W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie, w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.
Kornel Lisman w ostatnim czasie dość niespodziewanie jest mocno promowany przez klub i trenerów. Jego 9 mecz w Ekstraklasie oraz 3 spotkanie od początku było dobrą okazją, by bliżej przyjrzeć się postawie rosłego piłkarza w ramach cyklu „Oko na grę”.
OPIS GRY:
Kornel Lisman w ostatnich meczach często odstawał od drużyny, rozgrywał swoje spotkania i często zbierał niskie noty od kibiców, którzy dziwili się, co tak słaby skrzydłowy robi w seniorskim Lechu? Wyjątkiem była postawa Lismana po wejściu z ławki w Lublinie, kiedy 19-latek miał parę przebłysków, w innych meczach już nic interesującego nie pokazał, dlatego można było obawiać się, co zademonstruje w Radomiu. Od dawna gołym okiem widać kiepską grę prawonożnego skrzydłowego w defensywie i słabą koordynację przez wzrost zawodnika (prawie 190 cm), który z takimi warunkami fizycznymi nie pasuje do gry na boku pomocy.
Kornel Lisman od pierwszej minuty meczu w Radomiu był niewidoczny, bowiem Lech upatrzył sobie atakowanie prawą stroną boiska, gdzie był cień. Ali Gholizadeh czy Joel Pereira od początku byli o wiele bardziej aktywni od Michała Gurgula czy obserwowanego Kornela Lismana, który miał łącznie 3 akcje, w których raz udanie przedryblował rywala i wykonał choćby jedno dośrodkowanie. Oprócz tego 19-latek raz dobrze wybił piłkę na początku spotkania, zablokował jedno uderzenie, zaliczył jeden odbiór oraz wygrał 2 pojedynki na 6 stoczonych. W pierwszej połowie Lisman czasami jeszcze był widoczny, w drugiej odsłonie już zupełnie zgasł, dlatego jego zmiana w 57 minucie gry nie mogła dziwić.
Obserwowany prawonożny pomocnik przez 57 minut wykonał raptem 8 podań, w tym 6 celnych i miał aż 7 strat! Nie ma się co dziwić, iż Lech Poznań wyglądał w ofensywie aż tak słabo, skoro skrzydłowy w tak ważnym meczu jest pod grą. Postawa wolnego, kiepskiego w obronie i bez atutów w ofensywie Kornela Lismana to poziom III-ligi. Nie wiadomo, co ten piłkarz robi w pierwszej drużynie? Jak on tu się dostał? Co z takimi warunkami fizycznymi robi na skrzydle oraz dlaczego klub siłą promuje właśnie tego gracza? To wychowanek Pogoni pochodzący ze Szczecina, do akademii Lecha trafił latem 2023 roku, początkowo był napastnikiem, później nagle ktoś go wepchnął do pierwszej drużyny, a teraz siłą próbuje zrobić z tego chłopaka lewego pomocnika.
Piłkarz, który nie dostaje powołań do żadnych kadr młodzieżowych, jest siłą promowany przez Nielsa Frederiksena. Normalni trenerzy normalnych klubów grających w końcówce sezonu o trofea rezygnują z młodych piłkarzy, w kluczowych meczach stawiają na bardziej doświadczonych zawodników, a u nas w Lechu mającym swoje DNA trener realizuje strategię zarządu wystawiając 19-latka pasującego poziomem co najwyżej do trzeciej drużyny grupy 2 III-ligi. Mało? Wokół Kolejorza zawsze znajdą się naiwniacy, którzy na serio wierzą, iż latem Karol Klimczak wyłoży za 3 lata starszego Mariusza Fornalczyka z Korony Kielce aż 1,5 mln euro, po czym Kornel Lisman pójdzie w odstawkę. Pomarzyć zawsze można – Lisman out, za niego Fornalczyk, Skóraś, Rodado, Linetty, jeszcze ktoś wymyślony dla klików, a potem przychodzi rano, trzeba wstać i na lewej pomocy próbuje biegać Kornel Lisman mający predyspozycje, by pójść w ślady Filipa Marchwińskiego. Warunki fizyczne tej dwójki są podobne, jego też nikt nie lubił, na końcu po latach promowania klub dostał za niego śmieszne pieniądze, które dałoby się otrzymać choćby od Ekstraklasy SA za zajęcie pucharowego miejsca w okresie 2023/2024.
Po meczu z Radomiakiem Radom wszystko jest już jasne, teraz co jedynie można sobie wierzyć w cud i szukać Mariusza Jopa jak kilkanaście lat temu. Lech Poznań dalej może sobie promować siłą Kornela Lismana, który w normalnym klubie a przede wszystkim z ambitnym, normalnym trenerem w ogóle nie ujrzałby boiska Ekstraklasy. 19-letni wychowanek akademii Pogoni Szczecin za swoją grę z Radomiakiem Radom otrzymuje jedynkę. Może kiedyś ktoś wpadnie na pomysł, żeby jego warunki fizyczne wykorzystać w ataku, ale co najwyżej w trzecioligowych rezerwach, które przegrały 3 mecze z rzędu, dlatego przyda im się tego typu wzmocnienie.
OCENA GRY: 1
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)