Ogromna burza w polskim tenisie. "Można to nazwać oszustwem"

4 godzin temu
Tydzień temu gruchnęła informacja o zmianie kolorów narodowych przez siostry Olivię i Karolinę Lincer. Ich ojciec, Maciej, w gorzkich słowach opisał wtedy relację z Polskim Związkiem Tenisowym. Prezes PZT, Dariusz Łukaszewski, odniósł się do tych zarzutów, opisując próby wsparcia i ich odrzucanie. Maciej Lincer tak tej sprawy nie zostawił i stanowczo odpowiedział. "Można to nazwać oszustwem".
O sprawie zmiany reprezentacji z Polski na USA przez siostry pisaliśmy tydzień temu. Na portalu Polski Tenis pojawiło się wtedy oświadczenie ojca tenisistek, Macieja Lincera. Gorzko zaatakował wtedy postawę Polskiego Związku Tenisowego: "Trzeba zmieniać otoczenie, aby być wśród tych którzy cię doceniają i wspierają. Polska w tym momencie takim miejscem nie jest. Dziękuję kibicom, którzy zawsze pozytywnie komentowali nasze poczynania. Niestety, nie dało się tego odczuć ze strony PZT"


REKLAMA


Zobacz wideo Pewne zwycięstwo BOGDANKI LUK Lublin na starcie sezonu 2025/26. Marcin Komenda wybrany MVP spotkania


Na odpowiedź prezesa PZT, Dariusza Łukaszewskiego, trzeba było poczekać kilka dni. Została ona opublikowana na łamach Interii. Czytamy między innymi, iż rozmowy między PZT a Maciejem Lincerem dotyczyły wyłącznie występów starszej z sióstr, Olivii. W 2022 roku otrzymała ona od PZT dofinansowanie na start w juniorskim Wimbledonie oraz mistrzostwach Europy do lat 18. Rok później związek zaproponował wsparcie Olivii "z Programu Indywidualnego Wsparcia na poziomie 60 tysięcy złotych." Oferta została odrzucona ze względu na "zbyt dużą ilość dokumentów i brak chęci ich rozliczania".


Innym argumentem przytoczonym przez Łukaszewskiego jest kwestia wykupu polskiej licencji zawodniczej. "Olivia Lincer nie wykupiła jej ani w roku 2023 ani w roku 2025 (koszt 130 zł rocznie), gdyż ojciec nie widział takiej potrzeby. Licencja została wykupiona tylko w 2024 roku, z celem zagrania w Mistrzostwach Polski." Dobry występ w tym turnieju gwarantowałby otrzymanie dzikiej karty na turniej WTA 125.
Maciej Lincer kontratakuje. "Nie chodzi o pieniądze"
Na oświadczenie Łukaszewskiego Maciej Lincer odpowiedział na łamach Sportowych Faktów. - Okazuje się, iż według PZT wsparcie to tylko kasa, kasa i jeszcze raz kasa. Przecież to jest jedyna rzecz, o którą nigdy nie prosiliśmy - powiedział. - Przez trzy lata nikt w związku nie zadzwonił albo nie napisał wiadomości do moich dziewczyn. Ani razu. Nie było żadnego zapytania o treningi, plany startowe, potrzeby czy zwykłego "jak się czujesz?". Nie pojawiły się gratulacje po tym, jak Olivia wygrała turnieje ITF. Według związku Karolina nie gra już w tenisa od stycznia. Tymczasem walczy z kontuzjami, ale cały czas trenuje i przygotowuje się do powrotu.
Zgodnie ze słowami Macieja Lincera, stypendium z Programu Indywidualnego Wsparcia zostało odrzucone, gdyż obowiązkiem stałby się udział w wielu imprezach krajowych. Kwota 60 tysięcy pokryłaby jedynie koszty podróży, więc te środki bardziej przydałyby się lokalnym zawodnikom. Co więcej, okazuje się, iż występ Olivii Lincer na Wimbledonie nie był finansowany przez PZT.


"Można to nazwać oszustwem"
- To smutne, iż byliśmy częścią organizacji, która się o nas nie troszczy. Kluczowym momentem były mistrzostwa Polski w ubiegłym roku. Olivia dotarła wtedy do półfinału, a zgodnie z zasadami miała otrzymać dziką kartę do turnieju WTA. Tak się nie stało - dziką kartę otrzymała zawodniczka, która odpadła we wcześniejszych rundach, jednocześnie gra w klubie w Bytomiu u prezesa. Można to nazwać "zmianą przepisów w ostatniej chwili" lub po prostu oszustwem. - ostro opowiada Maciej Lincer.


Innym problemem w relacji między Lincerami a związkiem jest gra Olivii w lidze uniwersyteckiej. Według PZT jest to przekreślenie szans na karierę, według Macieja Lincera - podążanie drogą Jana Zielińskiego, Jessiki Peguli czy Emmy Navarro. - To nie jest tak, iż przez kilku niekompetentnych ludzi obrażamy się na Polskę. Bo PZT za cztery-pięć lat może wyglądać inaczej. Nie będziemy się jednak pchać tam, gdzie nas nie chcą. - zakończył.
Pewne jest więc to, iż otwarta wojna między klanem Lincerów a Polskim Związkiem Tenisowym będzie trwać dalej, a dopóki prezesem PZT będzie Dariusz Łukaszewski, to siostry z pewnością nie będą grać pod polską flagą.
Idź do oryginalnego materiału