Jesteście gotowi na letnią dawkę słońca, truskawek z bitą śmietaną i tenisa na najwyższym poziomie? Zapraszamy na zapowiedź Wimbledonu!
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Turniej kobiet
Mateusz Wasiewski (WP SportoweFakty: Za Igą Świątek trudne losowanie. Uważam jednak, iż zdecydowanie zbyt pesymistycznie pisze się o szansach Polki podczas tegorocznego Wimbledonu – Świątek to wciąż najlepsza tenisistka świata. Każdy wie, iż korty trawiaste to najgorsza dla niej nawierzchnia, wszyscy pamiętają, iż Polka zagra w Londynie pierwszy turniej na trawie w tym sezonie. Absolutnie nie wolno jej jednak skreślać.
W pierwszej rundzie raszynianka trafiła na Sofię Kenin. Nazwisko doskonale znane. Należy jednak pamiętać, iż w tej chwili Amerykanka potrafi zaprezentować tylko niewielką część swoich wysokich umiejętności. Od miesięcy (z wyjątkami) poszukuje z niepowodzeniem stabilnej formy. Podczas Australian Open 2024 – także w pierwszej rundzie – Kenin zaprezentowała się nieźle przeciwko liderce rankingu, ale przegrała w dwóch setach. Myślę, iż teraz wynik okaże się taki sam, choć bez wątpienia Świątek nie będzie mogła przejść przez pierwszą rundę „obojętnie”. Od początku turnieju musi zaprezentować niezłą dyspozycję.
W kolejnej rundzie Iga zagra z Brytyjką Jones lub Chorwatką Martić. Druga z nich to doświadczona zawodniczka, która wie, jak dobrze spisać się na nawierzchni trawiastej. 33-latka ma natomiast słaby sezon i trudno określić, czy pokona o 10 lat młodszą rywalkę. Polska tenisistka powinna bez problemu rozprawić się z każdą z nich.
Kerber, Putincewa lub Siniakova – to nazwiska, na które Iga Świątek może trafić w kolejnej rundzie. Uważam, iż świetnie byłoby zobaczyć starcie Polki oraz Niemki, która uwielbia rywalizować na kortach Wimbledonu. Sądzę, iż nasza zawodniczka wygrałaby to starcie, ale mecz może okazać się zacięty i wyrównany – pod warunkiem, iż Angelique przygotuje dobrą formę. Spore kłopoty może sprawić także Julia Putincewa, która wygrała turniej w Birmingham. Zobaczymy, która z zawodniczek okaże się lepsza w pierwszej rundzie – Kerber czy Putincewa.
I tak oto dochodzimy do rundy czwartej, w której potencjalnymi rywalkami Świątek są Ostapenko i Garcia. Wielu kibiców zaniepokoiło się, gdy zobaczyło w drabince Łotyszkę blisko Polki. Pytanie – czy Jelena w ogóle dojdzie do tego etapu turnieju? Czy będzie to Caroline Garcia lub może Alja Tomljanović? Ostapenko jest zupełnie nieprzewidywalna i na razie nie ma sensu przejmować się tym, iż Iga z nią zagra. Obstawiam, iż Świątek dojdzie do drugiego tygodnia Wimbledonu, a Ostapenko nie.
Typuję, iż Iga Świątek osiągnie ćwierćfinał w tegorocznym Wimbledonie. Będzie to naprawdę dobry wynik. Dla 23-latki z Raszyna najważniejsze w tym roku są igrzyska olimpijskie w Paryżu, ale jestem przekonany, iż najlepsza tenisistka globu chce osiągnąć cenny rezultat także w Londynie. Czy podopieczną Tomasza Wiktorowskiego stać na wygranie Wimbledonu 2024? Zobaczymy, na pewno więcej będziemy wiedzieli po pierwszych spotkaniach.
Po raz kolejny szczęścia w losowaniu nie miały Magda Linette oraz Magdalena Fręch. Pierwsza z nich w pierwszej rundzie zmierzy się z Eliną Svitoliną, druga zaś z Beatriz Haddad Maią. Linette oraz Svitolina grały ze sobą do tej pory trzykrotnie. Polka wygrała raz… 3 lata temu na Wimbledonie. Poznanianka rozegrała wtedy doskonałe spotkanie i odniosła triumf 6:3, 6:4. O powtórzenie tego wyniku będzie trudno, choć Ukrainka w tym roku przegrała jedyny mecz na nawierzchni trawiastej z Karoliną Woźniacką. Linette stać na bardzo dobrą grę na trawie, czego w tym sezonie jeszcze nie pokazała. Oby zrobiła to w Londynie.
