Coco Gauff (3. WTA) dotarła do ćwierćfinału Australian Open, gdzie przegrała z Paulą Badosą (10. WTA), a w lutym zaliczyła fatalną passę. Na turniejach w Dosze i Dubaju zagrała tylko po jednym spotkaniu i od razu żegnała się ze zmaganiami po porażkach 0:2. Powrót do USA miał być dla niej przełamaniem fatalnej passy.
REKLAMA
Zobacz wideo To może być największe oszustwo w historii skoków. Mamy dowody
Coco Gauff zaczęła Indian Wells. Trzy sety i 2,5 godziny na korcie
W pierwszym meczu na Indian Wells rywalką Gauff była znacznie niżej notowana Moyuka Uchijima, a więc Amerykanka była zdecydowaną faworytką. Nie oddawał tego jednak wynik, bo pierwszy i bardzo wyrównany set zakończył się jej zwycięstwem 6:4 po przełamaniu w dziesiątym gemie starcia. Z kolei druga partia była dla Gauff fatalna.
Japonka zaczęła od przełamania faworytki, a następnie utrzymała podanie i znów przełamała. Efektem tego było niespodziewane prowadzenie 3:0. Gauff była jeszcze w stanie zaliczyć jedno przełamanie powrotne, ale sama przegrała serwis w siódmym gemie na 2:5. Obroniła seta jeszcze przy kolejnym podaniu przeciwniczki, ale przegrała swoje i to Uchijima zgarnęła seta z wynikiem 6:3.
Decydowała więc trzecia odsłona, a w niej to Japonka zaczęła od 0:4 po przegraniu dwóch swoich podań. Zdawało się, iż z takiego wyniku już nie wróci, ale pokazała ogromny charakter, czego efektem były przełamania w szóstym i dziesiątym gemie. To ostatnie dało 52. zawodniczce świata wynik 5:5. Zresztą przy stanie 5:3 światowa "trójka" miała wynik 40:30 i piłkę meczową, której nie wykorzystała. Później Gauff znów wygrała serwis rywalki na 6:5, ale za chwilę oddała swój na 6:6 i potrzebny był tie-break.
W nim Japonce nie starczyło siły i umiejętności, a być może też wyrachowania charakteryzującego najlepsze zawodniczki świata. Gauff po dwóch przełamaniach prowadziła 3-1, a niedługo później już 6-2. Amerykanka zmarnowała jeszcze trzy piłki meczowe, by finalnie zwyciężyć 7-4 i domknąć ten piekielnie trudny mecz. Starcie trwało dwie godziny i 35 minut.
Gauff najwyraźniej nie pozostało w optymalnej dyspozycji, a będzie potrzebowała jej już w kolejnej rundzie. Tam czeka na nią trudniejsze starcie z Marrią Sakkari (29. WTA), czyli finalistką Indian Wells sprzed roku. Greczynka walkę o tytuł przegrała wówczas z Igą Świątek (2. WTA). Mecz Gauff - Sakkari zaplanowano na 11 marca.