Polityka to wieczny serial. Kandydatka Trzeciej Drogi – Magdalena Chrzanowska, w poszukiwaniu elektoratu postanowiła się zaprezentować przed mediami. To miał być strzał w dziesiątkę. W efekcie okazał się strzałem w stopę, który wykorzystał radny PiS Przemysław Malak. Z pomocą jednak przybył Łukasz Kopeć – lider listy Trzeciej Drogi do sejmiku w okręgu Gdańsk i nie powstrzymał się od ironicznej uwagi.
Uroczo przekonana o swoim położeniu, ogłosiła, iż znajduje się na terenie Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego na Przymorzu – w rzeczywistości była to dzielnica, podczas gdy prawdopodobnie myślała o innej lokalizacji lub zupełnie innym obiekcie.
Na scenę wkroczył radny PiS, Przemysław Malak, który w swoim niekończącym się zaskoczeniu postanowił podjąć rolę gdańskiego Sherlocka Holmesa i wytknąć błąd w lokalizacji w internecie. W normalnych okolicznościach radny zajmowałby się sprawami miasta, albo przynajmniej swoją kampanią. Jak się okazuje, w obliczu wyborów każda metoda dobra, aby uwydatnić niekompetencję przeciwnika. Malak, umieścił wpis na Twitterze.
Kandydatka Trzeciej Drogi wzięta w obronę
Niestety, w trakcie tej politycznej rozgrywki, na radnego Malaka spadł ciężar krytyki ze strny Łukasza Kopcia 0 który gwałtownie przeliczył wyniki pracy radnego w poprzedniej kadencji przekształcając je w nieubłagane matematyczne zero.
Nie obeszło się bez ironicznej uwagi: „Dobrze, iż czas takich ludzi jak Pan w radzie miasta się kończy”.
„Polityczny orienteering”
Można by pomyśleć, iż w mieście pełnym wyzwań, takich jak zatory drogowe, zmiany klimatyczne, czy chociażby nieustanne poszukiwania miejsc parkingowych, najważniejszym tematem jest znajomość topografii przez kandydatów i ich wnikliwość. Kto by pomyślał, iż w epoce GPS i auto-korekty, największym wyzwaniem dla gdańskiej sceny politycznej okaże się znajomość lokalizacji.
W obliczu tych zaskakujących rozgrywek politycznych, mieszkańcy Gdańska mogą spać spokojnie, wiedząc, iż ich przyszłość jest w rękach osób, które tak biegle poruszają się po labiryncie lokalnych uliczek.
Cóż, być może nadszedł czas, aby wprowadzić nową dyscyplinę olimpijską: „polityczny orienteering”, bo jak na razie, to właśnie w tej konkurencji lokalni politycy zdają się być mistrzami świata.
mn