W ubiegłych dwóch latach wydawało się, iż Magdalena Fręch doskonale czuje się na nawierzchni trawiastej. W tym łodzianka wygrała tylko dwa z pięciu spotkań podczas turniejów podprowadzających pod Wimbledon. Przed nią trudna rywalka, której do tej pory dwukrotnie uległa. Fręch oraz Haddad Maia miały natomiast jedno niesamowicie wyrównane starcie zakończone tie breakiem dwa lata temu w Birmingham. Trzymajmy kciuki, żeby podopieczna Andrzeja Kobierskiego ponownie wzniosła się na wyżyny swoich możliwości. Obawiam się jednak, iż na Brazylijkę na ten moment to będzie za mało.
Maciej Łuczak (Meczyki): Bardzo trudno jest wskazać wyraźną faworytkę Wimbledonu. To nie jest sytuacja jak w Paryżu, gdzie zdecydowanie wyróżniała się Iga Świątek. Nie do końca kupuję czarne scenariusze kreślone po losowaniu w kontekście liderki rankingu. Owszem, pewnie można było trafić lepiej, ale to przez cały czas każda rywalka, która trafia na Igę ma problem, a nie odwrotnie. Jestem ciekaw jak mentalnie Polka podejdzie do tego turnieju, mając w pamięci, iż jeszcze w lipcu odbędzie się najważniejsza dla niej impreza, czyli igrzyska.
Największymi rywalkami, tu bez niespodzianki, będą pewnie Jelena Rybakina i Aryna Sabalenka. W przypadku tej pierwszej najważniejsza zagwozdka to kwestie zdrowotne. W Berlinie znów się z turnieju wycofała, sporo miała momentów, kiedy właśnie przez kontuzje przedwcześnie musiała kończyć zawody. Jej gra na pewno sprzyja rywalizacji na trawie, ale pytanie, czy przez dwa tygodnie będzie gotowa do walki na sto procent.
Sabalence trawa uważam, iż aż tak bardzo sprzyjać nie będzie, ale to jest jednak tenisistka bardzo w Wielkich Szlemach powtarzalna. Rzadko zdarzają się jej wpadki i to ogromna wartość.
Jeśli chodzi o zawodniczki z drugiego szeregu, to na pewno warto zwrócić uwagę na Katie Boulter. Brytyjka swietnie czuje się na trawie, może być największą nadzieją gospodarzy. Ciekawi mnie też Karolina Muchova, mam nadzieję, iż z jej nadgarstkiem wszystko będzie w porządku, bo styl gry Czeszki jest wyśmienity.
Ogromną zagadką jest dla mnie Marketa Vondrousova, obrończyni tytułu. Za nią sporo problemów: prywatnych, sportowych i zdrowotnych. Wątpię, aby była w stanie nawiązać do wyniku, który osiągnęła przed rokiem. Wielkich nadziei nie wiąże także z rozstawioną z numerem drugi Coco Gauff, przynajmniej nie na miarę numeru jej rozstawienia. Więcej spodziewam się po jej częstej deblowej partnerce, Jessice Peguli, która na pewno wróciła głodna sukcesów i gry w tenisa.
Jeśli chodzi o pozostałe Polki, to każdy wygrany mecz będzie sukcesem. Szczęścia w losowaniu nie miały. Magdalena Fręch, która lubi grać na trawie, musiałaby sprawić sporą niespodziankę z Beatriz Haddad Maią, z którą kiedyś w Wimbledonie grała w deblu. Przed Magdą Linette też spore wyzwanie, bo Elina Switolina to przecież półfinalistka sprzed roku, ale poznanianka potrafiła ją już w Wimbledonie kilka lat temu pokonać.
Turniej mężczyzn
Przemysław Dobosz: Bez przedłużania: moim zdaniem w tegorocznej edycji Wimbledonu mamy trzech głównych faworytów – Jannika Sinnera, Carlosa Alcaraza i Huberta Hurkacza. Wiem, ostatni wybór może być dla wielu osób kontrowersyjny, ale nic nie poradzę na to, iż jestem wielkim fanem Polaka, a on sam rozpoczął sezon na trawie w świetnym stylu. Ale po kolei.
Lider rankingu ma przed sobą wymagającą drogę, która bardzo dobrze zweryfikuje, czy rzeczywiście będzie on liczyć się w walce o najwyższe cele. Matteo Berrettini – jeden z potencjalnych “czarnych koni” zawodów – w drugiej rundzie i Tallon Griekspoor w trzeciej to potencjał na zacięte spotkania. To, jak reprezentant Włoch poradzi sobie z wyżej wymienionymi, da nam obraz tego, jak Sinner czuje się na brytyjskich trawnikach. W ćwierćfinale mistrza Australian Open może spotkać natomiast Grigor Dimitrov. Naprawdę trudne losowanie, takie, które nie pozwala na chwilę dekoncentracji i w przypadku sukcesu może dać ogromny zastrzyk pewności siebie przed decydującymi starciami.
