Podczas drugiej części rozgrywki piłkarskiej między Wisłą Płock a Wisłą Kraków, doszło do niecodziennej sytuacji. Kibice drużyny gospodarzy, którzy zasiedli na południowej trybunie, zdecydowali się na pokaz pirotechniczny. Jednakże, zaplanowane wydarzenie nie przebiegło zgodnie z oczekiwaniami. Wystrzelone fajerwerki trafiły w sektor VIP, a także omal nie dosięgły trenera Mariusza Misiurę, który w tym czasie obserwował grę ze bocznej linii. Klub Wisła Płock później oficjalnie przeprosił za ten incydent.
Zaistniałe zdarzenia miały miejsce w drugiej fazie meczu. Wierni kibice Wisły Płock przygotowali dla swojej drużyny dwa etapy oprawy. Na płocie przy trybunie zawisła część łacińskiego przysłowia „si vis vivere in pace”, które można zinterpretować jako „jeśli pragniesz żyć w pokoju”. Ponadto, w trakcie prezentacji pojawiło się słowo „tace”, które tłumaczy się jako „milcz”.
Kulminacyjnym momentem była eksplozja pirotechniki na południowej trybunie, która nastąpiła prawie na końcu 59. minuty gry. Kilku zapalonych zwolenników Wisły Płock odpaliło fajerwerki dzięki przenośnych wyrzutni. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Jeden z wystrzelonych pocisków zmienił kierunek lotu i pofrunął w stronę zachodniej trybuny. Na dostępnych w sieci nagraniach widać, jak blisko uchylił się trener Mariusz Misiura. Ostatecznie, kilka osób z sektora VIP zostało trafionych przez pozbywające się iskry, choć według naszych źródeł nikt poważnie nie ucierpiał.