Niewiarygodne, co zrobił mistrz Polski w debiucie w LM! Leon czekał 978 dni

2 dni temu
To był debiut-marzenie! Siatkarze Bogdanki LUK Lublin w pierwszym w historii meczu w Lidze Mistrzów nie dali najmniejszych szans Halkbankowi Ankara, rozbijając czwartą ekipę poprzedniej edycji 3:0 (25:20, 25:14, 25:13). Brylował m.in. czekający na ten moment 978 dni Wilfredo Leon. Ale w pewnym momencie pojawienie się na boisku jednego z rywali bardzo ucieszyło wszystkich w hali w Lublinie.
Skandowanie od pierwszej do ostatniej akcji wypełniających trybuny do ostatniego miejsca kibiców i ich wielka euforia na koniec meczu. Reakcja fanów Bogdanki LUK Lublin podczas pierwszego meczu grupowego Ligi Mistrzów nie różniła się niczym od tej, gdy na początku maja świętowali tu historyczne i sensacyjne zdobycie mistrzostwa Polski.


REKLAMA


Zobacz wideo BOGDANKA LUK Lublin pokonała Ślepsk Malow Suwałki. Marcin Komenda MVP spotkania


Pod koniec poprzedniego sezonu Bogdanka w debiucie w europejskich pucharach wywalczyła Puchar Challenge. Niektórzy mocno sceptycznie podchodzą do trzecich, najniższych rangą zmagań kontynentalnych, ale ekipa z Lublina pokazała, iż był to dla niej rodzaj cennego oswajania się z taką rywalizacją. Zaraz po niej została mistrzem kraju, a we wtorkowy wieczór popisowo zainaugurowała występ w tych najbardziej prestiżowych zmaganiach.
Wilfredo Leon cztery razy triumfował w LM (w latach 2015-18 z Zenitem Kazań), a po raz ostatni aż do teraz brał udział w tych rozgrywkach 6 kwietnia 2023 r. Wtedy jego Sir Safety Perugia odpadała w półfinale, ustępując Zaksie Kędzierzyn-Koźle. Gdy rok temu przyjmujący reprezentacji Polski przenosił się do Lublina, to wiele osób sądziło, iż na dłużej żegna się z LM. Okazało się, iż byli w dużym błędzie.
Leon we wtorek po raz kolejny przypomniał, iż na ważne mecze mobilizuje się wyjątkowo. Zdobył 18 punktów, gnębiąc rywali nie tylko atakami, ale i potężnymi serwisami.


To właśnie gdy on pojawił się w polu zagrywki w pierwszym secie, to gospodarze odskoczyli na bezpieczną przewagę 20:17. Wcześniej też przeważnie prowadzili nieznacznie, ale w połowie partii Halkbank doprowadził do remisu.


Na pierwszej odsłonie zakończyły się jakiekolwiek nadzieje ekipy z Ankary na równorzędną walkę w tym spotkaniu. Wtedy jeszcze świetnie spisywał się atakujący weteran Cwetan Sokołow, ale od drugiej partii turecki zespół był bezradny i całkowicie zdominowany.
Sytuacja była tak beznadziejna dla Halkbanku, iż trener Radostin Stojczew w pewnym momencie zaskoczył wszystkich, posyłając na parkiet Aleksandra Śliwkę. A był to dlatego tak bardzo zaskakujące, iż przyjmujący reprezentacji Polski dopiero niedawno wznowił treningi po poważnej kontuzji stopy, której doznał na treningu w lipcu przed turniejem Ligi Narodów w Gdańsku.
Przed wtorkowym meczem Śliwka brał udział tylko w pierwszej części rozgrzewki. Potem zawodnik, który w poniedziałek ogłosił, iż został po raz pierwszy ojcem, tylko podawał piłkę kolegom z zespołu. W trakcie spotkania pojawił się tylko na chwilę, by dać oddech Matejowi Kazijskiemu. Okazało się jednak, iż to nic nie dało – Bogdanka w trzecim secie po prostu dobiła rywala bez litości.
Idź do oryginalnego materiału