Roland Garros interesował się sportem, ale na pewno nie można było nazwać go maniakiem. Zresztą – jeżeli już miał poświęcić swój czas jakiejś dyscyplinie, to zwykle było to rugby. Grał choćby w jednym z klubów. Na korcie tenisowym natomiast nikt nigdy go nie widział. A jednak – od lat patronuje jednemu jednemu z najważniejszych turniejów na świecie, wielkoszlemowemu French Open. Wszystko dzięki... koledze ze szkolnej ławki.