Los chciał, iż już w półfinale może dojść do meczu Jannika Sinnera z obrońcą tytułu – Carlosem Alcarazem. Hiszpan wydaje się mieć łatwiejszą drogę do najlepszej czwórki. Teoretycznie największe zagrożenie dla gracza z Murcii może stanowić mistrz imprezy w Queens Tommy Paul. Casper Ruud zdecydowanie najgorzej radzi sobie na trawie, z kolei Frances Tiafoe nie wygląda jak ktoś, kto mógłby odegrać istotną rolę w jakimkolwiek turnieju.
No to teraz o Hubercie Hurkaczu. Według mnie Polak trafił naprawdę dobrze i jeżeli tylko będzie kontynuował passę z niemieckiego Halle, może mierzyć wysoko. W drodze do ¼ finału najtrudniejsze wydają się ewentualne pojedynki z Arthurem Filsem w rundzie drugiej czy Alexem de Minaurem na etapie najlepszej szesnastki.
W ćwierćfinale Hubert po raz kolejny może stanąć na drodze Novaka Djokovicia. Na starcie sezonu powiedziałem, iż moim zdaniem Serb nie zdobędzie w tym roku żadnego ważnego tytułu. Podtrzymuję to zdanie i choćby jeżeli Djokovic ma świetne losowanie do złapania rytmu, jego akcje mają dla mnie niską wartość.
Damian Kust: Faworytów do tytułu mamy w sumie trzech i są to zawodnicy najwyżej rozstawieni. Nikt nie chciał zobaczyć Matteo Berrettiniego w swojej drabince i okazało się, iż potencjalnie może z nim zagrać w drugiej rundzie Jannik Sinner, co stawia młodszego z Włochów w bardzo trudnej pozycji. Podczas ubiegłorocznej edycji Wimbledonu Berrettini zagrał świetnie choćby pomimo niedawnego urazu. Tym razem powinien być dużo groźniejszy.
Świetnie trafił Novak Djokovic, który po zabiegu kolana mógł mieć trochę problemów w pierwszych rundach. Drabinka Serba jest jednak bardzo przyjazna i powinna dać mu dobrą szansę wejścia w turniej zanim rozpoczną się kłopoty. Nie będzie narzekał też Carlos Alcaraz, który na samym początku raczej nie spotka się z żadnym klasowym zawodnikiem. Wiele wskazuje na to, iż to właśnie pomiędzy tą trójką rozegra się batalia o tytuł. Pasjonująca będzie rywalizacja w trzeciej ćwiartce, gdzie zawodnicy najwyżej rozstawieni nie są mistrzami trawy i być może otworzy się szansa dla kogoś takiego jak Jack Draper czy Sebastian Korda.
Hubert Hurkacz może być choćby czwarty w kolejce do trofeum, ale pomiędzy nim a pozostałymi faworytami jest dosyć spora przepaść (co jeżeli chodzi o grę z linii końcowej pokazał też mecz z Sinnerem w Halle). Fantastycznie byłoby zobaczyć kolejne starcie Polaka z Djokoviciem na Wimbledonie, gdyż ostatnie dwa były naprawdę emocjonujące. Nie będzie jednak łatwo tam dotrzeć, w czwartej rundzie może bowiem czekać zwycięzca niedawnego turnieju w Hertogenbosch, Alex de Minaur.
Tomasz Lorek (Polsat Sport): Hubi Hurkacz jest komplementowany przez Ruuda, Menšika, Woodbridge’a, Jarry’ego. Polak jest rozstawiony z nr 7. Tryska energią, ale jest świadom atutów jakie posiada kwalifikant z Mołdawii, doświadczony Radu Albot. Wydaje się, iż Hubi w II rundzie trafi na Szwajcara Dominica Strickera. Tomaš Machač bardzo obawia się serwisu i returnu Polaka. A Czech jest dość realną perspektywą dla Huberta w III rundzie. Alex de Minaur, znakomity Australijczyk, all court player, wspaniale gra drop woleje. To trudny przeciwnik w IV rundzie. Ćwierćfinał z Nole byłby wspaniałym widowiskiem. Rok temu Hubi miał 3 setowe piłki, ale tylko jedną przy swoim podaniu w I partii. Wówczas Hubert zagrał z legendarnym Serbem w IV rundzie.
Vit Kopřiva przebrnął przez kwalifikacje z przytupem, ale Nole jest faworytem. W IV rundzie Serb może trafić na Chrisa Eubanksa. W górnej części drabinki faworytami są Sinner, Dimitrov, Alcaraz i Paul.
Wszystkie zawodowe mecze tenisa możesz obstawiać i oglądać w Betclic, a wpisując kod TBD podczas rejestracji w pole “kod promocyjny z freebetem“ otrzymasz pierwszy zakład bez ryzyka do 50 PLN, gra bez podatku, cashout, edycja zakładu, transmisje na żywo oraz wiele innych! Kliknij w poniższy baner i załóż konto z naszym kodem!
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!
Wspierając nas na Patronite, otrzymujesz więcej analiz
Zakłady bukmacherskie są dozwolone jedynie dla osób pełnoletnich. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. Hazard związany jest z ryzykiem. Graj odpowiedzialnie.