Oto cała prawda o relacji Lewandowskiego z Yamalem. "Dziad z Polski". Niebywałe

3 godzin temu
Były dziennikarz Sport.pl, Sebastian Staszewski, napisał kolejną książkę. "Lewandowski prawdziwy" jest nieautoryzowaną biografią kapitana reprezentacji Polski. 700 stron lektury zawiera wątek o stosunkach między Robertem Lewandowskim a Lamine Yamalem. Okazuje się, iż Hiszpan w pierwszych miesiącach treningów był wrogo nastawiony do 37-latka. "Przychodzi jakiś dziad z Polski i mówi "źle zagrałeś"."
Lamine Yamal to wielka gwiazdka FC Barcelony. Obsypywany pochwałami, promowany jako najlepszy teraz i w przyszłości. 18-latek był głównym kandydatem Katalończyków do zdobycia Złotej Piłki, musiał obejść się jednak smakiem. W plebiscycie zajął drugie miejsce.

REKLAMA







Zobacz wideo Szef WADA o Enhanced Games, igrzyskach dopingowiczów: Cyrk i makiawelizm. To jest narażanie ludzi na śmierć



Jego stosunki z Robertem Lewandowskim są bardzo dobre. Polak niedawno przyznał, iż dużo rozmawia z Yamalem. Tak jednak nie było zawsze. Opowiedział o tym Sebastian Staszewski w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim. Były dziennikarz Sport.pl promował tam swoją nową książkę. "Lewandowski prawdziwy" jest nieautoryzowaną biografią napastnika.


O trudnych początkach relacji Lewandowskiego z Yamalem Staszewski mówi tymi słowami - Pierwsze miesiące dla Lamine’a były nieprzyjemne. Nie lubił Roberta, bo ten krzyczał na niego. Ekspresyjny w swoim zachowaniu młody piłkarz, a tu przychodzi jakiś dziad z Polski i mówi „źle przyjąłeś piłkę", „dlaczego mi nie zagrałeś", „czemu nie podniosłeś głowy", „czemu strzelasz, zamiast podać do kolegi". No i Lamine, obsypywany cukrem z każdej strony, mówi „co mi tu jakiś dziaders będzie bez przerwy zwracał uwagę". Iskrzyło między nimi. Laporta mówił wprost, iż młodzi żartowali z Roberta. Ale się dotarli, bo Lamine zrozumiał w pewnym momencie, iż Robert nie od każdego wymaga tak dużo jak od niego. A wymaga tak dużo, bo poczuł, iż Yamal to jest wielki talent.
Lewy krytykuje, bo nienawidzi przegrywać
- Robert Lewandowski nie jest kochany w szatni Barcelony - powiedział Staszewski. Prowadzący rozmowę Bogdan Rymanowski wtrącił, iż z pewnością jest szanowany. - Absolutnie. Jest ikoną światowej piłki nożnej. Widziałem, jak Gavi o nim mówił, to oczy mu się świeciły. W wywiadzie powtarzał kilkanaście razy: „nie wierzyłem, iż Robert Lewandowski przychodzi do nas". To była młoda szatnia. Robert nie ma jednak opaski kapitańskiej. Ktoś powiedział, iż Robert był złym policjantem, bardzo cisnął. To zostało chyba w głowach niektórych piłkarzy. Wiesz, po co jednak cisnął… żeby wygrywać. - opowiedział Staszewski.
Wojciech Szczęsny przyznał niedawno, iż Robert Lewandowski ma prawdziwą obsesję na punkcie wygrywania. "Jest bardzo zły, gdy przegrywa w ping-ponga. Nie jest kiepski, ale nie akceptuje porażek. Zawsze znajduje wymówki, bo wiatr, bo on coś mówił, bo poślizgnął się" - powiedział. Pokrywa się to ze słowami Sebastiana Staszewskiego. "Ci, którzy pomagają mu wygrywać, to są przyjaciele, a ci, którzy przeszkadzają mu w tym to wrogowie" - stwierdził w wywiadzie z Bogdanem Rymanowskim.



Na kolejną okazję do podziwiania gry Lamine Yamala oraz Roberta Lewandowskiego trzeba poczekać do niedzieli, 9 listopada. Tego dnia o 21:00 FC Barcelona rozpocznie wyjazdowe spotkanie z Celtą Vigo. Będzie to ostatni mecz Dumy Katalonii przed zbliżającą się przerwą reprezentacyjną. Już teraz zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej z tego pojedynku na stronie Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału