Pogoń Szczecin od dłuższego czasu jest wystawiona na sprzedaż. Dziennikarz Piotr Koźmiński zdradził niedawno, iż rzekomo potencjalnym kupcem ma być kanadyjski milioner Alex Haditaghi. Ten musiałby rzekomo zapłacić za szczeciński klub aż 20 mln euro.
REKLAMA
Zobacz wideo Skorupski pewny pozycji nr 1 w bramce kadry? "Sprawa jest rozstrzygnięta"
Nowe wieści ws. sprzedaży Pogoni Szczecin. "To jest chyba najlepsze rozwiązanie"
Prezes Jarosław Mroczek zdaje sobie sprawę, iż temat sprzedaży klubu wzbudza bardzo duże zainteresowanie wśród kibiców, ale mimo to chce utrzymać dyskrecję. - Absolutnie się nie dziwię, sami przecież od pewnego czasu o tym mówimy. Oczywiście, dopóki nic się nie wydarzy, nie mogę powiedzieć nic konkretnego. Poza tym, iż prowadzimy zaawansowane rozmowy z bardzo poważnymi partnerami. W tej materii musieliśmy i musimy być bardzo ostrożni i delikatni - ujawnił w rozmowie z klubowymi mediami.
Dziennikarz Daniel Trzepacz połączył te dwa fakty i zdradził nowe wieści. "Z tego, co słyszę Alex Haditaghi do klubu ma wejść jako udziałowiec. Na start ma objąć 20-30 proc. akcji. Mają to być akcje nowej emisji, które dokapitalizują klub kilkunastoma milionami złotych. I to jest chyba najlepsze rozwiązanie. On pozna klub, a my poznamy jego" - oznajmił na portalu X.
Dodał, iż najprawdopodobniej Haditaghi nie trafi do Pogoni sam. "Zapewne w klubie znajdzie się ktoś z jego otoczenia i pewnie będzie to Tan Kesler, o którym była mowa. Dlaczego w mojej opinii to najlepsze rozwiązanie? Co my dziś wiemy o tym człowieku, jego podejściu, zasobności portfela? Niewiele" - przyznał, zaznaczając jednak, iż w ten sam sposób zaczynał Jarosław Mroczek.
Po zakończeniu rundy jesiennej Pogoń zajmuje ósme miejsce w tabeli ekstraklasy, mając 27 punktów. Na ten moment do liderującego Lecha Poznań traci 11 pkt. Piłkarze Roberta Kolendowicza powrócą do treningów 3 stycznia, a już cztery dni później polecą na obóz do Belek. Tam rozegrają trzy sparingi z uczestnikiem Ligi Mistrzów Crveną Zvezdą Belgrad, kazachskim Kajsarem Kyzyłorda oraz węgierskim Paksi FC. Do kraju powrócą 18 stycznia.