Ogromne problemy lidera Ekstraklasy! Gwiazdy mogą już w styczniu odejść z klubu

3 godzin temu
Po piętnastu kolejkach nieco niespodziewanie liderem Ekstraklasy jest Górnik Zabrze. Szkoleniowiec Michal Gasparik wykonuje znakomitą pracę, a jego podopieczni stają się gwiazdami ligi. Niestety, klub zbliża się do ściany. Miasto zabiera się do prywatyzacji jak pies do jeża. Bez zmiany właściciela Gasparik nie ma co liczyć na wzmocnienie składu - a może choćby pożegnać się z najlepszymi piłkarzami.
Górnik Zabrze fantastycznie rozpoczął obecny sezon. Podopieczni Michala Gasparika grają efektownie oraz efektywnie. Przełożyło się to na dziewięć zwycięstw w piętnastu dotychczas rozegranych spotkaniach ligowych, co daje Trójkolorowym fotel lidera Ekstraklasy. Drużyna jest też w grze o Puchar Polski. W 1/8 finału zmierzy się na wyjeździe z Lechią Gdańsk.


REKLAMA


Zobacz wideo Najciekawsze wystąpienie Lewandowskiego? "Pomogli mu się przygotować"


Niestety, tak kolorowo nie jest w gabinetach stadionu przy ulicy Roosevelta. Miesiąc temu pisaliśmy o problemach związanych z prywatyzacją Górnika. Lukas Podolski przyznał wtedy, iż może zrezygnować z planów przejęcia klubu. "Jak stwierdzę, iż będzie to zbyt wysokie ryzyko, to nie kupię" - stwierdził.


Saga sprzedaży Górnika przez miasto ciągnie się od dawien dawna. Przez lata rządów prezydent Małgorzaty Mańki-Szulik głównym schematem działania urzędników było pozorowanie działań. Sprawy ruszyły do przodu po zeszłorocznych wyborach samorządowych, kiedy Mańkę-Szulik zastąpiła Agnieszka Rupniewska. Kiedy wydawało się, iż proces idzie w dobrą stronę, Rupniewska... została odwołana w referendum. Jej następca, Kamil Żbikowski, kontynuuje rozmowy, jednak to zamieszanie musiało wydłużyć i tak już trwającą lata prywatyzację.
Bez tego Górnik nie powalczy o tytuł
Jak podaje Przemysław Langier z redakcji sportowej Interii, wyłącznie zmiana właściciela będzie mogła oznaczać dalszy rozwój klubu. Górnik w miejskich rękach nie będzie mógł liczyć na jakiekolwiek wzmocnienia składu. w tej chwili sytuacja jest taka, iż klub po prostu trwa. Wpływy z dnia meczowego oraz praw telewizyjnych, a także środki ze sprzedaży Dominika Sarapaty do Kopenhagi sprawiają, iż sytuacja finansowa jest co najwyżej stabilna.
Problem pojawić się może już za kilka tygodni. Przerwa zimowa wiązać się będzie z utratą części przychodów. By załatać dziurę, konieczna może okazać się sprzedaż niektórych piłkarzy. Na zawodników lidera Ekstraklasy - takich jak Patrik Hellebrand, Lukas Ambros czy Ousmane Sow - z pewnością znajdą się chętni.


Problemem są nieustannie ciągnące się rozmowy, które nie przynoszą jakichkolwiek rezultatów. Podolski nie odnosi wrażenia, iż sprawa w jakikolwiek sposób idzie do przodu. "W mieście jest Rada i myślę, iż tam jest problem, w niej ktoś ciągle kręci nosem. Wszystko cię ciągnie dwa lata i nie ma konkretów" - tak mówił o tym, jak wygląda proces prywatyzacji klubu.


W Kielcach od razu, w Zabrzu od lat
Lukas Podolski przyznawał, iż z zazdrością patrzył przykładowo na Kielce. Tam prywatyzacja Korony przebiegła błyskawicznie, a nowy właściciel, Łukasz Maciejczyk, zainwestował w drużynę. W Zabrzu miasto inwestuje jedynie w pokrycie starych zobowiązań. "Trzeba wymienić murawę. Zaraz jest następna rata za obligacje, inne długi do spłacenia. Klub jest miejski, więc miasto musi wziąć odpowiedzialność. Jest tak, iż spłaca tylko obligacje i nic więcej nie daje" - powiedział. I choć sam Górnik nie wyciąga ręki po więcej, bez dużego wsparcia nie będzie w stanie się rozwijać. A takie wsparcie otrzyma wyłącznie po prywatyzacji.
Idź do oryginalnego materiału