W Londynie rozpoczęły się kwalifikacje do prawdopodobnie najbardziej prestiżowego turnieju tenisowego świata. Wimbledon – bo o nim mowa – to absolutna legenda i najstarszy turniej tenisowy świata. Oprócz wielkiej chwały w Londynie można będzie zgarnąć również ogromne pieniądze. Pula nagród w tym roku jest rekordowa. Polacy mogą z nadzieją podchodzić do imprezy, bowiem faworytką do wygrania wśród pań jest Iga Świątek. Ile można zarobić?
Ogromne pieniądze i chwała na wieki…
Wimbledon to najstarszy i najbardziej prestiżowy turniej tenisowy świata. Rozgrywany jest od 1877 roku w jednej z dzielnic Londynu – właśnie Wimbledonie. O samym turnieju można by rozmawiać godzinami. To jedyny „wielki szlem”, który rozgrywany jest na trawie. Jest zwieńczeniem krótkiego – bo trwającego pięć tygodni sezonu, w trakcie którego najlepsi zawodnicy i najlepsze zawodniczki świata grają właśnie na trawie. Natomiast nie tylko nawierzchnia jest tutaj absolutnie wyjątkowa.
Wimbledon ma pewne tradycje. Zawodnicy i zawodniczki zobowiązani są do tego, aby występować na korcie w białym stroju. Odstępstwa są nieakceptowalne. To jedyny turniej na świecie, gdzie obowiązuje taka zasada. Podczas turnieju zużywa się ok. 38 ton truskawek, jako iż tradycyjnym deserem spożywanym przez kibiców są właśnie truskawki z bitą śmietaną. Są też oczywiście ogromne nagrody pieniężne. O jakich pieniądzach tutaj mówimy?
Jak już wcześniej wspominałem, rozpoczęły się kwalifikacje do imprezy. 128 kobiet i 128 mężczyzn walczy o 16 miejsc odpowiednio w drabince turnieju głównego pań oraz panów. Ci, którzy przejdą trzy rundy kwalifikacji, dostaną się do turnieju głównego. Tam również na starcie będzie 128 panów i 128 pań. Turniej główny potrwa dwa tygodnie. Zwycięzcy będą musieli rozegrać – i zarazem wygrać – aż siedem meczów. Szczęśliwcy nie tylko na stałe zapiszą się w annałach tego sportu, ale też… całkiem nieźle zarobią.
Ile można zarobić?
Zwycięzca otrzyma czek o wartości 2,350,000 funtów. To daje w przeliczeniu ponad 12 milionów polskich złotych. To przeliczenie na złotówki nie jest takie do końca bezzasadne. Faworytką do zwycięstwa wśród pań jest bowiem Iga Świątek. Polka w przeszłości wygrywała już ten turniej w kategorii juniorek. Z całą pewnością chciałaby powtórzyć ten sukces już jako seniorka i po raz piąty wygrać turniej zaliczany do wielkiego szlema (Australian Open, Roland Garros, Wimbledon, US Open).
Tymi, które w teorii powinny jej zagrozić najbardziej, są Białorusinka Aryna Sabalenka oraz Kazaszka Jelena Rybakina. W drabince męskiej głównym faworytem do zwycięstwa jest Serb Novak Djokovic. Dalej na liście faworytów są Hiszpan Carlos Alcaraz i Rosjanin Danił Miedwiediew. Również w męskim turnieju Polacy mają swoje nadzieje. Hubert Hurkacz w 2021 roku był w półfinale londyńskiej imprezy. W drodze do tego etapu turnieju pokonał m.in. Daniła Miedwiediewa oraz legendę tenisa, 8-krotnego zwycięzcę Wimbledonu, Rogera Federera. Dla Szwajcara był to ostatni singlowy występ w karierze. Czy Hurkacza stać na powtórzenie podobnego sukcesu?
Nie tylko zwycięzcy…
Oczywiście w Wimbledonie zarobią nie tylko zwycięzcy. Za dotarcie do finału tenisista bądź tenisistka otrzymają ponad 6 milionów złotych. Wystarczy dostać się do drabinki głównej i odpaść już w pierwszej rundzie, aby zapewnić sobie wypłatę na poziomie bez mała 284 tysięcy złotych. Wygrana zaledwie jednego meczu i awans do drugiej rundy to już zapewniony czek na kwotę prawie 439 tysięcy złotych. Łączna pula nagród turnieju wimbledońskiego w tym roku sięga 230 milionów złotych. Jaki samochód byście kupili za taką nagrodę? Zwycięzca mógłby sobie kupić chociażby Astona Martina Victora, albo Koenigsegga Jesko. Mowa tu o jednych z najdroższych samochodów na świecie.