Mecz reprezentacji Polski z Holandią nie do końca wyglądał tak, jak wszyscy sobie zaplanowali. Choć ultrasi weszli na Stadion Narodowy i poprowadzili zorganizowany doping po raz pierwszy od 2013 roku, to zakończyło się skandalem. Była to dokładnie w 59. minucie meczu, kiedy odpalili race, które chwilę później zostały rzucone na murawę. 'Miała k***a być oprawa, teraz pali się murawa' - śpiewali kibole, co opisał Konrad Ferszter ze Sport.pl.
REKLAMA
Zobacz wideo Skandal na Stadionie Narodowym! Wandalizm, patologia
Nitras zareagował na to, co się stało na Narodowym. Uderzył w Nawrockiego
Nie wydano pozwolenia na wniesienie oprawy. Rzekomo taką decyzję miały podjąć służby zabezpieczające mecz. "Fakt" podał, iż miała być ona za duża i nie została wcześniej zgłoszona, z czym stowarzyszenie się nie zgodziło. Podkom. Jacek Wiśniewski z Wydziału Komunikacji Społecznej Komendy Stołecznej Policji zdradził za to, iż ostateczną decyzję podjął organizator.
Następnego dnia na incydent zareagował były minister sportu i turystyki Sławomir Nitras. "Pod presją Nawrockiego PZPN zaprosił chuliganów na Stadion Narodowy" - rozpoczął wpis na portalu X. "Skończyło się skandalem, oby FIFA nie zamknęła stadionu. Co będzie dalej? Chuligani dostaną swoją pulę biletów na Mistrzostwa Świata? Wczoraj większość stadionu pokazała dosadnie co o tym myśli. PZPN zrozumiał?" - grzmiał.
Prezydent Karol Nawrocki również zabrał głos po meczu, natomiast skupił się na boisku. "Polacy, dziękujemy za ten mecz i emocje!" - napisał, dodając wymowne zdjęcie. Obszerniej na to, co działo się przed spotkaniem, wypowiedział się kapelan Nawrockiego ks. dr hab. Jarosław Wąsowicz.
"Szkoda Waszej pracy, szkoda ludzi, których nie wpuszczono na stadion, których bezsensownie przetrzymywano godzinami przy wejściowych bramkach, w tym dzieci i starsze osoby. Tak to wyglądało, taki ma styl 'uśmiechnięta' koalicja. Precz z komuną!" - stwierdził.
Konsekwencje tego bezmyślnego zachowania poniesie przede wszystkim PZPN, nie ma złudzeń, iż UEFA tego tak nie zostawi. "Fani polskiej kadry nastawiają się na najgorsze, iż oprócz kary finansowej zostanie zamknięty stadion lub jego część na najbliższy mecz reprezentacji. A to byłby koszmar, biorąc pod uwagę, iż pierwszy mecz marcowych baraży rozegramy u siebie, o ile utrzymamy pierwszy koszyk" - przekazał Marcin Jaz ze Sport.pl.
Wieloletni delegat UEFA Kazimierz Oleszek uspokoił jednak fanów. - PZPN grozi wysoka kara finansowa, tym bardziej iż nie był to pierwszy raz, kiedy polscy kibice dali znać o sobie, a w przypadku "recydywy" kwoty idą w górę. Nie ma mowy jednak o tym, żeby z takiego powodu doszło do zamknięcia stadionu czy choćby sektora. To nie było zachowanie podszyte jakimiś względami politycznymi czy rasistowskimi, a w takich wypadkach UEFA jest bardzo restrykcyjna - ocenił w rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP).

2 godzin temu













