Ogromna tragedia Lewisa Hamiltona. "Umarł w moich ramionach"

2 godzin temu
Niedziela 28 września 2025 roku już na zawsze będzie jednym z najmroczniejszych dni w życiu Lewisa Hamiltona. Jak poinformował wielokrotny mistrz Formuły 1 to właśnie tego dnia umarł jego pies Roscoe. Z buldogiem Brytyjczyka od kilku dni nie było dobrze, kierowca Ferrari prosił w mediach społecznościowych o modlitwy za jego pupila. Niestety ostatecznie musiał podjąć niezwykle trudną decyzję.
Dla Lewisa Hamiltona ostatnie dni były koszmarem. Już w piątek 26 września informował, iż jego ukochany buldog zachorował na zapalenie płuc, a podczas badania u weterynarza doszło do zatrzymania akcji serca. Wówczas udało się go uratować, ale zapadł w śpiączkę. Hamilton prosił wówczas fanów, by trzymali kciuki i modlili się za Roscoe. Sam jednak przyznawał, iż nie ma pojęcia, czy jego pupil kiedykolwiek się wybudzi.


REKLAMA


Zobacz wideo Były sędzia ekstraklasowy o systemie VAR: Żałuję, iż nie miałem tego narzędzia i nie mogę naprawić błędów


Hamilton walczył do końca o swojego przyjaciela. Niestety musiał podjąć decyzję
Przez weekend Brytyjczyk nie dawał aktualizacji co do stanu psa. Niestety wszystko zmieniło się w poniedziałkowe popołudnie. Hamilton opublikował w mediach społecznościowych smutne wieści o śmierci Roscoe. Nie było już najmniejszych szans na uratowanie go, przez co kierowca Ferrari musiał podjąć decyzję o skróceniu męki pupila i uśpieniu go.


- Po czterech dniach podtrzymywania życia i walki ze wszystkich sił, jakie posiadał, musiałem podjąć najtrudniejszą decyzję w życiu i pożegnać się z Roscoe. Nigdy nie przestał walczyć. Jestem wdzięczny, iż mogłem dzielić życie z tak wspaniałą duszą, aniołem i prawdziwym przyjacielem. Uczynienie go częścią mojego życia, było najlepszą decyzją mojego życia. To jedno z najboleśniejszych przeżyć, jakie mnie spotkały i głęboko współczuję każdemu, kto kiedykolwiek stracił ukochanego zwierzaka. (...) Dziękuję wam za całą miłość i wsparcie, jakie okazaliście. Rosco umarł w niedzielny wieczór 28 września w moich ramionach - napisał na Instagramie Lewis Hamilton.


Roscoe był maskotką całego padoku. Środowisko we łzach
To nie pierwszy raz, gdy Hamilton traci ukochanego zwierzaka. W czerwcu 2020 roku umarł jego inny buldog, suczka o imieniu Coco. Śmierć 12-letniego Roscoe poruszyła całe środowisko Formuły 1. Pies był doskonale znany w całym padoku. Kondolencje Hamiltonowi złożyło nie tylko Ferrari, ale też m.in. Mercedes, były kierowca Red Bulla Sergio Perez czy oficjalne konta Formuły 1 w mediach społecznościowych. - Od padokowego szczeniaka do prawdziwej psiej ikony. Odpoczywaj w spokoju Roscoe, dziękujemy za wszystkie ślady łap, jakie zostawiłeś w naszych sercach - napisała F1 na portalu X.
Idź do oryginalnego materiału