Niespodziewaną zwyciężczynią ubiegłorocznego Wimbledonu była Barbora Krejcikova, która wygrała w finale z Jasmine Paolini 6:2, 2:6, 6:4. Nikt się tego wówczas nie spodziewał, gdyż w poprzednich rundach trafiała choćby na Jelenę Rybakinę czy Jelenę Ostapenko. Ale udało jej się zapisać na kartach historii londyńskiego turnieju. Rok później udowodniła jednak, iż był to jednorazowy przypadek.
REKLAMA
Zobacz wideo "Dostaję po plecach, bo ludzie wiedzą, jak mam na nazwisko"
Sceny podczas Wimbledonu. Obrończyni tytułu odpadła z rywalizacji
Barbora Krejcikova finalnie poległa w III rundzie rywalizacji z Emmą Navarro. Choć prowadziła już 6:2, 2:1 - notując również przełamanie, to nie dała rady utrzymać przewagi. Jak się okazało, doskwierała jej kontuzja, z którą nie mogła sobie poradzić.
Podczas meczu wzięła choćby przerwę medyczną, natomiast to nie pomogło. W pewnym momencie zalała się łzami. Fani dopingowali ją z trybun, ale nie pozwoliło jej to wygrać. "Sceny trudne do oglądania. Tenis jest faktycznie samotnym sportem" - napisał jeden z użytkowników na portalu X.
Dzięki temu zwycięstwu Navarro zagra w kolejnej rundzie z Mirrą Andriejewą.