Lionel Messi wraz z innymi gwiazdami Interu Miami (Luisem Suarezem, Sergio Busquetsem i Jordim Albą) znaleźli się w trudnej sytuacji w Pucharze Mistrzów CONCACAF (północnoamerykański odpowiednik europejskiej Ligi Mistrzów) po wyjazdowej porażce 0:2 z Vancouver Whitecaps. A rewanż okazał się gwoździem do trumny zespołu z Florydy.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki: Kibice Legii Warszawa stanowią 70 proc. wartości klubu
Lionel Messi napędził bramkową akcję Interu Miami. To były miłe złego początki
Po dziewięciu minutach Inter Miami odrobił część strat - ustawiony w głębi pola Messi wypatrzył Suareza, który podał do Alby, a ten z bliska trafił do bramki. Jednak to było wszystko, co dali radę zrobić słynni piłkarze.
Zobacz też: De Jong przed kamerami powiedział to wprost o Barcelonie bez Lewandowskiego
najważniejszy dla dwumeczu okazał się okres między 51. a 53. minutą, gdy bramki dla Whitecaps zdobyli kolejno Brian White i Pedro Vite. Już wtedy gospodarze mieli iluzoryczne szanse na awans, które ostatecznie przekreślił gol Sebastiana Berhaltera z 71. minuty. "Messi żegna się ze swoim marzeniem w Pucharze Mistrzów" - podsumował hiszpański dziennik "AS".
Pogromca Inter Miami w finale Pucharu Mistrzów może zagrać z klubem Mateusza Bogusza
Ostatecznie drużyna z Vancouver wyraźnie wygrała dwumecz 5:1 i czeka na finałowego rywala. Może to być Cruz Azul z Mateuszem Boguszem w składzie, o ile wygra półfinał z Tigres, inną meksykańską drużyną - w pierwszym spotkaniu było 1:1, rewanż zaplanowano na piątek 2 maja.
Natomiast dwa dni później do gry wróci Inter Miami, który podejmie New York Red Bulls w MLS. Po dziewięciu meczach ligowych drużyna Lionela Messiego ma 18 pkt i zajmuje piąte miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej (wszystkie zespoły będące nad nią mają o jedno spotkanie rozegrane więcej).