Oto co spotyka "najpiękniejszą piłkarkę świata". Obrzydliwe

3 dni temu
Choć Alisha Lehmann grała w wielkich klubach, a w reprezentacji Szwajcarii wystąpiła już 60 razy, to media latami uporczywie przypinały jej łatkę "najseksowniejszej piłkarki na świecie". - Od lat gra na najwyższym poziomie, a sam makijaż by jej tego nie zapewnił - broni jej mama. Ale sama Alisha przestała walczyć z wiatrakami, a zainteresowanie mediów zaczęła monetyzować. Jak kiedyś David Beckham.
"Jak zwykle pcha się przed szereg", "Kto w ogóle pozwolił jej stawać w pierwszym rzędzie?", "Cieszy się, jakby to było jej mistrzostwo", "Jak zawsze chce być w centrum uwagi", "Zagrała w tym roku tylko 36 minut, mogłaby mieć jakiekolwiek poczucie wstydu" - to tylko część komentarzy, jaka pojawiła się 19 maja na portalu X pod filmem zamieszczonym przez oficjalne konto Juventusu.


REKLAMA


Zobacz wideo Jakub Kosecki o Ewie Pajor: Jest wspaniała, ale nie zapominajmy o reszcie zawodniczek


Na wideo widać zawodniczki klubu, które tańczą, świętując zdobycie mistrzostwa Włoch po zwycięstwie 2:0 z Milanem. Grupie przewodzi Alisha Lehmann, szwajcarska napastniczka, która do klubu trafiła latem 2024 r. z Aston Villi. 26-latka nie okazała się wielkim wzmocnieniem, w 16 ligowych występach wbiła dwa gole.


Dlatego choćby w trakcie mistrzowskiej celebracji Lehmann musiała się mierzyć z hejtem. Nieprzychylne komentarze w internecie to dla niej codzienność. I to tylko dlatego, iż na boisku występuje w makijażu i z pomalowanymi długimi paznokciami. Chociaż Lehmann jest zasłużoną reprezentantką Szwajcarii, z którą grała na mistrzostwach świata, to dla wielu pozostaje przede wszystkim atrakcyjną kobietą z Instagrama i "najseksowniejszą piłkarką na świecie", jak nazwały ją media.


- To bardzo interesujący temat z uwagi na zmiany w świecie sportu i jego komercjalizacji. Na początku warto byłoby zapytać, czy z podobną krytyką mierzyliby się mężczyźni, którzy po prostu o siebie dbają? - pyta w rozmowie ze Sport.pl dr Natalia Organista, socjolożka sportu.
Alisha Lehmann gra dzięki kuzynom
A przecież nie jest tak, iż Lehmann w drużynie mistrzyń Włoch znalazła się przypadkiem, na podstawie zdjęć z Instagrama. Wręcz przeciwnie, jej droga do dużej kariery była długa i wyboista. Jak duża część jej rówieśniczek, które lubiły kopać piłkę, Lehmann musiała się mierzyć z opiniami, iż to mało dziewczęce zajęcie, zarezerwowane przede wszystkim dla chłopców.


Dlatego mała Alisha chciała porzucić futbol już w wieku ośmiu lat, zaledwie sześć miesięcy po tym, jak zaczęła trenować w małym lokalnym klubie FC Konolfingen. Była jedyną dziewczynką w drużynie i nie potrafiła znaleźć wspólnego języka z chłopcami. - Straciłam przyjemność z gry - opowiadała Lehmann w rozmowie z "The Times".
- To było dla mnie dziwne, bo grałam w piłkę, odkąd pamiętam. I grałam dzięki chłopcom, bo wychowywałam się z dwoma kuzynami, którzy też kochali futbol. Mieli na mnie wielki wpływ, chciałam robić to, co oni. To dzięki nim jestem tu, gdzie jestem - dodawała w "The Athletic".


