Okniński staje w obronie trenera Kościelskiego! „Ja bym dał mu medal” [WIDEO]

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. YouTube


Mirosław Okniński wypowiedział się na temat zatrzymania Andrzeja Kościelskiego. Stanął w jego obronie i opowiedział sam o sytuacjach, jakie przeżył w latach 90.

Kilka dni temu polskim środowiskiem MMA wstrząsnęła wiadomość o realizacji policyjnej w domu head coacha Ankosu MMA. Nad ranem funkcjonariusze zatrzymali Kościelskiego, który, mimo iż sam otworzył drzwi i położył się na ziemi, został raniony granatem hukowym. Po akcji mundurowych potrzebował pomocy medycznej.

Działania policji miały związek z wydarzeniami, do których doszło w 2002 roku. Mowa o śmiertelnym pobiciu Ormianina Rafaela G., który w poznańskim klubie Blue Note ranił kolegę Kościelskiego nożem. Trener miał go jedynie odepchnąć i zabrał znajomego do szpitala. Już raz był podejrzany w tej sprawie, ale ze szczegółami opowiedział wszystko na przesłuchaniu, co zakończyło się umorzeniem ze strony prokuratury.

Okniński staje w obronie Kościelskiego

Teraz po 22 latach niejaki „Monster”, czyli przemytnik narkotykowy zeznaje przeciwko Kościelskiemu. Próbuje on ratować się przed więzieniem, gdyż razem ze swoimi wspólnikami będzie odpowiadać za sprowadzenie do Polski kokainy wartej ponad 70 milionów! Jak ujawniają dziennikarze, nie jest on naocznym świadkiem, a jedynie przekazuje to, co gdzieś usłyszał.

W obronie Kościelskiego stanęło wiele osób, w tym także inny trener, Mirosław Okniński. Przy okazji wywiadu z FANSPORTU TV opowiedział o historiach, jakie sam przeżył w młodości. Nie raz był atakowany przez osoby, które z niebezpiecznymi narzędziami próbowały zrobić mu krzywdę.

Podkreślił, iż jeżeli przybysz z zagranicy dopuścił się brutalnego ataku nożem, powinien liczyć się z konsekwencjami. Warto zaznaczyć, iż zrobił to z wyjątkowo błahego powodu. Raniony przez Ormianina mężczyzna miał bowiem wyjadać jego przekąski.

– Ta sytuacja dotknęła mnie, jak stałem na bramkach. o ile miły obcokrajowiec przychodzi z nożem i rani kolegę nożem, to może spodziewać się choćby śmierci. Także ja bym Andrzejowi medal dał – powiedział Okniński, wspominając wcześniej szaloną historię z czasów pracy na bramce.

Idź do oryginalnego materiału