Oleksiejczuk wyjaśnia Załęckiego: Ludzie by się zdziwili, jak gwałtownie poszedłby spać

1 dzień temu

Cezary Oleksiejczuk powoli zadomawia się we freak fightach. Bez ceregieli wyjaśnia Denisa Załęckiego, licząc na to, iż nadarzy się kiedyś okazja, aby mu pokazać, gdzie raki zimują!

Młodszy z braci Oleksiejczuk jest aktualnie zawodnikiem FEN, który nie ma jednak zbyt dużych ograniczeń i może toczyć boje poza tą, polską organizacją. Mowa zarówno o freak fightach, w których bierze udział, jak i o podmiotach stricte sportowych, w tym również zagranicznych.

Czarek swoją ostatnią walkę stoczył w zeszły weekend na gali PRIME SHOW MMA 11. Pokonał wówczas Marcina Naruszczkę, nie inkasując przy tym chyba ani jednego ciosu. Warte uwagi jest to, iż ich walka odbyła się na zasadach boksu w małych rękawicach, a nie w formule MMA, tak jak to miało miejsce przy okazji ostatniej walki Oleksiejczuka na PRIME (z Piotrem Strusem).

ZOBACZ TAKŻE: Artur Gwóźdź chciałby usunąć Murana z freak fightów? „Trzeba coś z tym zrobić”

Cezary Oleksiejczuk wyjaśnia Denisa Załęckiego!

„Bad Boy” oraz Czarek z pewnością nie darzą się sympatią. Niejednokrotnie wypowiadali się na swój temat w krytyczny sposób, czasem przekraczając granicę dobrego smaku. Tym razem jednak były podopieczny Mirosława Oknińskiego wypowiedział następujące słowa:

On coś mówił, żeby mnie wyniósł z klatki, iż chlapacza mi jeb*ie, więc czekam na niego. Tak, iż mi zaje*ie od razu, jak mnie zobaczy, iż ja potulę uszy i pójdę, iż nie zareaguję… to dawaj, jak taki mocny jesteś. (…) Tego Denisa to bym chętnie naje*ał. (…) Ludzie by się zdziwili, jak gwałtownie poszedłby spać.

Czy jest ktoś, kto by nie chciał zobaczyć takiej konfrontacji? Byłby to absolutny kosmos, w którym mielibyśmy do czynienia z rzuceniem Denisa Załęckiego na bardzo głęboką wodę. Jak on tam by się odnalazł? Poradziłby sobie z lżejszym, ale znacznie lepszym zawodnikiem?

Idź do oryginalnego materiału