Oto co Celt powiedział po porażce Świątek. Wskazał kluczową rzecz

13 godzin temu
Iga Świątek boleśnie poległa w czwartek z Aryną Sabalenką w półfinale Roland Garros. Było to spotkanie pełne zwrotów, natomiast w trzecim secie był to pokaz siły Białorusinki, która wygrała 6:0. Mimo wszystko wielu ekspertów jest zadowolonych z występu naszej zawodniczki. Dawid Celt ujawnił, co zmieniło się w jej grze. - Bez tego trudno cokolwiek zbudować - wyjaśnił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".
Iga Świątek miała gigantyczną motywację, by po rozczarowujących zawodach w Madrycie oraz Rzymie pokazać fanom, iż wciąż jest najlepszą tenisistką na świecie. Roland Garros to przecież jej ulubiony turniej. Gładko wygrała trzy mecze z Rebeccą Sramkovą, Emmą Raducanu oraz Jaqueline Cristian. Potem pokazała ogromną determinację w spotkaniu z Jeleną Rybakiną, natomiast następnego dnia nie dała żadnych szans Elinie Switolinie. Wiadomo było, iż w półfinale zmierzy się jednak z Aryną Sabalenką.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki ostro o piłkarzach Legii: Otworzyć im drzwi i podziękować jak Feio kibicom z Danii [To jest Sport.pl]


Dawid Celt zareagował na porażkę Świątek w Roland Garros. Szczere wyznanie
Ostatecznie nasza zawodniczka nie była jednak w stanie przełamać rywalki. Choć w drugim secie wydawało się już, iż uda się zaskoczyć wszystkich, to trzeci pokazał, iż Świątek znajduje się w tej chwili na innym poziomie. Mimo bolesnej porażki 6:7 (1), 6:4, 0:6 zadowolony z jej występu w Paryżu jest Dawid Celt, który ujawnił, co wpłynęło na taką zmianę.
- Uważam, iż wszystko zaczyna się w głowie. Gdy tam panuje spokój i pozytywne nastawienie, zaczynają się też układać zagrania. Bez tego trudno cokolwiek zbudować. Powtórzę - kluczem do wszystkiego jest spokój, którego w Paryżu Iga ma więcej - oznajmił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet". - Jest bardziej cierpliwa i spokojna, dzięki czemu znowu potrafi walczyć na korcie, biegać, bronić, ślizgać się - i wszystko zaczyna się układać tak jak w jej najlepszym okresie gry - dodał.


Nie ma co ukrywać, iż Paryż jest dla Igi wyjątkowym miejscem. Ma przecież na koncie aż cztery triumfy w Roland Garros. - Uważam, iż Paryż - to magiczne dla niej miejsce - zrobiło swoje. Każdy tenisista na najwyższym poziomie ma taki turniej, do którego wraca z poczuciem komfortu. Sama obecność w tym miejscu sprawia, iż wszystko zaczyna się lepiej układać. (...) Myślę, iż turniej w Paryżu pomógł jej się odbudować. Widzieliśmy Igę w bardzo dobrej, solidnej wersji - wyznał.
Celt uważa, iż mecz z Rybakiną to mógł być przełomowy moment. "Iga nie pękła"
Tuż przed tym wydarzeniem można było zobaczyć u Świątek więcej luzu. Nie dość, iż częściej pojawiała się w mediach, to regularnie publikowała coś w socialach. - Dużo mówi się o odnalezieniu balansu i dystansu. Fajnie, iż w tych trudniejszych chwilach Iga pokazała bardziej ludzką twarz - nie zamknęła się w sobie, nie przeżywała wszystkiego wyłącznie przez pryzmat tenisa. Uznała, iż można mieć słabszy okres, iż gorsza dyspozycja po trzech bardzo intensywnych latach to coś normalnego - tłumaczył Celt.


Na koniec zdradził, iż najbardziej dumny był ze Świątek podczas meczu z Rybakiną. Kiedy było już 1:6, 0:2, trudno było sobie wyobrazić, iż uda jej się wrócić do gry. - Tymczasem Iga nie pękła. Była w stanie sięgnąć do najgłębszych rezerw i przetrwać ten najtrudniejszy moment. Krok po kroku zaczęła się odbudowywać, adaptować do tempa gry. Gdy to się udało, zaczęła rywalizować na równych warunkach - przekazał.
- Wcześniej tej gry po prostu nie było - tempo było zbyt wysokie, Iga dawała się zdominować. Ten mecz był bardzo istotny. Pokazał, iż w Paryżu, żeby ograć Igę, trzeba wspiąć się na szczyt swoich możliwości. Ona się tam nie poddaje. Nie sprzedaje łatwo skóry. Trzeba ją naprawdę "zgnieść", żeby nie wstała - podsumował.
Idź do oryginalnego materiału