W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie, w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.
W niedzielne popołudnie Timothy Ouma niespodziewanie znalazł się w pierwszym składzie Mistrza Polski. Drugi z rzędu występ Kenijczyka od początku był dobrą okazją, by nowy letni nabytek pierwszy raz znalazł się pod naszą obserwacją w ramach cyklu „Oko na grę”.
OPIS GRY:
—
Timothy Ouma od świetnego wejścia z ławki w meczu z Breidablikiem Kopavogur już kilka pokazywał mając tylko momenty dobrej gry. Najczęściej zawodził, nieco lepiej było w Belgii i być może dlatego Kenijczyk dostał wczoraj szansę od początku zastępując w składzie awizowanego Gisliego Thordarsona. Mecz z Widzewem Łódź był sprawdzianem dla jednego z dwóch środkowych pomocników mających więcej zadań defensywnych niż ofensywnych.
Młody piłkarz należący do Slavii Praga pierwszy raz dał się zauważyć już w 6 minucie, gdy cofnął się do obrony zaliczając odbiór w naszym polu karnym. W 8 minucie Kenijczyk tym razem przerwał atak gości dając się zauważyć także w 25 minucie gry. Wtedy 21-latek zanotował 2 przechwyty piłki na naszej połowie + celne podanie, minęło kilkadziesiąt sekund i Timothy Ouma znowu dał się zauważyć, gdy przy próbie rozegrania piłki już na połowie przeciwnika został sfaulowany.
Wczoraj typowy defensywny pomocnik przestał się ślizgać na murawie, być może w końcu dobrał normalne obudowie, bo murawa przy Bułgarskiej nie była dla niego wyzwaniem. Kenijczyk nie irytował jak w wielu poprzednich spotkaniach, tylko był pożytecznym piłkarzem w środkowej strefie, który grał do 60 minuty. Jego zmiana była podyktowana zmęczeniem a nie coraz gorszą postawą na boisku, 3 dni wcześniej Ouma zaliczył 90 minut w Belgii, dlatego zejście tego pomocnika po godzinie gry było zrozumiałe.
Timothego Oumę cechowała wczoraj jakość. Kenijczyk wykonał 29 podań, w tym 26 celnych, miał 2 najważniejsze zagrania, 2 razy był faulowany, 2 razy faulował, zaliczył 2 odbiory, 2 razy wybił piłkę, miał jeden przechwyt oraz zanotował 5 strat, z czego jedną widoczną, kiedy podając na połowie przeciwnika piłka nie dotarła do jednego z lechitów. 21-latek wdał się w 7 pojedynków 1 na 1, wygrał 3 z nich zasługując w niedzielę na czwórkę.
Pomimo niezłego występu to lato dla defensywnego pomocnika niezłe nie było. Łącznie 9 meczów w pierwszym zespole, tylko 3 spotkania w lidze i 108 minut szału nie robi. Timothy Ouma grałby dłużej, gdyby nie został zdjęty przez Nielsa Frederiksena w Gdańsku już po 30 minutach. Teraz Kenijczyk wylatuje z Polski do Afryki, czekają go 2 mecze w ramach eliminacji Mistrzostw Świata, w tym drugie spotkanie z Seszelami dopiero we wtorek, 9 września o 15:00 czasu polskiego. Z Zagłębiem Lubin gramy już w piątek, 12 września, o godzinie 20:30, przez co występ Kenijczyka od początku jest adekwatnie wykluczony, sukcesem będzie jego powrót do Polski na czas i znalezienie się w kadrze.
OCENA GRY: 4
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)