Oko na grę: Afonso Sousa

kkslech.com 5 godzin temu

W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie, w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.

Afonso Sousa jest w tym sezonie nie do poznania będąc jednym z tych piłkarzy, którzy za kadencji Nielsa Frederiskena uczynił największy progres. Jego kolejny występ od początku był dobrą okazją, aby bliżej przyjrzeć się postawie Portugalczyka w ramach cyklu „Oko na grę”.

OPIS GRY:

Afonso Sousa do sobotniego meczu z Radomiakiem Radom był jednym z siedmiu piłkarzy Lecha Poznań, którzy w tym sezonie ligowym nie opuścili żadnego meczu. Wczoraj prawonożny pomocnik ponownie wyszedł w pierwszym składzie na pozycji numer dziesięć mając być jednym z boiskowych liderów, którzy dadzą jakość, a na końcu 3 punkty. Obserwowany zawodnik od początku meczu był nastawiony na ofensywę, na kreowanie akcji, brał na siebie ciężar rozgrywania piłki starając się przy tym szukać prostopadłych podań. Momentami schodził do lewej flanki co akurat nie jest niczym nowym, Afonso Sousa często pojawia się w tej strefie boiska, choćby tydzień temu właśnie po zejściu w tamten rejon i późniejszej wrzutce z lewej strony zaliczył asystę przy golu na 1:0.

Wczoraj Sousa mógł zdobyć bramkę już w pierwszej połowie, gdy w 30 minucie Patrik Walemark wypuścił Mikaela Ishaka, którego w sytuacji 1 na 1 zatrzymał bramkarz. gwałtownie piłkę dobił jeszcze Afonso Sousa, ale posłał ją wysoko nad poprzeczką. Nie wiadomo, czy w tej sytuacji naszemu pomocnikowi przeszkodziła nierówna, grząska murawa czy po prostu zawodnik źle złożył się do tego uderzenia. Po zmianie stron zgasł już cały Lech Poznań, wówczas wydawało się, iż Niels Frederiksen chcąc coś zmienić może w okolicach 60-65 minuty zdjąć z murawy właśnie Afonso Sousę, czego na szczęście nie zrobił.

Portugalczyk wciąż przebywał na murawie aż w końcu przyszła 73 minuta, która okazała się być decydująca. Wówczas na odważne, prostopadłe zagranie na połowę rywala zdecydował się Antonio Milić, piłkę przejął Afonso Sousa, który gwałtownie się z nią obrócił, po czym w swoim stylu ruszył w kierunku bramki Kikolskiego, biegnąc na dużej szybkości minął paru obrońców i wyłożył piłkę wbiegającemu w pole karne Mikaelowi Ishakowi. Szwed po efektownym, dynamicznym rajdzie Sousy miał wyłożoną piłkę jak na tacy, wystarczyło jedynie przyłożyć nogę, żeby ta z paru metrów wpadła tuż przy prawym słupku bramki Radomiaka Radom.

Obserwowany pomocnik krótko po golu na 2:1 opuścił boisko, dosłownie sekundy po trafieniu na 2:1 już go nie było, ponieważ Niels Frederiksen już wcześniej zaplanował dwie zmiany chcąc wpuścić za 24-latka innego rozgrywającego Filipa Jagiełło. Podstawowa dziesiątka w Lechu Poznań była w sobotni wieczór bardzo efektywna, gdyż suche liczby jak na rozgrywającego szału nie robią. Afonso Sousa miał tylko jedno najważniejsze zagranie w postaci asysty, oddał jeden niecelny strzał, dwa razy dryblował, raz faulował i wygrał 2 pojedynki na 5 stoczonych. Prócz decydującej akcji dobrze wyglądała jeszcze jego liczba celnych podań (22 zagrania, 19 udanych), biegowo było już średnio – 7 sprintów i nieco ponad 7 pokonanych kilometrów.

Afonso Sousa nie grał wczoraj dobrze, czyli tak jak cały Lech Poznań, jednak cały Lech Poznań potrzebował w tym trudnym meczu przebłysku jakości. Jakość dał nam właśnie Sousa, który przed decydującym podaniem wykorzystał swoją indywidualną dynamikę, zrobił coś czego nie uczyniłoby wielu wolniejszych piłkarzy, którzy nie zaryzykowaliby przeprowadzenia takiej akcji. Portugalczyk rozgrywa aktualnie najlepszy sezon w niebiesko-białych barwach (3 gole, 5 asyst), wczorajszy mecz był 4 kolejnym spotkaniem, w którym Sousa zaliczył asystę. Jest w tzw. „gazie”, ma duże szanse na duży zagraniczny transfer, ale na pewno nie już zimą. Wcześniej choćby wspomniana seria z asystą ma pomóc zdobyć tytuł Mistrza Polski, który mógłby okazać się przepustką do gry w fazie ligowej europejskich pucharów. Na razie Afonso Sousa wciąż musi pracować na swój transfer i na sukces Kolejorza, w kwietniu po meczu z akcją „Kibicuj z klasą” dostał trójkę, za wczorajszy występ można wlepić mu czwórkę z plusem.

OCENA GRY: 4

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

Idź do oryginalnego materiału