Przerwa nie trwała jednak długo. Lehmann wróciła do gry w piłkę na podwórku, a FC Konolfingen również doczekało się drugiej szansy. - W drużynie było już kilka moich koleżanek, więc powrót przebiegł bardzo sprawnie i przyjemnie - wspominała Szwajcarka.
W 2011 roku, gdy Lehmann miała 12 lat, znów stanęła przed wyborem. Mogła kontynuować karierę w FC Thun lub Young Boys Berno, albo skończyć z piłką. Wybrała akademię YBB i jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Talent zawodniczki rozkwitał do tego stopnia, iż jako juniorka była zaprasza na treningi z chłopcami. - Ich podejście było już zupełnie inne, a gra z nimi pomogła mi się rozwinąć w wielu aspektach gry - opowiadała Lehmann, o której w Szwajcarii robiło się coraz głośniej.


"Miłość to miłość, przecież to bardzo proste"
Najpierw dzięki mistrzostwom Europy U-17, które w 2015 r. odbyły się na Islandii. Szwajcarki doszły tam aż do finału, gdzie przegrały z Hiszpankami 2:5, a Lehmann była jedną z najlepszych zawodniczek turnieju. Po nim jej kariera potoczyła się ekspresowo.
W 2016 r. Lehmann zadebiutowała w pierwszej drużynie Young Boys, a już rok później dostała powołanie do seniorskiej reprezentacji Szwajcarii. W 2018 r. w tym kraju odbyły się kobiece mistrzostwa Europy U-19, które były kolejnym przełomem dla Lehmann. Szwajcarki nie wyszły z grupy, ale napastniczka, która strzeliła dwa gole, zagrała na tyle dobrze, iż po turnieju do drużyny zaprosił ją West Ham United.


Transfer do jednej z najsilniejszych i najbardziej medialnych kobiecych lig na świecie sprawił, iż o Lehmann zrobiło się głośno nie tylko z uwagi na sport. Mimo iż już w pierwszym sezonie Szwajcarka bardzo pomogła drużynie awansować do finału Pucharu Anglii, to tabloidy zaczęły interesować się jej życiem prywatnym.
A to m.in. z powodu jej związku z zawodniczką Chelsea Ramoną Bachmann, z którą Lehmann wystąpiła choćby w serialu stacji telewizyjnej BBC Three. Poświęcony im odcinek pojawił się w listopadzie 2019 r. przy okazji meczu West Hamu z Chelsea. - Mamy już takie czasy, iż każdy może się spotykać, z kim chce - mówiła Lehmann.


- Musimy otworzyć umysły i przestać postrzegać to jako problem. To niezbędny nam postęp. Ludzie powinni być sobą. Powinni być tym, kim chcą. Miłość to miłość, to bardzo proste - dodawała. Jeszcze wtedy Lehmann nie mogła się jednak spodziewać, iż medialne zainteresowanie jej osobą będzie aż tak wielkie.
David Beckham kobiecego futbolu
Latem 2022 r. napastniczka miała zagrać w pierwszym wielkim turnieju seniorskim. Miała, ale choć mogła być pewna miejsca w kadrze, nie wzięła udziału w mistrzostwach Europy na angielskich boiskach. - Nie jestem gotowa mentalnie, by pomóc drużynie - mówiła Lehmann, a brytyjskie brukowce spekulowały, iż jej absencja spowodowana była problemami w związku.
W tamtym czasie Szwajcarka była już piłkarką Aston Villi, do której trafiła latem 2021 roku. To tam poznała ówczesnego partnera, 18-krotnego reprezentanta Brazylii Douglasa Luiza. Chociaż Lehmann była wiodącą postacią w drużynie, to media przede wszystkim interesowały się jej życiem prywatnym. Zwłaszcza iż Lehmann stała się rozpoznawalna też na boisku. Dziennikarzy nie interesowały jednak jej umiejętności piłkarskie, a przede wszystkim makijaż, wyraźnie pomalowane rzęsy i długie kolorowe paznokcie. Coraz aktywniej prowadzone konto na Instagramie, gdzie pojawiały się coraz odważniejsze zdjęcia, sprawiły, iż media nazwały Lehmann "najseksowniejszą piłkarką na świecie".
Tak wyrazistej postaci na kobiecych boiskach wcześniej nie było. Lehmann swoim wizerunkiem reprezentowała wszystko to, z czym większość piłkarek chciała walczyć. Zawodniczki chciały być oceniane przez pryzmat umiejętności i osiągnięć. Lehmann postanowiła połączyć sport z wielką popularnością w mediach, narażając się na wylew krytycznych, często niczym nieuzasadnionych komentarzy.


