Jagiellonia Białystok nie sprawiła sensacji na Benito Villamarin w Sewilli i uległa Realowi Betis 0:2 w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Konferencji. Ten wynik i tak nie oddaje przewagi hiszpańskiego zespołu w czwartkowy wieczór, ale za to sprawia, iż kibice z Białegostoku mogą marzyć o piłkarskim cudzie w rewanżu na Chorten Arenie.
REKLAMA
Zobacz wideo Roman Kosecki o obcokrajowcach w Ekstraklasie: Potrzebujemy znanych piłkarzy jak w lidze tureckiej, żeby młodzi się uczyli
Nagle Siemieniec zaczął mówić po angielsku. "Przed nami jeszcze rewanż"
To też zaznaczał na konferencji prasowej trener mistrza Polski Adrian Siemieniec, który zaskoczył optymistyczną oceną postawy "Żółto-Czerwonych". - Gratulacje dla Betisu i trenera Pellegriniego za zwycięstwo w pierwszym meczu. Przed nami jeszcze rewanż w Białymstoku. Bardzo dziękuję kibicom za ich obecność dzisiaj i wsparcie w niełatwym środowisku, bo trudno było te trybuny przekrzyczeć. Atmosfera była niesamowita, gorąca, to duże przeżycie zagrać na takim stadionie. Czuć było niesamowity temperament trybun - zaczął Siemieniec, który przemawiał w języku polskim, a i tłumaczenie nie było potrzebne, gdyż hiszpańscy dziennikarze opuścili salę konferencyjną po wypowiedziach Manuela Pellegriniego.
- Nie jesteśmy zadowoleni, bo przegraliśmy mecz, ale ja jako trener widzę postęp drużyny. Dla mnie punktem odniesienia są mecze z Bodo i Ajaxem, szczególnie mecz w Amsterdamie, biorąc pod uwagę skalę przeciwnika i środowisko. Mogę porównać te dwa spotkania i choćby wynikowo, choć dużej różnicy nie ma, czy pod względem jakości gry zaprezentowaliśmy się dużo lepiej niż w Amsterdamie. Szczególnie w momentach, gdy mieliśmy piłkę i fazach gry w ataku, czego tam praktycznie nie było. Potrafiliśmy dziś utrzymać się przy piłce na własnej połowie oraz połowie przeciwnika, otworzyć grę, zareagować na pressing, zmienić centrum gry. Potrafiliśmy wyjść z atakiem szybkim, a choćby kontrolować ten mecz w fazach pressingu, gdy odbieraliśmy piłkę, ale brakowało nam później przełożenia tego na sytuacje bramkowe, których podobnie jak strzałów nie było za dużo - kontynuował szkoleniowiec Jagiellonii.
- W konkretach dużego zagrożenia nie było, ale mieliśmy swoje momenty. Początek meczu, nieuznany gol ze spalonego, czy choćby sytuacja przed pierwszą straconą bramką, gdy to my byliśmy pod polem karnym, a po której były dwa szybkie podania i gol w drugą stronę. Szkoda bramki straconej do szatni, tym bardziej iż byliśmy w posiadaniu piłki. Mogliśmy utrzymać to 1:0 i wtedy nie wiadomo, jak by się ten mecz potoczył, ale z drugiej strony trzeba przyznać, iż w drugiej połowie Betis momentami zepchnął nas mocno w pole karne i stwarzał sobie sytuacje - analizował 33-latek.
- Dziękuję drużynie za ten mecz, który dawał nam momentami wiarę w to, iż rewanż może być konkurencyjny lub lepszy w naszym wykonaniu. Wynik 2:0, ale strzelona bramka w Białymstoku może sprawić, iż ten mecz będzie interesujący - zakończył swój pomeczowy komentarz trener Jagi.
