Niespodzianka w Ekstraklasie! Już się cieszyli, do akcji wkroczył VAR

6 godzin temu
Zaskoczenie? Raczej tak. Korona Kielce była faworytem meczu z Piastem Gliwice i wydawało się, iż dość łatwo rozprawi się z walczącym o utrzymanie rywalem. A jednak! Piłkarzom Jacka Zielińskiego nie udało się strzelić gola, choć okazji nie brakowało, szczególnie w pierwszej połowie, a także pod koniec spotkania. Bramki nie zdobył też przeciwnik, dlatego mecz w Gliwicach zakończył się remisem.
W piątek wystartowała 14. kolejka ekstraklasy. Na start GKS Katowice pokonał dość wyraźnie Bruk-Bet Termalikę Nieciecza i to na terenie rywala - 3:0. Przed szansą, by powtórzyć osiągnięcie ekipy z Górnego Śląska, stanęła Korona Kielce. Tego dnia świętokrzyska drużyna rywalizowała w Gliwicach z lokalnym Piastem i była wielkim faworytem do zwycięstwa. W końcu rywal jest kandydatem do spadku z ligi - zajmuje ostatnie miejsce.

REKLAMA







Zobacz wideo Feio trenerem Radomiaka. Żelazny: To bardzo trudny człowiek. Co się wydarzyło w Dunkierce?



Korona Kielce faworytem, ale postawić kropki nad "i" nie dała rady
Od początku spotkania to Korona była aktywniejszą stroną. Choć krócej utrzymywała się przy piłce od przeciwników, to kreowała groźniejsze akcje. Pierwsze poważne zagrożenie z ich strony nadeszło w 16. minucie, kiedy to Stjepan Davidović posłał strzał, ale trafił... w poprzeczkę. I już trzy minuty później kielecka ekipa dopięła swego. Tak przynajmniej się wówczas wydawało. Futbolówkę do siatki wpakował Slobodan Rubezić, a dośrodkował mu Martin Remacle z rzutu wolnego. Okazało się jednak, iż obywatel Czarnogóry był na spalonym i VAR anulował bramkę.


W 26. minucie znów zrobiło się groźne. Tym razem sam Remacle uderzał na bramkę, ale golkiper poradził sobie z próbą rywala. I w 40. minucie Belg znów stanął przed szansą. Tylko iż bramkarz znów nie dał się zmylić. W międzyczasie dobrą szansę zmarnował Leandro Sanca i po pierwszej połowie żadna z drużyn nie mogła cieszyć się z trafienia.
Kibice liczyli, iż to zmieni się po przerwie. I pierwszą dobrą akcję miał Piast, a konkretnie Sanca. Był najaktywniejszym zawodnikiem gliwickiej drużyny, ale brakowało skuteczności. Xavier Dziekoński wybronił jego strzał z dystansu. Później do głosu doszła Korona, ale i jej brakowało szczęścia przy strzałach. adekwatnie prób było jak na lekarstwo.
Jedną z najlepszych mieli kielczanie w 80. minucie. Davidović oddał piekielnie groźny strzał, ale bramkarz popisał się widowiskową interwencją. Dobrą okazję miał też w 90. minucie, ale bramka wyglądała na zaczarowaną - żadna piłka nie chciała do niej trafić. Ta odsłona spotkania była zdecydowanie spokojniejsza i wiele wskazywało na to, iż dojdzie do remisu. Takowy faktycznie padł. W szóstej minucie doliczonego czasu gry czerwoną kartkę zobaczył jeszcze Michał Chrapek z Piasta, który zatrzymał groźny kontratak rywala.



Zobacz też: Brazylijczyk zagra w reprezentacji Polski?! Urban potwierdza.


Piast Gliwice - Korona Kielce 0:0
Podział punktów raczej nie satysfakcjonuje żadnej z drużyn. Wprawdzie Korona awansowała na piątą lokatę, ale po 14 spotkaniach ma 20 punktów na koncie, tyle samo, co Lech Poznań. Wielkopolanie mają jednak o dwa mecze rozegrane mniej. Do lidera Górnika Zabrze kielczanie tracą sześć "oczek". A co z Piastem? Był to dla niego już piąty remis w tym sezonie. Ze strefy spadkowej wydostać się nie udało. Ba, gliwicki zespół pozostał na ostatniej, 18. lokacie. Po 12 spotkaniach ma osiem punktów na koncie. Do bezpiecznej strefy traci aż sześć "oczek".
Idź do oryginalnego materiału