Niespodziewany pogrom w meczu Industrii Kielce. Tego nikt się nie spodziewał

2 godzin temu
Zdjęcie: Twitter/Eurosport (Screen)


Starcie Industii Kielce z Aalborgiem to był pokaz błędów polskiego zespołu w ofensywie i defensywie. W pierwszej części meczu nie pomagali bramkarze, a z biegiem czasu kielczanie grali nierówno i nieskutecznie. Duńczycy utrzymywali dobry rytm, bezlitośnie wykorzystali błędy gospodarzy. Mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych w Hali Legionów skończył się wygraną Aalborga 35:28. Ozdobą meczu był gol Arkadiusza Moryty.
Ostatnie dwie wygrane w Lidze Mistrzów mogły sugerować, iż Industria Kielce wchodzi na adekwatną ścieżkę w tym sezonie. Ale ich marsz postanowił zatrzymać Aalborg, finalista poprzedniej edycji LM. Nikt nie spodziewał się, iż spotkanie skończy się aż tak wysoką porażką kielczan.

REKLAMA







Zobacz wideo Tak powstaje jeden z największych stadionów świata. Cudeńko



Industria Kielce rozbita w LM
Od początku meczu gospodarze nie funkcjonowali dobrze w defensywie. Przede wszystkim nie pomagali dzisiaj bramkarze. Źle się ustawiali, nie czytali gry. Głównie przez nich kielczanie przegrywali dość gwałtownie 3:6.
Po kilkunastu minutach gry kielczanie zdołali się przebudzić i doprowadzili do remisu 10:10. Poprawili się w ataku względem początku spotkania, szczególnie dobrze wyglądali w kontrataku. 11. bramkę dla kielczan zdobył Arkadiusz Moryto i śmiało to można uznać za trafienie kolejki. Ofiarnie rzucił się do odbitej piłki i oszukał bramkarza Aalborga.



Niestety, po tej akcji gra gospodarzy całkowicie się posypała i trudno to racjonalnie wytłumaczyć.


Proste błędy w rozegraniu Aalborg wykorzystywał później bezlitośnie. Duńczycy powiększali swoją przewagę. Do tego Industria przez ponad półtorej minuty grała w podwójnym osłabieniu, w praktyce pomagała gościom na nowo zbudować przewagę. W mgnieniu oka Aalborg prowadził sześcioma bramkami. Do przerwy było 18:12 dla Duńczyków.



W drugiej połowie rywale nie zwolnili tempa, cały czas grali konsekwentnie z przodu i z tyłu, a choćby powiększyli przewagę do siedmiu goli. Wybił ich z rytmu kilkoma dobrymi interwencjami po 40. minucie Miłosz Wałach. Kielczanie zmniejszyli straty do różnicy trzech bramek, ale na więcej nie było ich stać.
W ostatnich dziesięciu minutach Aalborg znowu zagrał na swoim wysokim poziomie. Grali bezbłędnie w ataku pozycyjnym z łatwością odbierali piłkę, a kielczanie znów byli nieskuteczni. Aalborg odskoczył ponownie na siedem trafień i ostatecznie wygrał 35:28. Duńczycy nie mieli litości.


W tabeli grupowej Aalborg zajmuje trzecią pozycję. Industria zajmuje piąte miejsce z jednopunktową stratą do Duńczyków. Rozdziela ich węgierski Pick Szeged.
Idź do oryginalnego materiału