Oko na grę: Dino Hotić

kkslech.com 2 godzin temu

W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie, w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.

Dino Hotić jest w tym sezonie gwiazdą Lecha Poznań i jednym z tych piłkarzy, którzy za kadencji Nielsa Frederiksena zrobili największy progres. Bośniak ostatni raz był bohaterem odcinka cyklu „Oko na grę” dawno temu, był obserwowany podczas lutowego meczu z Pogonią Szczecin. Wczoraj po paru miesiącach znów przyszła pora na Hoticia.

OPIS GRY:

Dino Hotić m.in. po ostatnich bramkach z rzutów wolnych był pewniakiem do gry w pierwszym składzie Lecha Poznań i na prawej flance. Od początku meczu ze Śląskiem Wrocław i zgodnie ze stylem gry ten piłkarz często operował w środku pola, choć nie idealnie w środkowej strefie boiska. Bośniak po prostu schodził bliżej środka, nie zawsze czynił to z piłką przy nodze, jego poruszanie się bliżej środkowej części murawy pozwalało zespołowi zyskać w tym miejscu liczebną przewagę zwiększającą szanse Lecha Poznań choćby na przeprowadzenie udanej akcji środkiem pola.


Dino Hotić od pierwszych minut był bardzo aktywny, szukał prostopadłych podań, crossowych zagrań, starał się także rozciągać swoimi podaniami defensywę Śląska Wrocław i szukał wolnych przestrzeni. Patrząc na to, jak ruszał się Bośniak widać było duże zaangażowanie, chęć do gry tego piłkarza, który ewidentnie jest w formie, dobrze się teraz czuje, odnajduje w stylu Nielsa Frederiksena i potrafi współpracować z innymi zawodnikami z drużyny.


29-letni lewonożny pomocnik szukał niekonwencjonalnych zagrań, zanotował 4 najważniejsze podania mogąc zaliczyć asystę, gdyby w 38 minucie Michał Gurgul zdecydował się od razu uderzyć głową na bramkę Leszczyńskiego zamiast po crossowym zagraniu zgrywać piłkę na środek pola karnego (wyłapał ją bramkarz Śląska Wrocław). Filigranowy skrzydłowy przez godzinę wykonał 32 podania, z czego 23 były udane. Celność stałaby na wyższym poziomie, gdyby Hotić zagrywał bezpiecznie lub do najbliższego kolegi z drużyny, a tymczasem często szukał nieszablonowych podań wykonując aż 13 długich zagrań, w tym podań krzyżowych.


W niedzielę obserwowany pomocnik wdał się w 6 dryblingów (4 były udane), stoczył 11 pojedynków 1 na 1 (wygrał 6 z nich) i oddał jeden strzał. To uderzenie wielu kibiców mogło zapamiętać. W 59 minucie Dino Hotić ruszył z akcją jeszcze na naszej połowie, biegł prawą flanką, po czym ściął do środka i oddał strzał zza pola karnego. Po tym uderzeniu piłka musnęła palce golkipera Śląska Wrocław i trafiła w słupek. Niedługo po tej efektownej, indywidualnej akcji Hotić niespodziewanie opuścił murawę. Bośniak zszedł z boiska już po 61 minutach biegania, przez co dalsza obserwacja jego gry nie była możliwa.


Tym razem prawy pomocnik Lecha Poznań nie zdobył gola co nie oznacza, iż zagrał słabo. Dino miał wczoraj przebłyski takie jak ten wspomniany strzał czy efektowny cross do Michała Gurgula, brał na siebie ciężar rozgrywania piłki i przebiegł dystans wynoszący 7,73 km. Wszyscy widzieliśmy już lepsze występy Dino Hoticia, ale było też kilka dużo gorszych meczów. Lech Poznań znowu wygrał, ograł wicemistrza Polski, aktywnemu, ambitnemu Bośniakowi można wystawić czwórkę jednocześnie licząc, iż w kolejnych meczach da on całemu Kolejorzowi kolejne liczby.

OCENA GRY: 4


Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

Idź do oryginalnego materiału