- Może się tak zdarzyć, iż atmosfera w zespole nie będzie zdrowa, bo za jedną grupę odpowiadał będzie Thurnbichler, Kamil ma swojego trenera, a do tego gdyby jeszcze Piotrek z Dawidem mieli swojego... Później wiadomo, iż nie zawsze wszystkie tryby się zazębiają. jeżeli byłyby trzy głosy, to wtedy nie ma wspólnego mianownika, bo zawsze ktoś będzie ciągnął na swoją stronę. I tutaj jest to ryzyko - mówi w rozmowie z Interią trener Jan Szturc, w przeszłości m.in. "ratownik" formy Adama Małysza, który doświadczonym okiem spogląda na przetasowania...