Z czego wynikały trudności Jagiellonii w drugiej połowie? - Grając z takim przeciwnikiem, wiadomo, iż musisz być w peaku formy piłkarskiej i fizycznej, żeby równorzędnie rywalizować przez cały mecz. Możemy mówić o momentach, fazach meczu, ale intensywność trzeba utrzymywać przez 90 minut, żeby ten mecz był równy przez 90 minut. Mierząc się z taką jakością na takim terenie, wystarczy moment nieuwagi i musimy robić intensywny bieg do tyłu, bronić pola karnego, a z przeciwnikiem o takiej klasie, może on trzymać cię przed polem karnym przez parę minut. A potem odbierasz piłkę i trzeba być intensywnym, bo przeciwnik atakuje pressingiem i trzeba tę piłkę utrzymać. Trzeba być intensywnym przez 90 minut w takim spotkaniu, każda faza meczu wymaga od ciebie zaangażowania fizycznego i mentalnego. A takiej intensywności może nam brakować z wielu przyczyn. Ze względu na nasze możliwości czy też na wymagania tego całego sezonu. W pewnym momencie nie szliśmy zorganizowanym pressingiem, a przeciwko takiemu rywalowi efekt był taki, iż mijał nas gwałtownie jednym podaniem i traciliśmy kontrolę, siły i pewność siebie. Wtedy mecz rozgrywa się pod twoim polem karnym. To też dla nas nauka. Patrząc na drogę, jaką przeszła ta drużyna, to jest dla mnie budujące, jak ten mecz wyglądał, ale przegraliśmy, co jest w sporcie najważniejsze.
Jedyną niespodzianką w wyjściowym składzie Jagiellonii na mecz w Sewilli był występ od pierwszej minuty Dusana Stojinovicia w miejsce Norberta Wojtuszka. - Decyzja o wystawieniu piłkarza jest wielowątkowa. Nie jestem w stanie podać jednego powodu, dlaczego zagrał Dusan. Na pewno nie chodziło o to, iż Dusan ma więcej walorów defensywnych, by zamknąć tamtą stronę. Myśleliśmy przede wszystkim o swoim zespole. To kwestia doświadczenia, gotowości czy też poziomu zaufania do niego, bo pewną drogę razem przeszliśmy. Niektórzy zawodnicy wciąż są dla mnie zagadką i musimy się jeszcze lepiej poznać. Jest bardzo wiele aspektów, ale Dusan na pewno swoją postawą i poświęceniem zasłużył na ten występ, gdy w Brugii zagrał z kontuzją 45 minut, ale chciał się poświęcić dla drużyny. Mało kto ma tyle serducha i poświęcenia dla drużyny, a są momenty, gdy trener docenia takich piłkarzy - opowiadał trener Jagi.
Podczas gdy większość konferencji odbywała się w języku polskim, nagle, na pytanie reportera oficjalnej strony UEFA, Adrian Siemieniec zaczął mówić po angielsku. - Myślę, iż nasza postawa była dobra. Owszem, popełnialiśmy błędy, ale graliśmy przeciwko bardzo dobrej drużynie. Byłem zadowolony z tego, co widziałem. Szczególnie jeżeli chodzi o nasze nastawienie. Bo moglibyśmy mówić o taktyce, błędach, stylu gry, ale ja widziałem piłkarzy z odpowiednim nastawieniem, odwagą, pasją i wiarą w samych siebie. Przeciwko takiemu zespołowi, na takim stadionie, gdy nie masz wiele doświadczenia, powinniśmy cieszyć się tą sytuacją, a ja jestem dumny z drużyny.
- Powiedziałem drużynie w szatni, iż przegraliśmy mecz, ale daliśmy sobie pewność siebie i wiarę, iż momentami możemy walczyć z takimi przeciwnikami. Na ten moment na tyle nas stać, ale możemy spróbować szukać sposobu na dokonanie niespodzianki. Ewentualny nasz awans byłby sensacją - podsumował Siemieniec.
Mecz rewanżowy 1/4 finału Ligi Konferencji Jagiellonia Białystok - Real Betis Sewilla odbędzie się w czwartek 17 kwietnia o 18:45 na Chorten Arenie w Białymstoku. Relacja na żywo na Sport.pl.