Norris wyciszył się po wypadku z Maxem, Marko mówi, iż porozmawiają

3 dni temu



Lando Norris deklaruje, iż przyjrzał się swojej walce z Maxem Verstappenem i przyznaje, iż widzi jej pozytywy.

Wydarzenia z Grand Prix Austrii gdy Lando Norris ostro walczył z Maxem Verstappenem o zwycięstwo. Między nimi doszło do kontaktu, a sędziowie ukarali za tę kolizję Verstappena, choć wielu ekspertów wskazuje, iż zostawił on sporo miejsca Norrisowi.

Po kolizji Lando Norris dość zdecydowanie wypowiadał się o Maxie Verstappenie, będąc rozczarowanym jego zachowaniem i oczekując przeprosin.

Kilka dni po tych wydarzeniach Norris nieco ochłonął o czym świadczy jego wypowiedź dla Radia X.

„Ogólnie czuję się dobrze, jestem bardzo podekscytowany przed Grand Prix Wielkiej Brytanii. Jednocześnie wszystko zrewidowałem ponownie, przeanalizowałem sprawy i nie zrobiłbym nic inaczej. Walczyłem, a tego chcemy – chcemy mieć możliwość walki. Nie chcemy narzekać, nie chcemy by rzeczy kończyły się tak, jak się potoczyły” – powiedział Lando Norris.

„Tak to czasem bywa w życiu. Walczyliśmy, obaj chcieliśmy wygrać i pewnie przez cały czas będziemy naciskać do limitu – czasem bardziej niż inni. Jestem ty podekscytowany bo zapowiada się wiele kolejnych wspólnych walk i nie mogę się ich doczekać” – dodał kierowca McLarena.

Pytany o komentarze i analizy ekspertów dotyczące jego kolizji z Maxem i tego, kto jest jej winien.

„Są ludzie po obu stronach barykady. To trudne bo gdy jesteś za kierownicą wszystko jest trochę trudniejsze. Nigdy nie jest to tak łatwe jak twierdzą komentujący, pytając: czemu zrobiłeś to, a czemu tamto. Będąc w samochodzie nie jesteś w stanie być tak dokładnym jak mogłoby się wydawać z pozycji telewizora” – mówi Norris.

„Jest jak jest. Taka jest walka, w której jesteśmy i uwielbiamy to. Chcemy ścigać się ostro ponieważ chcemy wygrywać. To sprawia, iż na naszych twarzach gości uśmiech ponieważ mamy rywalizację w wyścigach i jest ona dobra dla wszystkich oglądających” – dodaje kierowca McLarena.

Nie lecieli razem

Początkowo spokojny po całej sytuacji Helmut Marko, doradca Red Bulla, teraz postanowił dolać oliwy do ognia.

„Zachowanie Norrisa przez radio było żałosne. Ale takie rzeczy się zdarzają. Według mnie to incydent wyścigowy, choć większą winę ponosi Norris” – powiedział Marko.

„Komentarze Norrisa, iż Max powinien go przeprosić nie pomagają. Ale spotkają się i przegadają rzeczy. zwykle latają razem, ale tym razem podróżowali osobno. Więc Max miał spokojny lot” – dodał doradca Red Bulla.

Źródło: planetf1.com



Idź do oryginalnego materiału