Vadis Odjidja-Ofoe trafił do Legii Warszawa latem 2016 roku. gwałtownie okazało się, iż przewyższa poziom ekstraklasy i raczej długo w niej nie pozostanie. I faktycznie, już po roku odszedł do Olympiakosu Pireus. Polscy kibice wspominają go z ogromnym sentymentem. W stołecznym klubie rozegrał 42 mecze, zdobywając pięć goli i 11 asyst. Nie tylko zagrał z zespołem w Lidze Mistrzów, rywalizując z Borussią Dortmund, Sportingiem i Realem Madryt, ale i poprowadził go do mistrzostwa Polski.
REKLAMA
Zobacz wideo Co z tym Superpucharem Polski? "Robimy z siebie kretynów. Nikt tego nie szanuje"
Tego Vadis Odjidja-Ofoe się wystraszył podczas pobytu w Legii. "To nie jest normalne"
Kilka dni temu Belg udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu Onet", w którym wspominał m.in. przygodę z Legią. Opowiedział nie tylko o aspekcie sportowym, ale i emocjonalnym. Okazuje się, iż pobyt w Polsce zapisał się w jego pamięci bardzo pozytywnie, choć była jedna sytuacja, która dość mocno go przeraziła.
W pierwszych miesiącach sezonu 2016/17 Legia nie radziła sobie najlepiej. gwałtownie odpadła z Pucharu Polski, na dodatek przegrała cztery spotkania ligowe. - W klubie działo się naprawdę dużo. Były jakieś napięcia między Hasim a zespołem. Słyszałem, iż nie zgodził się, aby drużyna mogła wziąć udział w weselu któregoś z piłkarzy i przez to były nieporozumienia. Dodatkowo wyniki były kiepskie - mówił Belg.
Brak oczekiwanych rezultatów mocno rozjuszył kibiców, szczególnie tych najbardziej zagorzałych. I właśnie ich zachowanie przeraziło piłkarza. - Raz na treningu odwiedzili nas ultrasi - każdy wielki jak szafa - którzy rozmawiali z mówiącymi po polsku piłkarzami. Nie rozumiałem, o co chodzi, ale pomyślałem, iż to nie jest normalne - relacjonował.
Vadis Odjidja-Ofoe żałował odejścia z Legii. Miał konkretny powód. Dramatyczne chwile Belga i jego rodziny
W Polsce żadnej krzywdy nie doznał i na dobre zapisał się w historii warszawskiego klubu. Później przeniósł się do greckiego Olympiakosu. Pobytu w tym kraju nie wspomina już tak dobrze. - Po czasie uważam, iż popełniłem błąd [odrzucając szansę pozostania w Warszawie, przyp. red.]. (...) Powiedziałem później żonie: "Nie powinniśmy byli wyjeżdżać z Warszawy" - mówił.
Co takiego się stało, iż żałuje przeprowadzki do Grecji? Doszło do włamania do domu piłkarza, na szczęście pod nieobecność zawodnika oraz rodziny. Ten incydent dość mocno wpłynął na psychikę jego bliskich. - Moja żona była przerażona - ujawnił i zdradził, jak włamanie odbiło się na jej funkcjonowaniu. - Zdarzało się, iż spała z wielkim kuchennym nożem. Kiedy ja wyjeżdżałem na mecze, zamykała wszystkie drzwi i okna, chowała się w sypialni z naszym małym dzieckiem i czekała, aż wrócę. To nie było normalne - kontynuował.
Zobacz też: Tragedia. Nie żyje były trener bramkarzy reprezentacji Polski. Miał tylko 45 lat.
Ostatecznie w Olympiakosie długo nie zagościł, bo już po roku trafił do KAA Gent. I tam spędził kolejne pięć lat. W 2024 roku zdecydował się zakończyć karierę, grając dla Hajduka Split. I choć wielkiej kariery zrobić mu się nie udało, to nie można mu było odmówić umiejętności i determinacji. W CV posiada mistrzostwo Polski, dwa Puchary Belgii i jeden Superpuchar tego kraju.