Oberwało się Yamalowi, za to co zrobił. "Teatr. Niszczymy piłkę"

4 godzin temu
- Niszczymy piłkę nożną. W takim zagraniu nie ma siły, aby kogoś zranić lub uszkodzić. To nie jest faul w twarz ani faul, który mógłby wyrządzić krzywdę. Wystarczy żółta kartka - grzmiał podczas konferencji prasowej Manolo Gonzalez, poproszony o ocenę faulu na Laminie Yamalu, po którym Espanyol grał w dziesiątkę. Trener Papużek nie gryzł się w język i stwierdził, iż lokalny rywal do perfekcji opanował teatralne zagrania na boisku.
W czwartkowym spotkaniu 36. kolejki LaLiga FC Barcelona przypieczętowała mistrzostwo Hiszpanii. Uczyniła to w wyjątkowym miejscu, gdyż zagrała na terenie lokalnego rywala - Espanyolu. Spotkanie wzbudziło mnóstwo emocji nie tylko na boisku. Przed meczem doszło bowiem do dramatycznych wydarzeń, kiedy w grupę fanów Papużek, czekających pod stadionem na drużynę gospodarzy, wjechał samochód osobowy.


REKLAMA


Zobacz wideo Najstraszniejsza dzielnica. Szyldy po arabsku i apel: Więcej Yamalów, mniej eksmisji


Na boisku Espanyol, który zajmuje ledwie 16. miejsce w ligowej tabeli, postawił drużynie gości niespodziewanie zacięty opór. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0, a Wojciech Szczęsny musiał ratować swój zespół od utraty bramki. W drugiej o zwycięstwie Barcelony i zarazem przypieczętowaniu mistrzowskiego tytułu przesądził Lamine Yamal. Złote dziecko Blaugrany w 53. minucie zdobyło piękną bramkę na 1:0.
Z kolei w 80. obrońca Espanyolu Leandro Cabrera zobaczył czerwoną kartkę po tym, jak odwrócony plecami wyprowadził cios przedramieniem w biegnącego za nim Yamala. To zdarzenie praktycznie pogrzebało szanse gospodarzy na odwrócenie losów spotkania, którzy ostatecznie przegrali mecz 0:2.


Trener Espanyolu bezwzględny wobec Barcelony. "Dmuchasz w powietrze, a oni gwałtownie upadają"
Podczas konferencji prasowej po derbowym spotkaniu, o opinię na temat tamtej sytuacji zapytany został Manolo Gonzalez. Szkoleniowiec Espanyolu postanowił nie gryźć się w język.
- Niszczymy piłkę nożną. W takim zagraniu nie ma siły, aby kogoś zranić lub uszkodzić. To nie jest faul w twarz ani faul, który mógłby wyrządzić krzywdę. Wystarczy żółta kartka - stwierdził Gonzalez.


46-latek poszedł o krok dalej w rozważaniach dotyczących zachowania Yamala, który po uderzeniu padł na murawę niczym rażony piorunem: - To był taki cios, iż aby po nim tak upaść na ziemię, trzeba to zrobić dobrze. Wiemy już, iż po drugiej stronie Barcelony teatr wychodzi całkiem dobrze. Nie tylko teraz, ale od wielu lat. Dmuchasz w powietrze, a oni gwałtownie upadają.


Trener gospodarzy równocześnie pochwalił też Hansiego Flicka. Zdaniem Gonzaleza, kolega po fachu dobrze zrobił, kiedy po ostatnim gwizdku chciał gwałtownie zagonić swoich zawodników do szatni.
Gonzalez:- Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby wydarzyło się to na boisku Realu Madryt lub odwrotnie, albo gdyby wygrano LaLigę na stadionie odwiecznego rywala. Nie ma sensu świętować LaLiga na boisku i prowokować ludzi, skoro to zrobić po cichu.
Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek LaLiga FC Barcelona ma 85 punktów w tabeli - o 7 więcej od drugiego Realu Madryt. Oznacza to, iż ostatnie spotkania, które zespół rozegra 18 maja z Villarealem i 25 maja z Athletic Bilbao, będą wyłącznie formalnością.
Idź do oryginalnego materiału