To skandal, który wstrząśnie skokami. W swoim tekście dziennikarz Sport.pl Jakub Balcerski pokazał dowody na to, iż Norwegowie dopuszczali się niedozwolonej modyfikacji kombinezonów. FIS zdyskwalifikowała za to Mariusa Lindvika - który wczoraj przez chwilę był wicemistrzem świata - i Johanna Andre Forfanga, który zajął piąte miejsce.
REKLAMA
Zobacz wideo To może być największe oszustwo w historii skoków. Mamy dowody
W Norwegii reagują na nasz artykuł. "Chcą wojny"
To szokująca i historyczna sprawa, na którą dotychczasowe reakcje zdecydowanej większości środowiska są miażdżące dla Norwegów. "Największy skandal w historii sportu" - czytamy w jednej z opinii. O "jednym z najczarniejszych dni" w historii skoków mówił zresztą sam Sandro Pertile. Co oczywiste, sprawą żyją też Norwegowie.
"Dagblated" - jedna z największych norweskich gazet - odniosła się do publikowanych przez nas tekstów.
"W 'Dagbladet' już dwa dni przed wybuchem afery byliśmy świadomi plotek, iż podczas skoków może dojść do wielkiego skandalu. Właśnie to się stało w sobotę. Polski Sport.pl jako pierwszy opublikował nagranie trenera Norwegów Magnusa Breviga i Adriana Liveltena, którzy zszywają norweskie stroje" - czytamy.
Następnie "Dagbladet" opisuje w skrócie, o czym był pierwszy artykuł Jakuba Balcerskiego. Dziennikarz Sport.pl pisał o możliwych manipulacjach przy czipach, które znajdują się w strojach, co sprawiłoby, iż Norwedzy mogliby używać podczas sezonu większej liczby kombinezonów niż dozwolone 10. Warto przy tym zaznaczyć, iż norwescy skoczkowie ostatecznie zostali zdyskwalifikowani za niedozwoloną manipulację przy strojach, ale chodziło o "zbyt nieelastyczny element w kroczu". Do manipulacji czipami musiało jednak dojść, bo bez niej nie dałoby się dokonać innych zmian w kombinezonie - szczegóły Jakub Balcerski wyjaśnia w swoim kolejnym tekście.
- To kłamstwo. Poza tym nie mam nic do dodania. To nonsens - stwierdził Brevig w rozmowie z "Dagbladet", gdy dziennikarze gazety spytali go o to, czy w kombinezonie znajdował się zduplikowany czip.
"Jak dowiedziało się 'Dagbladet' inne kraje od dawna podejrzewały Norwegów. Te podejrzenia były fundamentem burzy, która wybuchła w sobotę wieczorem" - czytamy. "Nagranie zostało rozesłane do różnych mediów, w tym polskiego Sport.pl. To nie jest przypadek, iż w jednym momencie przeciwko Norwegom protestowały trzy kraje" - dodaje gazeta.
Jeszcze przed dyskwalifikacją "Dagbladet" porozmawiało z Johannem Andre Forfangiem. - Nie wiem, co niby zrobiliśmy złego. Po drugie, to bardzo niedżentelmeńskie zachowanie, żeby w sekrecie nagrywać innych. jeżeli na tym poziomie zawieszają poprzeczkę to chcą wojny. To niesamowicie nudne - stwierdził skoczek.
Robimy z igły widły? Tak uważa Forfang
"Dagbladet" przekazało też Forfangowi, iż w Polsce pisze się o "największym skandalu w historii skoków". Norweg skomentował to krótko. - Gotują zupę na gwoździu. Były skoczek Johan Remen Evensen ma pretensje do Polaków, Słoweńców i Austriaków. - To obrzydliwe, iż kilka państw spółkuje, żeby pozbyć się innego. Jestem pewien, iż sami robią to samo. To pokazuje, iż skoki stały się rywalizacją sprzętu - cytuje go "Dagbladet".
- Wszystkie kraje interpretują przepisy. To, co teraz się dzieje, niszczy sport. Myślę, iż Austriacy, Słoweńcy i Polacy powinni zachować to dla siebie. Powinni pracować nad sobą, zamiast tak mocno atakować inny kraj - dodał.
Co teraz się stanie? FIS ma utworzyć niezależną komisję badawczą, której zadaniem będzie przeprowadzenie dochodzenia w sprawie manipulowania kombinezonami. o ile zostanie ono przeprowadzone w należyty sposób, to powinniśmy dowiedzieć się, czy faktycznie inne kraje "robią to samo".