- Alisha złamała wszystkie dotychczas nam znane schematy - w rozmowie z "The Sun" powiedziała specjalistka od PR Carla Speight. - Alisha to David Beckham kobiecego futbolu. Tak samo jak on gwałtownie zrozumiała, iż kariera sportowca nie trwa wiecznie, i postanowiła skorzystać z okazji i rozwijać się też na polu marketingowym, by zapewnić sobie przyszłość - dodała.
- Fakty są takie, iż jeżeli Beckham czy Cristiano Ronaldo pochwalą się w sieci fajnymi zdjęciami, nie muszą się mierzyć z dwuznacznymi komentarzami, iż "co nie dograją, to dowyglądają". U zawodniczek to się jednak zdarza, bo jeżeli nie można zaatakować za brak profesjonalizmu, to można się przyczepić do jakichś domniemanych ubytków w urodzie - kontruje Organista.
"Jestem krytykowana za to, iż po prostu chcę być sobą"
Chociaż Lehmann wciąż jest aktywną piłkarką, to dla wielu przede wszystkim stała się osobowością medialną. Według brytyjskich mediów jako zawodniczka Aston Villi Szwajcarka zarabiała 160 tys. funtów rocznie. Dla porównania: jej umowa z marką napojów dla sportowców miała być warta blisko dziesięć razy tyle! Wszystko dzięki rozpoznawalności na Instagramie, gdzie dziś konto Lehmann obserwuje blisko 17 mln użytkowników. To najwięcej wśród piłkarek i więcej choćby od najlepszego sportowca w historii Szwajcarii, 20-krotnego zwycięzcy turniejów wielkoszlemowych Rogera Federera, który ma niespełna 13 mln obserwujących. W 2023 r. według badania Gracenote/Nielsen każdy post reklamowy publikowany przez Lehmann na Instagramie mógł być warty choćby 245 tys. funtów.
Im bardziej Lehmann stawała się popularna, z tym większym hejtem musiała się mierzyć. Dlatego dziś, gdy czyta, iż ma wziąć się za treningi, a nie tylko "świecić tyłkiem na Instagramie", już tylko wzrusza ramionami. I stara się apelować, jak niedawno na łamach brytyjskich mediów:


- Makijaż i długie paznokcie? Jestem kobietą i po prostu to lubię. Nie jestem boczną obrończynią, nie muszę wykonywać autów, więc w niczym mi to nie przeszkadza. O co wam w ogóle chodzi? - dopytywała zawodniczka.
- Nie interesuje mnie, co piszą na mój temat. Mogę jednak powiedzieć, iż ludzie przywiązują zbyt dużą wagę do rzeczy, które nie mają wpływu na grę. Jestem krytykowana za to, iż po prostu chcę być sobą - dodała.
- Większość patrzy na mnie jedynie przez pryzmat social mediów, a nie, jak gram w piłkę. Czasami czuję się bardzo rozczarowana. Takie opinie frustrują, bo każdego dnia ciężko trenuję, by stawać się możliwie najlepszą zawodniczką. Chcę, by ludzie zrozumieli, iż możesz być, kim tylko zapragniesz, i jednocześnie możesz grać w piłkę na wysokim poziomie. Maluj rzęsy, paznokcie, włosy. Bądź, kim chcesz i wciąż graj. Przecież nie musisz stać przed żadnym wyborem - kontynuowała.
Sam makijaż by nie wystarczył
Ale Lehmann już pewnie nie zerwie przyklejonej do niej łatki. Niedawno o zawodniczce znów zrobiło się głośno, gdy drugi raz zerwała z Luizem. Para najpierw rozstała się w 2022 r., by wrócić do siebie po dwóch latach. Bardzo prawdopodobne, iż letni transfer Luiza z Aston Villi do Juventusu sprawił, iż Włosi musieli też sprowadzić Lehmann.


