Donald Tusk, były premier Polski, zaliczył niemałą wpadkę PR-ową. Na portalu X opublikował film promujący Orliki – projekt budowy boisk sportowych dla młodzieży. Niestety, spot wywołał niemałe poruszenie, gdyż okazał się uderzająco podobny do znanej reklamy firmy Nike, w której młodzi piłkarze z podwórek przeobrażają się w światowe gwiazdy futbolu.
W polskiej wersji kampanii promującej Orliki pojawia się Robert Lewandowski, który motywuje młodych do treningów na boiskach wybudowanych w ramach projektu. Brzmi znajomo? Nic dziwnego, ponieważ w reklamie Nike, piłkarskie podwórka zamieniają się w wielkie stadiony, a zawodnicy, tacy jak Cristiano Ronaldo czy Neymar, symbolizują sukces i drogę do kariery. Różnica? W filmie promującym Orliki to Lewandowski gra główną rolę.
To, co miało być inspirującym materiałem, wzbudziło niestety wątpliwości wśród wielu odbiorców. Zamiast oryginalnego przekazu, kampania promująca Orliki sprawia wrażenie słabej kopii wielkiej międzynarodowej produkcji Nike. Skąd taki brak kreatywności? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi, a PR-owcy Donalda Tuska znaleźli się pod ostrzałem krytyki.
Brak kreatywności
Na pewno trudno nazwać tę kampanię innowacyjną. Trudno uwierzyć, iż zespół odpowiedzialny za wizerunek byłego premiera nie dostrzegł podobieństwa między oboma filmami. Młodzi piłkarze zmieniający się w gwiazdy, dynamiczne ujęcia na boisku i triumfalna muzyka – to wszystko już widzieliśmy w spotach Nike. Wydaje się, iż PR-owcy Donalda Tuska postawili na łatwe i bezpieczne rozwiązania, które niestety wpadły w schemat „zapożyczania”.
Polscy piłkarze też się nie spisali?
Warto zastanowić się nad rolą polskich piłkarzy, w tym Roberta Lewandowskiego, którzy wzięli udział w tej kampanii. To przecież gwiazdy międzynarodowego formatu, które doskonale znają realia reklamy. Czy nie zauważyli, iż scenariusz polskiej wersji jest niemal identyczny z reklamą Nike? Być może zabrakło im krytycznego spojrzenia na projekt, albo po prostu przymknęli na to oko.
Trudno jednak pojąć, iż tak znane postacie piłkarskie wzięły udział w kampanii, która z pewnością nie wnosi nic nowego do ich wizerunku.
Czy to zaszkodzi wizerunkowi Tuska?
Nie ma wątpliwości, iż kampanie promocyjne mają ogromne znaczenie dla budowania wizerunku politycznego. Każdy krok jest bacznie obserwowany przez media i społeczeństwo, a choćby drobne potknięcie może stać się pretekstem do krytyki. W tym przypadku jednak trudno mówić o drobnej wpadce – podobieństwo filmów jest zbyt wyraźne, by można je było uznać za przypadek. PR-owcy Donalda Tuska z pewnością muszą zastanowić się nad przyszłymi strategiami, by unikać takich błędów.
Kampania promująca Orliki miała pokazać młodzieży, jak dzięki sportowi można osiągnąć sukces. Zamiast tego, film wywołał kontrowersje i pytania o autentyczność przekazu. Trudno powiedzieć, czy odbiorcy będą w stanie patrzeć na ten projekt inaczej niż przez pryzmat nieudanej reklamy.
mn