Oto co stało się w meczu Grabary. Koszmar bramkarza w 49. minucie

3 godzin temu
Trwa ostatnia kolejka Bundesligi w tym roku. W sobotę 20 grudnia o 15:30 rozpoczęło się aż pięć spotkań. Jednym z nich było starcie Wolfsburg - Freiburg, w którym grał Kamil Grabara. Golkiper w pierwszej połowie był bezrobotny, ale po przerwie działo się bardzo dużo. Choć Polak nie zagrał najlepiej, to więcej będzie mówiło się o tym, co zrobił jego rywal. Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 3:4.
Przerwa zimowa w Bundeslidze nie jest zbyt długa, bo trwa zaledwie trzy tygodnie. Niemcy ostatnią kolejkę w roku rozgrywają tuż przed świętami, a do gry wracają w połowie stycznia. W sobotę 20 grudnia odbyły się dwa mecze interesujące z perspektywy polskiego kibica. O 15:30 rozpoczęły się spotkania Wolfsburg - Freiburg oraz FC Koeln - Union Berlin. W obu meczach od początku brali udział reprezentanci Polski - Kamil Grabara i Jakub Kamiński.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki nie certoli się w sprawie Legii: Klub się totalnie skompromitował


Grabara nie miał szans. Co za trafienie!
Kamil Grabara już w 5. minucie spotkania Wolfsburg - Freiburg musiał wyciągać piłkę z siatki. Bramkarz reprezentacji Polski nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję. Piłka po rykoszecie trafiła do Philippa Treua, który oddał mocny strzał z pierwszej piłki i trafił tuż pod poprzeczkę.
Freiburg nie cieszył się z prowadzenia zbyt długo. W 13. minucie Wolfsburg wyprowadził szybką kontrę, którą strzałem z ostrego kąta wykończył Dzenan Pejcinović.
Taki początek spotkania zapowiadał ogromne emocje, ale w kolejnych minutach działo się niewiele. Do przerwy wynik już się nie zmienił.


Wielkie szaleństwo i kuriozalne bramki w meczu Bundesligi. Grabara nie pomógł
Na początku drugiej połowy o emocje zadbał bramkarz Freiburga. Noah Atubolu... po prostu podał piłkę do Pejcinovicia. Golkiper próbował interweniować, ale napastnik Wolfsburga go wyczekał i po prostu oddał strzał na pustą bramkę - od 49. minuty gospodarze wygrywali 2:1.


Chwilę później blisko kosztownej pomyłki był Kamil Grabara, który minął się z piłką. Polskiego bramkarza przed stratą bramki uratował jeden z obrońców, który dał radę zablokować uderzenie.
Freiburg do wyrównania doprowadził w 56. minucie. Vincenzo Grifo wykorzystał rzut karny. Kamil Grabara rzucił się w dobrą stronę, ale strzał był zbyt dokładny.


Pejcinović robił w tym meczu wszystko, żeby gospodarze zdobyli trzy punkty. W 69. minucie 20-letni napastnik wykorzystał błąd obrony Freiburga i zdobył trzecią bramkę. To jednak nic nie dało, bo gospodarze byli w stanie utrzymać prowadzenie przez zaledwie dwie minuty.
Przy bramce Freiburga na 3:3 duży udział miał niestety Kamil Grabara. Reprezentant Polski odbił strzał na bramkę na tyle niefortunnie, iż trafił... w pośladki swojego obrońcy Jensona Seelta. Piłka następnie trafiła do siatki, więc Holendrowi trzeba zapisać dość pechowego samobója.


W 78. minucie sytuacja Wolfsburga była już koszmarna. Piłka trafiła na prawe skrzydło do Derry'ego Scherhanta, który zdecydował się na potężne uderzenie z ostrego kąta po krótkim słupku - i trafił! Polak znów nie miał większych szans na skuteczną interwencję.


Bramka na 3:4 kompletnie podłamała gospodarzy. W kolejnych minutach to raczej Freiburg był bliżej zdobycia piątej bramki, niż Wolfsburg wyrównania. Wynik już się nie zmienił. Taki rezultat oznacza, iż Wolfsburg przerwę zimową spędzi blisko strefy spadkowej - na 14. miejscu w tabeli.
Idź do oryginalnego materiału