W tym tygodniu nagraliśmy ostatni, piąty odcinek cyklu „50 lat jak jeden dzień”. Wspominaliśmy czasy współczesne: od „Bandy Świrów” do dzisiaj. Naszymi gośćmi byli: Kamil Kuzera, Maciej Korzym, Piotr Malarczyk i Tomasz Wilman.
Program rozpoczęliśmy od wspomnienia drużyny Leszka Ojrzyńskiego, która przed sezonem 2011/12 była typowana jako główny kandydat do spadku. Nieznany do tej pory szerszemu gronu szkoleniowiec stworzył niezwykły zespół, który finalnie, niemal do końca, bił się o mistrzostwo Polski. „Żółto-czerwoni” rozpoczęli rozgrywki od dziewięciu meczów bez porażki. Byli liderem. Dwie kolejki przed końcem tracili dwa punkty do pierwszego miejsca. Po porażkach z Widzewem Łódź i Legią Warszawa zakończyli zmagania na 5. lokacie.
Kultową postacią tamtej drużyny był Maciej Korzym.
– Zawsze mówię, iż wracam do Kielc z sentymentem. Nasza „Banda Świrów” zostawiła po sobie fajną historię. Bardzo mi miło, iż ludzie o nas pamiętają i z chęcią wspominają tamte czasy. Do dzisiaj mam dobre kontakty z kibicami. Lubię przyjść na „Młyn” i przybić piątki z chłopakami. Rejony VIP-owskie nie są dla mnie. Dla mnie to był najlepszy okres pod względem piłkarskim. Gdyby nie ta kontuzja w meczu z Jagiellonią, to może udałoby się gdzieś wyjechać. Tak było jednak mi zapisane. Nie rozpaczam, cieszę się, iż ten swój najlepszy czas spędziłem w Koronie – tłumaczy Maciej Korzym.
Po ponad dwuletnim okresie pracy Leszka Ojrzyńskiego, po jego niespodziewanym zwolnieniu, losy zespołu powierzono Jose Rojo Martinowi Pachecie. W kolejnych sezonach drużynę prowadzili Ryszard Tarasiewicz i Marcin Brosz. Ich asystentami był Tomasz Wilman, któremu w rozgrywkach 2016/17 powierzono odpowiedzialność za wyniki zespołu. Pracował przez 13. kolejek. W klubie jest do dzisiaj. Również w ważnej roli – dyrektora akademii.
– W Koronie jestem od trzydziestu lat. Zaczynałem jako zawodnik. Przez ten okres były czasy gdzie było słabo i dziwnie, ale też takie gdzie było fajnie. Później też była sinusoida. Z Koroną jest się na dobre i złe. Teraz robię wszystko najlepiej jak potrafię – wyjaśnia Tomasz Wilman.
Kolejne lata przyniosły erę niemieckich rządów zakończoną spadkiem. Zespół musiał wstać z kolan. istotną rolę w tym wszystkim odegrał Kamil Kuzera, który był asystentem kilku trenerów. Finalnie, już po awansie, to on utrzymał zespół w elicie.
– Te ostatnie lata były bardzo przewrotne. Ze zmianami: lepszymi i gorszymi. Jestem zadowolony z tego czasu. Najważniejsze, iż rozwijamy się jako klub. Mamy dobrą akademię, twardo stąpamy po ziemi, wiemy jakie mamy wsparcie w kibicach. Korona może znaczyć coraz więcej – tłumaczy Kamil Kuzera.
Przez czasy współczesne istotną rolę w zespole odgrywał i dalej ogrywa wychowanek Korony – Piotr Malarczyk.
– To wyjątkowe miejsce. To nigdy się nie zmieniło. Byłem w różnych klubach, ale tym najważniejszym była, jest i będzie Korona. Tutaj się wychowałem, tutaj dostałem szansę. Dalej mogę oddawać za nią serce na boisku. To wielka przyjemność grać w tych barwach – wyjaśnia środkowy obrońca.
W ramach cyklu „50 lat jak jeden dzień” powstało pięć odcinków, każdy poświęcony innej dekadzie. Program można oglądać na kanale Korony Kielce na YouTube, ale również na stronach internetowych kilku redakcji: „Echa Dnia”, CKsport.pl, TVP3 Kielce, Polskiego Radia Kielce oraz Radia eM Kielce.
Można zobaczyć już odcinki o dekadach 73-83 i 83-93. W piątek o 20 ukaże się program poświęcony czasom Nidy Gips. Do oglądania zachęca Kamil Kuzera.
– Chciałem poczekać aż skończy się ta seria, żeby móc obejrzeć wszystkie odcinki. Później pewnie czegoś nie będę mógł się doczekać. Po naszym nagraniu widzę, iż to będzie fajne. Na pewno usiądę i wszystko obejrzę. Z przyjemnością posłucham o opowieściach historii naszego klubu – mówi trener Korony.
[WIDEO] 50 LAT JAK JEDEN DZIEŃ. Tak zaczęła się historia Korony
[WIDEO] 50 LAT JAK JEDEN DZIEŃ. Koroniarze z krwi i z kości. Dekada 83-93
- Korona Kielce
- Korona
- pilka nozna