie mieli żadnej wątpliwości po trzech rundach i ogłosili jednogłośnie zwycięstwo Julii Szeremety. Tuż po odebraniu nagrody za wygraną udzieliła krótkiej rozmowy "na gorąco" TVP Sport. Wicemistrzyni olimpijska przyznała, iż marzyła o występie przed lubelską publicznością. To był główny powód, dlaczego zdecydowała się walczyć z Leną Marie Buechner. Dorastała w Lublinie, chodziła tutaj do liceum, trenuje w miejscowym klubie Paco.
Po Szeremecie było widać głód boksu, bawiła się w ringu, kontrolowała pojedynek od pierwszej do ostatniej minuty. Przyznała, iż po IO nie odpuszczała treningów, ale teraz będzie chciała odpocząć.


- Tak naprawdę tę walkę wzięłam dla was, dla kibiców. Chciałam się pokazać. Bardzo się cieszę, iż mogłam wystąpić u mnie w mieście, w Lublinie i się pokazać. Mam nadzieję, iż pojedynek się spodobał. Na pewno rywalka nie dała mi pola. Forma była. Tak naprawdę po igrzyskach olimpijskich cały czas byłam na treningach. To rok wymarzony. Na pewno igrzyska olimpijskie w Paryżu to jest coś, to było moje marzenie - mówiła.


Zobacz też: Kowalczyk zrugał Probierza za to, co powiedział po losowaniu MŚ
W ciągu ostatnich dwóch lat Szeremeta stoczyła ponad 40 walk. W 2025 rok chce wejść bardziej świeża i wypoczęta, ponieważ ma zamiar walczyć o mistrzostwo świata.
- Na pewno odpoczynku. To była moja 17. walka w tym roku, 41. w ciągu dwóch lat i nie miałam w stu procentach odpoczynku. Na nowy rok mierze w tytuł mistrzyni świata - przyznała.


Trudno się nie zgodzić z tym, iż to wymarzony rok dla Julii Szeremety. Srebro w Paryżu uczyniło z niej ikonę polskiego boksu i idolkę kibiców. Była rozchwytywana przez wszystkie media. Publiczność w Lublinie szalała z radości, gdy 21-latka wchodziła do ringu i dała później prawdziwy show.
Idź do oryginalnego materiału