Od czwartku do soboty w hali w Radomiu reprezentacja Polski powalczy o przepustkę do finałów Billie Jean King Cup. Rywalkami biało-czerwonych będą Ukrainki oraz Szwajcarki. Przed naszymi tenisistkami bardzo trudne zadanie, albowiem podejdą one do tych starć osłabione brakiem Igi Świątek oraz Magdaleny Fręch. Wiceliderka światowego rankingu WTA wycofała się z przyczyn osobistych, tłumacząc to potrzebą skupienia się na sobie i treningu. Z kolei Fręch cierpi na kontuzję nadgarstka.
REKLAMA
Zobacz wideo Aluron CMC Warta Zawiercie z awansem do półfinału PlusLigi. Bartosz Kwolek ocenił dwa pewne zwycięstwa z Asseco Resovią Rzeszów
Świątek porównana do Lewandowskiego. "Tak jakby nie przyjechał na istotny mecz"
- Widocznie tego Iga potrzebowała. Nie mi to oceniać, czy to dobrze, natomiast to jest trochę tak jakby Robert Lewandowskiego nie przyjechał na istotny mecz reprezentacji Polski - mówi Dawid Olejniczak, były tenisista, w tej chwili komentator Polsatu Sport.
- Można to po części porównać, chociaż charakterystyka piłki nożnej a tenisa jest zupełnie inna. Z drugiej strony trzeba uszanować decyzję Igi, która skupia się przede wszystkim na swojej karierze indywidualnej. Rok temu grała wszystko, także finały BJK Cup w Hiszpanii, gdy mieliśmy najmocniejszy skład, ale przegraliśmy w półfinale z Włoszkami. W tym roku sytuacja jest inna, ale naszych tenisistek stać na awans - kontynuował.
Faworytkami rywalizacji w Radomiu są Ukrainki. W ich ekipie wystąpią Elina Switolina (18. WTA) oraz Marta Kostjuk (25. WTA), czyli dwie najwyżej notowane zawodniczki. Nie zabraknie także Ludmiły Kiczenok - dziewiątej deblistki świata. Z kolei Szwajcarki osłabione będą brakiem swojej liderki Belindy Bencic. Przy nieobecności Świątek i Fręch rolę pierwszej rakiety Polski przejmie Magda Linette. Wydaje się, iż drugą singlistką będzie Katarzyna Kawa, która do Radomia przyleci prosto z Bogoty, gdzie dotarła do finału turnieju rangi WTA 250.
- Brak Igi Świątek to poważne osłabienie. Gdyby grała, to bylibyśmy wyraźnym faworytem do awansu do finałów Billie Jean King Cup. Natomiast w takiej sytuacji na papierze faworytkami wydają się Ukrainki, które mają dwie bardzo mocne singlistki, ale to jest rywalizacji drużynowa. W ostatnich latach w pucharze BJK dochodziło do sytuacji, w której te teoretycznie mocniejsze drużyny przegrywały. Miejmy nadzieję, iż przewaga własnego kortu pomoże naszej drużynie - podsumował Olejniczak.
Awans do finałów Billie Jean King Cup uzyska najlepsza drużyna z trzydniowych zmagań w Radomiu. Nasza kadra swoje mecze rozegra kolejno w czwartek 10 kwietnia ze Szwajcarią oraz w piątek 11 kwietnia z Ukrainą. Jeden mecz reprezentacyjny składa się z dwóch starć singlowych oraz jednego deblowego.