Niedługo po informacji o tym, iż Lehmann znów jest singielką, w mediach społecznościowych zaczepił ją Jack Grealish. Zawodnik Manchesteru City i 39-krotny reprezentant Anglii złożył Szwajcarce życzenia z okazji Dnia Matki. Gdy ta odpisała, iż nie ma jeszcze dzieci, Grealish odpowiedział, iż może to zmienić. Prostacki żart obiegł plotkarskie portale na całym świecie.
Chamskie komentarze zalały sieć też w lutym, gdy Lehmann wzięła udział w specjalnej walentynkowej kampanii reklamowej firmy, która produkuje kobiecą bieliznę. I na nic były słowa samej zainteresowanej. - Nigdy nie myślałam o karierze modelki. Po prostu czuję się pewnie przed kamerą i otrzymałam ciekawą propozycję. Chciałam zobaczyć, jak to jest. Wciąż uważam się za piłkarkę, a nie modelkę - mówiła.


W końcu w obronę zawodniczkę wzięła jej mama. "Alisha stała się sławna dzięki swoim osiągnięciom, a nie makijażowi. Od lat gra na najwyższym poziomie, a sam makijaż by jej tego nie zapewnił. W ogóle jej nie znacie i nie wiecie, jaką jest wspaniałą osobą. Jest tu, gdzie jest, dzięki swojemu talentowi i ciężkiej pracy" - napisała Sarah Guggisberg w mediach społecznościowych.
Do sposobu promocji samej siebie przez Lehmann odniosła się w rozmowie z nami też dr Organista. - Gdybyśmy rozmawiali 15 lat temu, to powiedziałabym, iż z badań socjologii mediów i sportu jednoznacznie wynika, iż próba sprzedawania sportu kobiet urodą i seksapilem nie działa, bo nie przynosi zawodniczkom szacunku. O tym świadczą konkretne wyniki badań, które mówiły, iż jeżeli widz męski przez chwilę popatrzy sobie na to, co robi taka atrakcyjna zawodniczka, mówiąc brzydko: "zawiesi na niej oko", to on nie zainteresuje się sportem, nie doceni jej wysiłków - powiedziała socjolożka.


- w tej chwili żyjemy w bardziej skomplikowanym świecie, bo wiele rzeczy przeniosło się do mediów społecznościowych. I tu pojawia się dylemat, jak zarabiać na tym, co się robi. Kilka lat temu pytaliśmy zawodniczki, jak piłka nożna ma się do ich kobiecości, i przeważały dwie odpowiedzi. Pierwsza była taka, iż zawodniczki dbają o swoją kobiecość i chcą pokazywać, iż są kobiece, ale nie po to, żeby na tym zarabiać, a po to, by pozbyć się komentarzy, iż nie są kobietami, skoro grają w piłkę. Takie zachowania poprzez dbanie o makijaż czy włosy w socjologii sportu profesjonalnie nazywane jest "apologic behaviours". To przepraszające zachowanie: gram w piłkę, ale jednocześnie pokażę, iż jestem kobietą - dodała.
- Drugą, rzadszą odpowiedzią było to, kiedy zawodniczki mówiły, iż one nic z tym nie robią i nie mają zamiaru eksponować swojej kobiecości, by ktoś je doceniał. Kilka lat temu kilka zawodniczek zdawało sobie jednak sprawę z tego, iż jest to droga do promowania się i zarabiania pieniędzy - podsumowała.
W trakcie zbliżających się mistrzostw Europy o Lehmann znów na pewno będzie głośno. Chociaż 26-latka wiosną z powodu kontuzji zagrała raptem kilkadziesiąt minut, to ostatecznie znalazła się w kadrze Szwajcarii na turniej. Jednak stało się to głównie dlatego, iż kontuzji kostki doznała Alena Bienz. "Nie mogłabym być bardziej dumna, jestem bardzo wdzięczna za tę szansę. Pokażmy, jak rozwija się kobiecy futbol, i sprawmy, by Szwajcaria była z nas dumna" - napisała Lehmann na Instagramie.
I jeżeli nie odegra wielkiej roli na boisku, jej aktywność na Instagramie nie pozwoli o niej jednak zapomnieć. Pytanie, czy z korzyścią dla kobiecego futbolu.
Idź do oryginalnego materiału